Samochody nas mijają, a ja wychodzę oczyma swego umysłu
Ponad plecakami na dachowym bagażniku
Poza horyzont
Tam, gdzie twórcy snów
Pracujący na białych plastikowych procesorach
Zapraszają nieuważnych
By sięgali po nierealne
Idź na ryby, mój chłopcze!
Wyruszyliśmy na wiosnę
Z bagażnikiem wypełnionym książkami o wszystkim
O urządzeniach na energię słoneczną
Oraz o tym, jak przyjemny jest naturalny poród
Ścięliśmy parę drzew
I szukaliśmy naszych ideałów
Na leśnych polanach
Wybudowaliśmy tamę na strumieniu
A dzieci chłodziły stopy
W stawie rybnym, który zbudowaliśmy
Trzymaliśmy się za ręce, wymienialiśmy się opaskami
I żyliśmy praktycznie z ziemi
Zaadoptowałaś małe lisiątko
Którego matka stała się czyimś futrem
Karmiłaś go z ręki
A potem tuliłaś go
W łóżku dziadka, podczas gdy ja pisałem
Uprawialiśmy własne zboże
A do miasta jeździłem tylko raz na jakiś czas
Aby kupić antybiotyki na zapas
I śrut do wiatrówki, którą miałem na podorędziu
Opowiadałem dzieciom historyjki, podczas gdy ty przędłaś
A słońce zachodziło z każdym dniem coraz szybciej
"Rozdział 6, w którym Kłapouchy obchodzi swoje urodziny
i dostaje dwa prezenty"
Tatusiu... No dalej, tato!
"Kłapouchy, poczciwy, szary osioł przystanął nad brzegiem
strumienia i spojrzał na swoje odbicie w wodzie.
'Żałosne' powiedział 'to jest właściwe słowo.'
'Dzień dobry, Kłapouszku!" powiedział Puchatek
'O' zdziwił się Puchatek. Zastanawiał się przez dłuższą chwilę"
Liście pospadały,
Nasze uprawy zbrązowiały
To był koniec
Kiedy spadły pierwsze płatki śniegu
Zdałem sobie sprawę, że nie wszystko było dobrze w naszym obozie
Dzieci dostały zapalenia oskrzeli
Skończył się olej napędowy dla grzejnika
Pewnego weekendu przyjaciel ze Wschodu
(Zgnoił swą duszę)
Skradł twe serce
Powiedziałem 'Pierdolić to!'
'Zabierz dzieciaki z powrotem do miasta'
'Może się jeszcze zobaczymy.'
I tak zostawiając swoje nadzieje i sny
Wiatrowi i deszczowi
Zabierając tylko zapas
Zostawiliśmy śmieci
I wyruszyliśmy
Znowu w drogę
Jeszcze raz w drogę
'Pa pa, tato!'
'Możesz wziąć ze sobą Pearl, jest cholernie miłą dziewczyną'
'Ale nie bierz Lizy.'
Tytuł oryginału : „4.50am (Go fishing)”
Autor : Roger Waters