Pamiętacie „Cudowny lek”? Komiks z Kajkiem i Kokoszem?
Uwielbiałam tę serię, zresztą nadal uwielbiam. Ale ja nie o komiksie dziś.
Açai - Eutrepe Olereacea / Jagoda Palmy Brazylijskiej
– to nasz dzisiejszy bohater. Bohaterka właściwie chyba, no bo jagoda.
Açai rośnie na mokrych nizinnych terenach Amazonki na
jednej z najżyźniejszych gleb świata i stąd czerpie swoje bogactwo witamin i
minerałów. Jest smukłą wielo-łodygową rośliną, produkującą ciemne fioletowe
okrągłe jagody. Każde drzewo wypuszcza 3-4 łodyg, na każdej łodydze znajduje się
od 3 do 6 kilogramów owoców, które zbiera się od lipca do grudnia. Owoc jest
mały, okrągły, kolor purpurowy. Wygląda jak winogrono, ale bardziej małe i
bardziej ciemne. Ma duże nasienie i bardzo mały miąższ.
Açai jest postrzegana jako “doskonały owoc natury”. Od
tysięcy lat używany przez Brazylijczyków dzięki swoim własnościom leczniczym i
odżywczym. Jagody te - nazywane owocem energetycznym - pojawiły się na listach
Ten Best Superfoods. W owocu nie tylko występuje bogactwo przeciwutleniaczy (z
antocyjaninami 10-30 razy silniejszymi niż przeciwutleniacze w ciemnych
winogronach), ale i zrównoważony kompleks wielo nienasyconych kwasów
tłuszczowych Omega 6 i Omega 9, aminokwasów, fitosteroli utrzymujących odpowiedni
poziom cholesterolu we krwi, B1 , B2, B3 , Witaminy E , Witaminy C , Fosfor ,
Wapń , Potas i wiele cennych pierwiastków śladowych.
Açai wzmacnia
odporność, poprawia apetyt, poprawia koncentrację, reguluje poziom
cholesterolu, poprawia sen, wzmacnia system odpornościowy, wspiera układ krążenia,
oczyszcza organizm z toksyn, zwiększa witalność , ma działanie odmładzające,
przeciwnowotworowe, ochrania prostatę,
zmniejsza objawy alergii, tonizuje prace układu pokarmowego, przyspiesza
metabolizm tłuszczu, zwiększa odporność na stres oraz poprawia sprawność
seksualną. Czyż nie nazwałam jej słusznie „cudownym lekiem”? J
Ale założę się, ze jeśli słyszeliście o tym owocku to
pewnie nie w kontekście wspierania układu krążenia albo poprawy koncentracji.
Jest to aktualnie najbardziej popularny „lek na schudnięcie”. W internecie
można napotkać wiele stron reklamujących swój produkt jako ten zawierający acai
i ten „jedyny, który pomoże ci schudnąć i zrzucisz 10 kg w ciągu miesiąca, a
jak nie to oddamy ci pieniądze”
Acai ma faktycznie
wiele korzystnych właściwości, dzięki którym przyspiesza proces odchudzania. Składniki owocu pochodzącego z palmy
brazylijskiej hamują łaknienie, dzięki czemu zapobiegają napadom głodu, co
podczas odchudzania jest bardzo ważne. Poza tym, jak pisałam wyżej, usprawniają
procesy przemiany metabolicznej i wspierają oczyszczanie organizmu z toksyn, a
także wpływają na spalanie tkanki tłuszczowej, zwłaszcza podczas ćwiczeń.
Należy też pamiętać, ze podczas diety istnieje niebezpieczeństwo pozbawienia
organizmu potrzebnych składników, a owoce acai zawierają ich przecież całe
mnóstwo. Odchudzanie jest też o wiele łatwiejsze ze względu na to, że jagody te
poprawiają nasze samopoczucie. Regulują gospodarkę hormonalną i wpływają m.in.
na te hormony, które odpowiadają za nasz nastrój (np. serotonina, dopamina,
endorfiny). W ten sposób owoce Acai skutecznie zwalczają stres, który często
towarzyszy odchudzaniu.
Tego jednak nie przeczytacie na większości stron
reklamujących produkty na odchudzanie… Reklamy „wyskakujące” nie wiadomo skąd
podczas surfowania po Internecie najczęściej mówią tylko o tym, że wystarczy
raz dziennie łykać tabletkę i schudnie się 10kg w ciągu miesiąca, a jak nie to
obiecują zwrot pieniędzy. Ja się nacięłam wyjątkowo, pod wieloma względami. Po
pierwsze – na stronie pisano o jednej tabletce, na opakowaniu już o dwu. Na
stronie nie było mowy o tym, ze trzeba stosować dietę albo ćwiczyć – teraz już
wiem, że trzeba, bo to tylko wspomagacz. No i niestety kiedy po zjedzeniu
całego opakowania próbowałam się skontaktować z kimś w sprawie zwrotu pieniędzy
– nie dostałam nawet żadnej odpowiedzi. Pewnie i tak nie oddaliby mi tej sumy,
bo wiecie – jak się chce to sposób będzie, żeby klienta wyprowadzić na manowce.
„A ile tabletek pani brała? Jedną. A na opakowaniu pisze, że dwie – pani wina”.
„A ile tabletek pani brała? Dwie? A na stronie piszemy, że jedną – za dużo –
pani wina”. A najbardziej mnie „rozbawiło” to, jak próbowałam poczytać opinie
innych klientów, ale za każdym razem jak klikałam „czytaj opinie” to wyskakiwał
formularz do zamówienia produktu…
Jak w sumie mam zakończyć ten tekst to nie wiem.
Chciałabym jakoś optymistycznie, ale nie wiem czy mi się to uda. Jakoś to
panaceum to nawet efektu placebo u mnie nie dało…. Może ktoś z Was dopisze
jakiś bardziej optymistyczny ciąg dalszy?