1 lipca 2017
Nordik i SPA to dwa najważniejsze wydarzenia dzisiejszego
dnia.
A teraz mam ochotę obejrzeć…. „Nad Niemnem”.
2 lipca 2017
Zaspałam dziś na wszystkie swoje plany.
Ale przynajmniej się wyspałam.
Chyba, bo jakoś mi się już oczy kleją.
3 lipca 2017
Wpis z 30.06 nadal obowiązuje.
Cały dzień u K. Bardzo miło było.
4 lipca 2017
Wrzuciłam dziś w Googla zapytanie „Co ciekawego można
zobaczyć w K?” ponieważ Ciotka Wikipedia pierwszy raz w czasie moich wędrówek
po okolicy nie miała odpowiedzi na to pytanie. Wujek Google odpowiedział:
„NIC”.
5 lipca 2017
No i wycieczka była całkiem fajna. Fakt, że miasteczko nie
powala, ale przesadą jest stwierdzenie, że tam nie ma NIC.
6 lipca 2017
Cały dzień w Ogrodzie Botanicznym. Cudnie było.
Nosi mnie. Nie mogę siedzieć w domu, bo wtedy myślę. A jak
myślę, to dopada mnie ból egzystencji.
Not funny…
7 lipca 2017
Cholera, gardło mnie boli… :/
8 lipca 2017
Znalazłam prawdziwka.
Całkiem sama.
9 lipca 2017
Wczorajsza relacja z obiadu w miłym towarzystwie kompletnie
mnie powaliła.
Jestem zła na poziomie wścieku macicy. Jak wybuchnę będę
miała moc bomby atomowej.
Musiałam się wygadać A, choć jedzie właśnie na urlop. Jak
zwykle jego perspektywa jest odświeżająca. Powiedział, żebym zrobiła zdjęcie i
wysłała z podpisem : „Ja też jadłam obiad w miłym towarzystwie”. ;p
E przyjechała. Chciała mi zostawić dziewczyny na czas
pójścia do kościoła. Nie czułam się na siłach. Ale poza tym – super ją
widzieć.
10 lipca 2017
Wczoraj dzień udany ale męczący. Oni naprawdę powinni się
wziąć ostro za wychowanie Ł bo jest rozpuszczona jak dziadowski bicz.
Dziś sporo różnych zajęć w domu. Między innymi weki.
A niedługo poćwiczę.
11 lipca 2017
Ostatnie trzy dni (łącznie z dziś, kiedy to wysprzątałam
dom) były nieco zbyt intensywne. Oczywiście świetnie pozwoliły mi nie myśleć o
sprawie wiadomej, ale fizycznie podupadam. Nawet stopa mnie bardziej boli. Więc
na jutro zapowiadam nicnierobienie. Myślę, że w książkach i muzyce też się
zatopię tak, by nie myśleć. A jeśli nie będzie upału zaliczę też spacerek.
12 lipca 2017
Dzień odpoczynku, zgodnie z planem.
W ramach przygotowań do wyjazdu wyniosłam dziś cztery wory
śmieci.
13 lipca 2017
Dziś z rana tak lało, że postanowiłam poćwiczyć.
I wiało wściekle, o 5.50 zabierałam plantację z balkonu.
Potem wystąpienie radiowe.
A zadzwonił z Mazur. Miło.
Szykowania do wyjazdu cd.
14 lipca 2017
Próbuję się za wszelką cenę wprawić w dobry nastrój. Nie
udaje mi się. Mam nadzieję, że jak Śnieżne Kotły wyłonią się zza zakrętu to
natychmiast mi się to uda. A może już na dworcu A tego dokona.
15 lipca 2017
Spakowana.
Plecak duży i plecak mały. Poszło bezproblemowo.
Humor jakby lepszy.
Znaczy jak pomyślę o Śnieżnych Kotłach to od razu mi się
gębusia śmieje.
No to za 13 godzin pobudka i w drogę!