1 września 2014
rankiem zdążyłam ogarnąć dom. potem praca, bank, zakupy,
poczta, apteka. teraz musze się wziąc za papierzyska, które przyniosłam do domu
do zrobienia. z tydzień je będe robic pewnie…
kręgosłup mnie boli
dieta ok, wczoraj wytrzymałam, dziś ciągnę bez problemu.
schodzi ze mnie na razie przejedzenie, ponad kilo od wczoraj. dobrze, że się
wziełam za siebie, bo spodnie, które dzis załozyłam do pracy ledwo się zapieły,
a te po domu się nie dopinają w ogóle
ale humor ogólnie ok
2 września 2014
dziś w pracy nawet było fajnie. dopóki dyrekcja nic do mnie
nie mówi, to jest naprawde ok.
zakupy, odpoczynek, praca nad papierami w domu.
czekam… nie na Godota
3 września 2014
dziś w pracy też fajnie, choc raz musiałam sie wyhamowac, bo
znów zaczełam latac jak kot z pęcherzem.
noga lepiej.
dietę trzymam, dzis 300kcal, to juz nawet zjadłam obiad fasolkę szparagową najadłam się po uszy
szkoda tylko, że chyba dzije sie to, czego się obawiałam
przez ostatni miesiąc…
4 września 2014
w pracy bardzo fajnie. omijam dyrekcję szerokim łukiem i
biore przykład z kolegi, który ma w d… to co jest nieważne i potrafi się tym w
ogóle nie przejmować.
zrobiłam zakupy na weekend.
dieta ok, aczkolwiej już zaczynam odczuwac głód. no ale nikt
nie mówił, że będzie lekko, własciwie to nawet jestem zdziwiona, że dopiero
teraz zaczyna mi dopiekac. dziś i jutro jeszcze 300 kcal. waga na razie
systematycznie spada i to sporo.
a ja sobie rózne rzeczy tłumacze i staram sie nie panikować.
5 września 2014
Bardzo długo w pracy. czy ja zawsze w piątek musze mieć tyle
roboty?
Dzis ostatni dzień na 300kcal. wypiłam mleko, zjadłam
cukinię i buraka, za jakąś godzinkę zjem jeszcze przysługującą mi sałatkę. a od
jutra 400!!! zjem sobie jajko. ale będzie fajnie
a teraz juz nic nie robię, posłucham Listy.
6 września 2014
leniwa sobota, czyli taka jaka powinna byc
dieta idzie swietnie.
byłam tez na nordiku.
teraz juz mi sie troche jeść chce, ale może wezmę sie do
jakiejś roboty, na godzinkę chociaż, a potem sałatka i jajko.
po wczorajszym wieczorze namiętnie słucham takich piosenek
jak „Take my breath away”
6 września 2014
jakże krucha jest moja równowaga wewnętrzna. nie od dzis
wiem, że wszystko opiera sie na jednym, a ciągle zaskakuje mnie jak łatwo
zaczynam się chwiać, gdy tego brakuje. brakuje w takiej ilości jakby chciała.
ja potrzebuję. przeciez nic się nie stało tak naprawdę. każdy czasem musi
wyjechać. wiadomośc była miło przekazana, z natychmiastowym zapewnieniem, że to
krótko itd. a mnie jakos sie smętnie zrobiło do dna. kocham jednak
stabilizację, chciałabym, żeby ciągle było tak samo. I think I need a good cry.
later on I will be repeating myself that giving is more important than getting.
and I will give, give, give. and not expect. God, this is hard…. but this is
what it should be like, right? this is what it should be about. so please help
me be like that.
7 września 2014
urodziny mamy, więc przerwa w diecie. dużo nie zjadłam, ale
jednak były to dwa kawałki ciasta i porcja smazonych krewetek. na razie mi się
nie chce jeść, zobaczymy jak długo. może na przykład jajko i pomidor z ogorkiem
na kolację wystarczy? plus buraczek gotowany? zobaczymy. postanowiłam, że jesli
jakims cudem jak wejde jutro na wagę to nie będzie więcej, to zaliczę sobie ten
dzień. ale raczej na to nie liczę, zwłaszcza, że dzis rano odkryłam, że chyba
nadszedł moment zatrzymania, bo waga była taka jak wczoraj, a zjadłam przeciez
tylko o jajko więcej, o 100kcal, trudno tez powiedzieć, żeby 400kcal to było
jakos strasznie dużo, zwłaszcza, że na nordiku byłam i spaliłam. więc musiał
najwyraźniej nadejść moment zatrzymania. muszę się nim nie stresowa i trzymac planu.
znalazłam nieco uspokojenia na zaprzyjaźnionym blogu w
kwestii zasadniczej. juz mi spokojniej, lepiej, napisałam długiego maila i
myslę, że będzie dobrze.
a teraz relaks – spa dla stóp i płyta Finka. to chyba bedzie
moja płyta roku.
Praca, zakupy, praca, odpoczynek.
