19.03.2012
Była sobie Noemi, której mąż umarł i synowie umarli i
została tylko z synowymi, które były Moabitkami, w obcej ziemi, postanowiła
więc wracać do swoich. Jedna synowa została, druga zaś, Rut, nie chciała za nic puścić Noemi samej. Wróciły więc razem do Betlejem.
Rut wybrała się zbierać kłosy za żniwiarzami, aby
miały co jeść i przypadkiem trafiła na pole Booza, który był jej krewnym.
Człowiek ten postąpił bardzo szlachetnie, pozwolił jej bowiem nie tylko zbierać
kłosy, ale również jeść razem ze swoimi ludźmi, a potem nawet nakazał im
zostawiać dla niej kłosy. Dzięki temu udało jej się zdobyć całą efę jęczmienia,
a jeszcze przyniosła Noemi jedzenie, którego nie zjadła z ludźmi Booza.
Noemi zorientowała się, kim jest Booz i postanowiła
zapewnić Rut dobra przyszłość. Kazała jej namaścić się, ubrać i położyć w
nogach Booza, kiedy będzie spał. Tak też Rut zrobiła. Kiedy Booz się obudził i
zapytał kim jest i dlaczego tu leży, odpowiedziała mu: „Ja jestem Rut, służebnica twoja.
Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną, albowiem jesteś powinowatym.” Na to Booz odpowiedział: „Błogosławiona bądź,
moja córko, przez Pana! […] Nie lękaj się więc, moja córko; wszystko, co
powiedziałaś uczynię dla ciebie”.
Dał jej od razu sześć
miar jęczmienia, a rano zwołał starszyznę i poinformował ich, że wykupuje od
Noemi jej ziemię, a Rut bierze sobie za żonę. Potem urodził im się syn, Obed.
Ładna historia, prawda?
Jak bajka o Kopciuszku. Po co jest w Biblii? Żeby pokazać, że dobroć jest
nagradzana? Może być, takie wyjaśnienie jest dla mnie w porządku.
Ale po co na koniec jest
taki fragment: „A oto potomkowie Peresa. Peres był ojcem Chesrona. Chesron był
ojcem Rama, Ram był ojcem Amminadaba. Amminadab był ojcem Nachszona, Nachszon
był ojcem Szalmona. Szalmon był ojcem Booza, Booz był ojcem Obeda. Obed był
ojcem Jessego, a Jesse był ojcem Dawida. Czy po to, żeby pokazać linię rodową?
Nie podoba mi się to… mogli zostawić zakończenie „żyli długo i szczęśliwie”. Że
jak z bajki? I tak cała ta historia jest jak bajka. ;)