Nie pamiętam oczywiście jak byłam małym dzieckiem, ile
potrzebowałam snu.
Ale pamiętam siebie z podstawówki, wtedy moment
pójścia spać to była najgorsza pora dnia. Nienawidziłam spać. Miałam koszmary.
Nie mogłam zasnąć. Zasypiałam, miałam koszmary, budziłam się i nie mogłam
zasnąć. I tak w kółko. Najgorsze, gorsze chyba nawet od powtarzających się
koszmarów, było leżenie w łóżku godzinami i czekanie kiedy przyjdzie sen. A ten
nie bardzo chciał nadejść…
Podejrzewam, że mama wysyłała mnie spać za wcześnie, może kierując się jakimiś
ogólnymi zaleceniami, a może chciała mieć chwile dla siebie, choć chyba nie
byłam bardzo uciążliwym dzieckiem.
Kiedy wreszcie mogłam położyć się spać o takiej porze,
o jakiej chciałam, okazało się, ze potrzebuję bardzo mało snu. Uwielbiałam
piątki i soboty, kiedy do drugiej, trzeciej nad ranem siedziałam w słuchawkach
słuchając muzyki , pisząc, czytając, malując, uzupełniając swoje zeszyty z
Listą Trójki. Coś pięknego. J
Mój rekord niespania w ogóle? Skromny chyba: 36
godzin.
Pamiętam też taki czas, kiedy ze zmęczenia nie mogłam
zasnąć… Okropny czas w moim życiu. Potwornie zabiegana, zmartwiona, zmęczona do
granic możliwości – kładę się późno w nocy i nic. Nie mogę spać. Podobno to
normalne w takim skrajnym stanie zmęczenia.
Potem zaczęłam lubić spać, ale nigdy nie byłam takim
śpiochem, co to może przespać 15 godzin jednym tchem. Najlepiej śpi mi się
między północą a ósmą rano.
Ale mój sen znów zaczynają dotykać zaburzenia. A to
nie mogę zasnąć, a to budzę się o czwartej rano i koniec, a to budzę się tak
zmęczona jakbym wcale nie spała. Teraz jeszcze daje mi w kość moja cukrzycowa
kotka, która w nocy akurat najbardziej odczuwa swoją chorobę chyba i szaleje
strasznie czasem. Ale paradoksalnie – odkąd musze spać wtedy Kidy ona, bo wtedy
kiedy ja chcę najczęściej to niemożliwe – śpię. Chyba mój organizm wie, że jak
nie złapie snu w danym momencie – to koniec. ;)
A sny miewam fajne… J
Ale o tym może innym razem. J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.