Nehemiasz, którego księga jest kolejna w Biblii,
bardzo rozpaczał nad upadkiem swego narodu. Rozumiał też dokładnie, że jego
sytuacja jest skutkiem postępowania jego członków. Modlił się więc: „Bardzo źle postąpiliśmy
wobec Ciebie: nie zachowaliśmy przykazań ani praw, ani przepisów, które wydałeś
słudze Twemu Mojżeszowi.[…] Ach, Panie, niechże będzie ucho Twoje uważne na
modlitwę Twojego sługi i na modlitwę sług Twoich, pragnących czcić Twoje Imię!”
Modlitwa została
wysłuchana: król Artakserkses dał Nehemiaszowi pozwolenie na podróż do
Jerozolimy a celu sprawdzenia, jak tam wygląda sytuacja i na odbudowanie
miasta. Budowali wszyscy, każdy swój kawałek, „a lud miał zapał do roboty”.
Oczywiście nie brakowało też narzekania i nie raz Nehemiasz musiał przywoływać
ich do porządku i pokazywać, że to co robią jest słuszne. Okoliczni władcy tez
nie byli zbyt zadowoleni z faktu, że oto Jerozolima się odbudowuje. Próbowano
też zastraszyć Nehemiasza a nawet zwabić go w pułapkę, z której pewnie nie wyszedłby
żywy. Ale oto w końcu „mur został wykończony dwudziestego piątego dnia miesiąca
Elul, po pięćdziesięciu dwóch dniach”.
Kiedy mur skończono,
„pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed
zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także
kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi,
zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa
przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były
zwrócone ku księdze Prawa.”
„I w Prawie, które Pan
nadał przez Mojżesza, znaleźli przepis, by Izraelici podczas święta w siódmym
miesiącu mieszkali w szałasach. Gdy to usłyszeli, ogłosili we wszystkich
miastach swoich i w Jerozolimie: Idźcie w góry i przynieście gałęzie oliwne,
gałęzie sosnowe, gałęzie mirtowe, gałęzie palmowe i gałęzie innych drzew
liściastych, aby zgodnie z przepisem uczynić szałasy. I wyszedł lud, przynieśli
to i uczynili sobie szałasy: niejeden na dachu swoim, inni na podwórzach
swoich, także i na dziedzińcach domu Bożego, na placu Bramy Wodnej i na placu
Bramy Efraimskiej. Tak więc cała
społeczność, to jest ci, którzy wrócili z niewoli, uczyniła szałasy, i oni
mieszkali w szałasach - choć nie uczynili tak Izraelici od dni Jozuego, syna
Nuna, aż do owego dnia; i panowała bardzo wielka radość. I czytano z księgi Prawa
Bożego dzień w dzień, od dnia pierwszego aż do dnia ostatniego. Przez siedem
dni obchodzono święto, a dnia ósmego zgodnie z przepisem odbyło się
zgromadzenie uroczyste.”
Lud wyznał swoje grzechy
i uroczyście obiecał przestrzegać prawa Mojżeszowego. „Przywódcy ludu
zamieszkali w Jerozolimie, a reszta ludu rzucała losy celem wyznaczenia jednego
z dziesięciu, żeby on osiedlił się w świętym mieście Jeruzalem, a owych
dziewięciu - w innych miastach.”
Jeszcze nie raz musiał
Nehemiasz karcić Izraelitów bo ciągle łamali przepisy. Tak więc o ile początek
tej księgi jest optymistyczny, tak pod koniec ma się wrażenie, że nic tu nie
pomaga…