Przeszłość jest kufrem na strychu, pełnym okrawków i
resztek; niektóre są cenne, a inne całkowicie bezużyteczne. Wolałabym nie
otwierać tego kufra, ale on się uchyla przy najlżejszym wietrze, sam, bez
niczyjej pomocy, i zanim zdążę zmiarkować, co się dzieje, jego zawartość
zostaje rozrzucona wokoło. Wkładam te resztki z powrotem. Dobre i złe
wspomnienia, kolejno, jedno za drugim – lecz tylko po to, żeby kufer znowu się
otworzył, kiedy zupełnie się tego nie spodziewam.
(i zupełnie nie wiem, gdzie to przeczytałam!)