1 maja 2013
Dzisiejsza noc była trudna.
Ogarnełam troche dom.
Wkrótce ruszam do mamy na szczawiową.
Po południu sobie poczytam i uwaga! może popiszę. pomysł chodzi po głowie nowy całkiem
2 maja 2013
Dziesiejsza noc do łatwych tez nie należała. Ale
przynajmniej leki pomogły, więc czort z moim niewyspaniem.
Praca szybko.
Wyniki u weta – bardzo dobre.
Paula Cole
3 maja 2013
bardzo miły dzień – jedzenie, czytanie i pisanie.
4 maja 2013
Wtorek
5 maja 2013
A wczoraj był Dzień Gwiezdnych Wojen
5 maja 2013
Dobrze, ze było troche wolnego…
Bardzo byłam zmęczona, nie powiem, zebym odpoczeła na amen i
była gotowa pracowac przez nastepne 12 miesięcy non stop, ale może jakos
dociągnę do nastepnego wolnego.
Ale sobie poczytałam! i dziś ten po południu zamierzam
czytać.
6 maja 2013
Tak póxno wrócic z pracy, to człowiekowi się nic nie chce…
Zmuszam sie trochę, bo co? Spać pójdę? ;p
7 maja 2013
Szlag może człowieka trafić!!!
Jakby mnie ktos zapytał kogo z naszego zespołu zwolnić, to
nie miałabym najmniejszego problemu ze wskazaniem osoby.
1. właściwie to w ogóle nie podoba jej się tutaj, o czym
wielokrotnie mówiła, w kontekście, ze jak mąż cośtam, to może sie wyprowadzą w
ogóle
2. uważa, że wszyscy ludzie u nas w pracy się żrą ze sobą –
jakos nie widzę
3. wiecznie cos zaczyna, żeby sie popisac przed górą, po
czym najgorszą część roboty zwala na innych bo ma zawsze „coś”
4. generalnie z wybiciem zegara rozpływa się biegiem w
powietrzu
5. żadnego związku z resztą ludzi
6. wiecznie jej się coś nie podoba
7. zwlala swoje winy na innych (jak to było kiedy wystąpiła
z pretensjami, ze ona ma juz dośc przejmowania obowiązków po innych, podczas
gdy tak naprawdę my musielismy pracowac za nią podczas jej rozlicznych i
długotrwałych nieobecności i potem tylko oddalismy jej obowiązki)
8. nie potrafi zaakceptowac decyzji zespołu i leci z gębą do
dyrekcji
9. i moje presonalne: mam wrażenie, ze ona jest przekonana,
ze cały swiat jest przeciwko niej i wszyscy tylko czekają, żeby jej na złośc
zrobić – to dla mnie niezdrowe środowisko. Ale bardziej już z nia kontaktów nie
moge ograniczyć… A może mogę? Dla chcącego nic trudnego podobno
Ale dzis odwaliłam kawał dobrej roboty. Jestem zadowolona z
siebie.
No i postawiła na swoim! Co za babsztyl….
Dziś jak usnęłam z twoarzą wtuloną w P tak obudziałam się po
godzinie. ale juz się tym nie stresuję – najwyraźniej potrzebuję odpoczynku.
Stresuje mnie tylko z lekka nadal mozliwy powód tego ciągłego zmęczenia… Ale na
razie nie będę go szukać, mam ciekawsze i ważniejsze kwestie na głowie.
9 maja 2013
P całą noc się ani razu nie wysikała. Plus jakos tak sie
troche dziwnie zachowywała. Jak wróciłam z pracy to zjadła wątróbke i troche
ożyła, ale zwiewa przede mna jak chę ja napoić, a to niedobrze.
Cos tam porobiłam z zaległości. To mi się bieżące
nawarstwiły. Cholery mozna dostać…
9 maja 2013
ER!! Ostry Dyżur!! :D:D:D
10 maja 2013
Pfffff, dziś musiałam współpracowac z wielokrotnie już tu
wspominaną „koleżanką”. Na szczęście krótko i niezbyt bliska była to
współpraca.
Tydzień zakończony. Ocena pozytywna.
10 maja 2013
regio
10 maja 2013
Mniej niż zero
11 maja 2013
Przespałam 11h.
Z przerwami, bo P ma znów trochę biegunki…
Leje, super
11 maja 2013
Wczoraj się poddałam i zamówiłam przez internet tabletki
odchudzające. Te co to 14kg w miesiąc albo zwrot kasy.
Uznałam, ze jestem juz w takim wieku, że mogę się poddać.
Nie chce mi sie odchudzać bo lubię jeść. Ćwiczę tylko dla
przyjemności, nie dla mnie wysiłkowe ćwiczenia na schudniecie, najwyżej na utrzymanie
formy.
