Jej miłość spływa na mnie lekko jak wietrzyk
Słucham jej oddechu, przypomina fale na morzu
Rozmyślałem tylko o niej płonąc wściekłością i pożądaniem
Zataczaliśmy kręgi wpadając w ciemności, a ziemia stała w
ogniu
Ona mogłaby to zabrać, może ona to zabierze pewnego dnia
Więc śledzę ją, okłamuję, składam obietnice, których nie
mogę dotrzymać
Potem słyszę jej śmiech podnoszący się, podnoszący się z
głębi
I zmuszam ją do udowadniania mi swej miłości, biorę
wszystko, co mogę wziąć
I popycham ją do granicy wytrzymałości by zobaczyć, czy się
złamie
Ona mogłaby to zabrać, może ona to zabierze pewnego dnia
Teraz zauważyłem ostrzeżenia krzyczące ze wszystkich stron
Łatwo je zlekceważyć i Bóg mi świadkiem, próbowałem
Cała ta pokusa obróciła moją wiarę w kłamstwa
Dopóki nie zobaczyłem niebezpieczeństwa, nie usłyszałem
podnoszącej się fali
Ona mogłaby to zabrać, ona to zabierze pewnego dnia
Tytuł oryginału : „Take it back”
Autor : Pink Floyd