1 stycznia 2018
Mam wstręt do cyferek. ;p
Ale zrobiłam! Jestem z siebie dumna!
2 stycznia 2018
Wywołany dziś temat „co się na pewno nie stanie w 2018″
skłonił mnie do refleksji całkowicie różnych od tego co mówili inni. Ludzie
skupiali się na swoich decyzjach albo odległych priorytetowo kwestiach. U mnie
natychmiast wyjechał temat stary, ale jak widać całkiem nieprzedawniony. I
humor zjechał mi do czarnej dziury.
3 stycznia 2018
Łeb mi chce dziś pęknąć. „Fronty przechodzą” jak to ujęła
moja koleżanka. Może to ich wina.
Poćwiczyłam. Wczoraj przeczytałam wieczorem cała książkę. I
zjadłam większość czekolady. Mało pomogło, ale trochę tak.
4 stycznia 2018
Dziś znów popołudnie wolne sobie zrobiłam. No wykończyły
mnie poprzednie cztery miesiące. :/
5 stycznia 2018
Jak to dobrze, że już weekend…
Zgubiłam kolczyki.
Jak mogłam zgubić dwa na raz?
6 stycznia 2018
Nie powiedziałabym, żebym jakoś tryskała humorem…
7 stycznia 2018
Kto wie, czy od jutra nie zacznę nowego życia. Bo już
naprawdę się przelało. Wielokrotnie zresztą. A teraz wreszcie dociera do mnie,
że się przelało.
8 stycznia 2018
Głowa mnie boli strasznie. Na 99% ból jest psychosomatyczny.
Wiem, że odwyk jest konieczny. Mysli były już tak negatywne, że praktycznie nie
było pozytywnych. Nie da się tak. Muszę ‚Od nowa zbudować miłość do świata i
ludzi”. Na razie pławię się w depresji. Samotnie. Świadomie.
10 stycznia 2018
Bardzo mi się dziś nic nie chce…
12 stycznia 2018
Wczoraj jeszcze bardziej mi się nic nie chciało. Całe
popołudnie oglądałam House’a.
Dziś jest lepiej. Jestem już przekonana, że hormony mają
wpływ na moje samopoczucie. Choć największe ma oczywiście wiadoma sytuacja…
A dziś wieczorem, dopiero co w zasadzie, spotkała mnie miła
niespodzianka. Bardzo niespodziankowa…
14 stycznia 2018
Dziś przyszło mi do głowy, że może to znów brak chromu.
Skończyłam łykać, bo wydawało mi się, że jest dobrze. Było. Wrócę do tych
tabletek. Zobaczę, czy pomogą. Jeśli tak – trzeba będzie je na stałe włączyć do
diety. Bo ten stan niemocy jest obrzydliwy.
Jutro spróbuję się wbić do lekarza. I zapisać do drugiego.
16 stycznia 2018
Przeniosłam się w nowe miejsce.
Ładnie mam.
Podobnie do poprzedniej wersji. I teraz oba onetowskie blogi
będą w jednym miejscu. Zaczęłam już nawet wrzucać wpisy.
A teraz trzeba zabierać stąd następne, bo jeszcze parę lat
mi zostało, a czas płynie!
17 stycznia 2018
Jak to dobrze, że te dni tak wolno płyną.
Ogarnia mnie błogi spokój. Szkoda tylko, że tak nikt się nie
odzywa…
18 stycznia 2018
Dziś sporo rzeczy w domu zrobiłam, typu
przykręć/zaklej/napraw/wyrzuć.
Byłam na spacerku.
Jeść mi się chce..
19 stycznia 2018
Poszłam dziś do lasu na spacer. Śnieg czasem do pół łydki.
Czyste powietrze. Fantastycznie było.
Wysłałam propozycję. Jak zostanie bez odpowiedzi
jakiejkolwiek, to będzie to niemiłe. Żeby nie powiedzieć chamskie.
20 stycznia 2018
Aż straszno pomyśleć, że jeszcze 11 dni i to miejsce
zniknie… Dobrze, że wpadłam na pomysł ze złączeniem obu blogów w jedno. Na cos
się ta decyzja Onetu przydała – natchnęła mnie.
A nasi na K2 próbują.
21 stycznia 2018
Nie mogę napisać, żebym miała już sprecyzowany plan
działania, ale przynajmniej przelałam na papier wszystkie swoje teoretyczne
przemyślenia. Wniosek jest jeden – dość. To po wczorajszym. Odkryłam, że robiąc
coś dobrego dla kogoś, obawiam się reakcji. To nie jest normalne. A tak mi się
zrobiło po tych wszystkich latach, kiedy oddawałam serce po kawałku po to
tylko, żeby ktoś sobie w nie buty wycierał. Ja mam raka, zwyrodnienia
kręgosłupa, narośle na zastawkach, podkorowe zaniki półkul mózgowych i
depresję. Nie mogę sobie dodawać jeszcze garbia w postaci odwróconych reakcji
innej osoby, która boi się dobra, a kwitnie jak jej dokuczają.
To tyle w kwestii teorii. W kwestii praktyki – później. Jak
się ogarnę. I wybaczę sobie, że tyle czasu racjonalizowałam, tłumaczyłam,
usprawiedliwiałam, przymykałam oczy, a nawet uznawałam za normalne. I
wierzyłam, że ze mną będzie inaczej.
I mam głęboko gdzieś, że teraz pewnie będzie hasło o
„przerzuceniu się” i dołączę do zacnego grona tych „do leczenia”. Bo wiem, że
to nie ja wymagam leczenia, a przynajmniej nie w tym temacie.
22 stycznia 2018
Lepiej mi. Ogarnęłam trochę dom.
Myśli też mi się aż tak nie kłębią. Chyba najważniejsze jest
nic nie musieć. Mieć dystans. Nie oszukiwać się. Nie oczekiwać niczego.
23 stycznia 2018
Ale ziiiimnoooo. Ale
od jutra ma być odwilż, więc jeszcze polazłam dziś do lasu, bo jutro pewnie
będzie się można utopić w błocie.
Napisałam wczoraj parę swoich myśli. Ale czy dotarło – nie
wiem. I szczerze – nie przejmuję się tym już. Tak jak napisałam – dość.
PD cały zabrany. Chyba stracę dwa miejsca, bo ludzie nie
widzą, że się blogownia kończy…
24 stycznia 2018
Dziś pracowity dzień i dałam radę. Chyba dochodzę do
siebie.
Propozycja odrzucona, ale w miły sposób.
Pora kończyć pisanie tutaj… Już prawie wszystko zabrałam.
25 stycznia 2018
Zmieniono datę zamknięcia platformy. No to jeszcze tu trochę
popiszę.
Dziś lenistwo. Wczorajszy dzień jednak zbyt pracowity.
26 stycznia 2018
Zmywarka naprawiona!
Piekarnik naprawiony!
Intensywny był ten dzień. Ale bardzo udany.
Dziś zabieram ostatnie wpisy stąd…
27 stycznia 2018
W końcu nie zabrałam jeszcze wczoraj wszystkiego.
A dziś z rana zrobiłam sprzątanie aż furczało! Ale mam
czysto!
Chyba się zdecyduję na wyjazd jednak. No bo co będę tak
siedzieć. Zmienię „kolor ścian” jak to mówią.
Cieszę się, że mnie cokolwiek zaczyna nosić.
28 stycznia 2018
No to jutro jadę.
Ciekawe jak się wszystko ułoży i kiedy wrócę.