Nawet wczorajszy dzień za bardzo nie uszkodził mi diety, ale
go nie zaliczyłam. dzis powrót do normalności
8 września 2014
a poza tym własnie się poryczałam z radości z powodu
pieknego maila
9 września 2014
praca. czemu połowa z nowych ludzi to debile? jakis wysyp
był?
nadal bardzo uszczęśliwiona wczorajszym mailem
dieta idzie bardzo dobrze, troche mnie ssie, ale daję radę,
a waga znów spadła.
dziś byłam na tomografii. krótko, bezboleśnie. szpital jak z
XXII wieku, nie do porównania z naszym. a tam E w swoim szpitalu juz prawie
tydzien i dopiero tam mówi, że jest horror….
dziś waga mi zrobiła przykra niespodziankę, bo przeciez nie
zjadłam niczego niedozwolonego, a ona mi nagle pokazała pół kilo więcej. chyba jednak jest moment zatrzymania. ale nie
poddaję się. zaraz własnie kolacja.
tęskni mi się
11 września 2014
praca. durne zebranie. wymysły szefowej sa coraz lepsze.
całą siła woli musze pracowac nad tym, żeby zlewać.
pomaga mi w tym M
świat się kręci dzięki niemu
„You’re the answer to my prayers, my angel, my miracle,
everything I need”
zaraz sobie zrobię kąpiel, poczytam i zapomne w ogóle o
pracy a potem kolacja, a dzis juz jem
500kcal, więc jest dobrze
12 września 2014
powiem krótko : po wieczorno – nocnej korespondencji jestem
w niebie
13 września 2014
sobota moja zaczyna nabierać rytmu i się stabilizuje. będzie
chyba bardzo miłym dniem, jak nic nie
spaprzę później. rano ogarnianie domu i siebie, słuchanie, nordik, prysznic,
obiad, czytanie, troche pracy (godzina max, musze tego pilnować), internet, film.
będzoe rytm, będzie radość.
słucham nowej płyty U2. d… nie urywa, ale jest chyba nieco
lepsza niz poprzednia. „The trouble” – cudo.
a usmiech nie schodzi mi z twarzy.
natomiast cięzko dietowo jakoś mi. skręca mnie po prostu.
ale jakos musze wytrzymać jeszcze troche ponad dwie godziny zanim zjem swoje
troche ponad 200kcal na kolację. dobrze,
że jutro niedziela i troche soibe odpuszczę, zjem rydze
14 września 2014
Niedziela tez zaczyna nabierac rytmu. będzie dobrze, tylko
musze sie pilnowac i nie dac pracy zawładnąc swoim życiem.
nie odrywam się od „The troubles”. cudowny utwór!
15 września 2014
fajne sny dziś miałam
prace przeżyłam.
wyniki tomografii taki sobie, ale niczego innego się nie
spodziewałam. dostałam skierowanie. troche mnie gardło boli, dostałam jakis
nowy wynalazek. zobaczymy czy pomoże.
16 września 2014
Kurcze, gardło mnie boli, kości mnie bolą… łykam te tablety, co dostałam wczoraj i mam
nadzieję, że to minie…
dzis w pracy krótko, za to naczelna usiłowała skłócic
zespół. prawie jej się udało, bo juz zaczeli sobie do gardeł skakać. mnie się
udało nie zdenerwować. sukces pełen.
tęsknię…
18 września 2014
wczorajsza wizyta u onkologa ok. nie wyrzuciłam kasy w
błoto.
poza tym jeszcze walcze z resztkami przeziębienia i nie
zawsze mi się chce cos zrobić.
20 września 2014
rano zamiotłam cąły dom i umyłam podłogi. ale mam
czysto.
słuchanie radia, nordic, obiad, troche pracy, internet,
gotowanie.
zaraz będe ogladać TP
21 września 2014
odwiedziny mamy.
kończe z paczką
przepakowywałam ją juz jedynie trzysta siedemdziesiąt pięc razy.
zaraz sobie będę maseczki robić
22 września 2014
od samego rana pracowity dzień.
kolejna wizyta u lekarza – pierwszy raz w życiu będę coś
homeopatycznego łykać. na jutro będzie do odebrania w aptece. udało mi się, bo
mam podwójna ilość tabletek za niższą jeszcze cenę.
dużo myślę, ale rezultatów konkretnych brak…
23 września 2014
lubie jak dzień ma rytm. na razie ładnie mi się udaje ten
rytm utrzymać, mimo ciągłych kolejnych wizyt u lekarzy i w aptece.
zaczęłam łykac to homeopatyczne coś.
24 września 2014
ugryzłam sie dzis trzeci raz w to samo miejsce… boli i
napuchło, pomijając fakt, że krew sie lała pół godziny. :/
cisza w kwestiach wiadomych.
nie chce mi sie pracować.
nie jest dobrze, czuję, jak depresja sie budzi tam gdzieś w
tych otchłaniach, do których zdołałam ją wepchnąć przez czerwiec, lipiec i
sierpień – błogosławione miesiące…
25 września 2014
dostałam odpowiedź na jedną z moich kwestii, więc druga
rozwiązała się poniekąd sama.
słycham zestawu. jest co najmniej kilka, a może nawet
kilkanaście, prawdziwych, stuprocentowych wyciskaczy łez.
pora kupowac bilet chyba
26 września 2014
w pracy musiałam iśc dziś na interwencję. ot tak z maszu.
ale na szczęście okazało się, że wszystko co potrzeba znalazłam.
jakies dziwne informacje do mnie dotarły, które moga mi
jutro skomplikowac działania. więc sie juz znów przestawiłam nieco negatywnie,
a raczej obojętnie.
zmęczona jakaś jestem.
28 września 2014
Wczorajszy dzień był po prostu cudowny.
usmiech nie schodzi mi z twarzy
ecstatic, overwhelmed, speechless
nadal mam na stałe usmiech na twarzy
świętuję setkę
i w ogóle jest obłednie
30 września 2014
fajny dzień. humor mam rewelacyjny.
cały czas mi się „Bad boy” spiewało
w domu aż musiałam sobie włączyc parę (paręnaście tak
naprawdę) piosenek i wyskakac się porządnie
dieta trwa i sa pierwsze efekty.
niech tak trwa, jak w piątek, sobotę i poniedziałek. jak musi koniecznie byc przerwa na
niedzielę ale może nie być