Ale wyglądać jak monster i widziec na wadze napis „wchodzic
pojedynczo” tez nie chcę.
Zobaczymy.
Najpierw zobaczymy, czy w ogóle mi to przyslą.
Potem, czy nie spanikuję.
A potem czy będą skutki.
11 maja 2013
co takiego niezwykłego
12 maja 2013
dziś mija rok od smierci K ….
13 maja 2013
Brzuch mnie boli, idę do pracy na 13, wrócę pewnie
wykonczona, ech…
Ale P dziś lepiej, szaleństwa po mieszkaniu trwają
14 maja 2013
dzień w pracy męczący psychicznie ze wzgledu na dwa
nieprzyjemne wydarzenia.
ale za to po powrocie znalazłam w skrzynce maila
cudnie
chyba dzis poleniuchuję trochę….
15 maja 2013
o więc, prosze państwa, dostałam dzis te tabletki
odchudzające.
to jednak chyba jest juz starość, jak człowiek się chwyta
takich sposobów drastycznych jak tabletki…
jutro wypadałoby wziąć pierwszą sztukę.
duże sa trochę, ale pomyslałam sobie, zę jeśli skutek będzie
taki jak piszą, to mnie jest obojętne, moge nawet ja mielic młynkiem tą
tabletkę i wypijac jako zawiesinę i czort z tym, ze będzie paskudna zapewne.
jesli tylko pomoże…. bo już naprawdę nie moge na siebie patrzec, a nie mam już
siły na dietę….
16 maja 2013
Wyniki P bardzo ładne, troche mocznik za wyskoi, trzeb
będzie poic więcej.
Zrobiłam zakupy i wielkie gotowanie, bo od jutra – mała lub
większa masakra.
Byc może jeszcze dzis troche ogarnę.
no i uwaga uwaga! – połknełam tabletkę.
DAY ONE: 76,9kg
17 maja 2013
Umieram. Od 5.45 do 21 na chodzie….
Mam nadzieję, że jutro nie będę taka padnięta jak dziś.
20 maja 2013
Przeżyłam weekend. dobrze sie pracowało, dzis też, ale
zmęczona jestem bardzo.
dzis staram sie jakos w miare normalnie funkcjonować.
hmmm, łykam te tabletki, cos tam niby schudłam, ale bardzo
niewiele. staram sie trzymac nadal optymistycznie w ich kwestii, w koncu to
dopiero piąty dzień.
21 maja 2013
Niby dzień bez pracy, a tez jestem zmęczona, bo się tyle
rzeczy w domu uzbierało…
Postanowiłam, ze po tygodniu, czyli od czwartku, zwiększę
ilość tabletek do dwu dziennie, wg tego co pisza na opakowaniu.
Kiedy mysli krążą mi wokół R, czuje się jakbym zdradzała M.
Więc staram się nie mysleć. Zwłaszcza, ze to dla mnie niezdrowe.
22 maja 2013
Wyspałam się.
I to by było na tyle, bo zaraz ruszam do pracy, a jak wrócę
to pewnie będe miała siłe tylko na to, żeby iść spać…
23 maja 2013
Byłam na Nordiku. Fajnie było.
Od dziś zamierzam brać dwie tabletki odchudzające dziennie.
Skutków przy jednej nie było żadnych, chyba że policzę te przeciwne czyli
wzrost apetytu i wzrost wagi.
po południu do weterynarza.
24 maja 2013
Walka o kupę przez pół nocy. Sukces Ale ja jestem niewyspana potęznie.
A przede mna cztery dni cięzkiej pracy….
Mail
27 maja 2013
Jeszcze żyję, ale jestem zmęczona tak, ze dzis normalnie
zasypiałam w pracy…
Jeszcze dwa dni.
Zaczeli mi kłaśc płytki na balkonie. Dobrze im idzie, ale
juz bym chciała, zeby na dziś skończyli, bo padam…
28 maja 2013
jeszcze jeden dzień…. dotrwać…. a potem chyba będe spała do
południa… i nic nie robiła przez popołudnie…
leje – prace na balkonie wstrzymane. trwaja naprawy domowe.
29 maja 2013
Przeżyłam….
Zakupy.
Prace na balkonie z przerwami na burze i deszcze.
Ufff, odpocząć…. ledwo siedzę…
30 maja 2013
Przespałam 12 godzin.
Nie wiem, czy to już koniec, jesli nie – pospię dalej.
Zrobiłam sobie depilację, pocwiczyłam jogę, wykapałam się i
pomarowałam balsamem cynamonowym.
Mail!!!!!!!!
31 maja 2013
Dziś jestem trochę bardziej na chodzie.
Popracowałam trochę, ogarnełam siebie i dom, pograłam na
gitarze, pouczyłam sie hiszpańskiego.
Panowie powoli konczą balkon.
31 maja 2013
Wielki skok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.