1 marca 2014
ozywienia brak i nie przewiduję go do czwartku. oczywiście
to jest wersja hiperoptymistyczna.
w związku z tym zmodyfikowałam troche plany – nie ma sensu
brac wolnego w przyszłym tygodniu.
A sie całkiem nie odzywa, mam nadzieję, ze to z powodu
nawału roboty w Wawie.
dziś przychodzi do mnie A i M. podjęłam próbę kolejną. od
rana mam wahania nastroju – raz sobie wymyślam od idiotek „po co Ci to”, a
potem stwierdzam, ze teksnię za nią. wydaje mi się, ze ja teksnie za taka A
jaką była kiedyś. a to co jest teraz mnie nieco odrzuca. cholera, czy ja sie
też tak zmieniłam jak prawie wszyscy w moim otoczeniu? może inni tez na mnie
tak reagują?…. anyway – mam pozytywne nastawienie, mam zamiar miło spędzic
wieczór i mam zamiar akceptowac ja taka jaka jest i przypominac sobie te
wszystkie jej wspaniałe cechy, które sprawiły, ze sie zaprzyjaźniłysmy te
milion lat temu…
kolano mnie tak boli, że zaraz bede miesem rzucać. albo
sobie nim obłoże wyżej wymieniona część ciała. ale to chyba smoczym mięsem by
trzeba, a w miesnym na rogu nie mieli
byłam na nordiku z mamą. nawet już po 15 minutach przestała.
muszę się jakos bronić.
1 marca 2014
no i było całkiem fajnie
A nadal milczy, zaraz do niego napiszę.
a potem Clone Wars
2 marca 2014
wczoraj do północy oglądałam Ellen. usmiałam się do łez, a
przy okazji ona poruszyła we mnie niespodziewane struny… She’s hot, krótko
mówiąc
dziś odwiedziny mamay, potem troche pracowałam, obiad,
zajęłam się swoimi zaniedbanymi stopami. teraz pomalowałam paznokcie, ogarnęłam
się internetowo i tęsknię za jakąś silna osobowością. albo House albo
Anakin
3 marca 2014
dziś w pracy fajnie, zadowolona byłam.
tyle że są zapóźnienia w wypłacie, a ja bez kasy…
dzień oczyszczania przebiega bez problemu głównie ze wzglądu
na to, że znów mnie brzuch boli i mam biegunkę, więc nie mam ochoty na żadne
jedzenie…. :/
tempo działań wszelakich nadal wolne
przelali częśc kasy
dziś w pracy też efektywnie i w porządku
dietę trzymam: dziś 250kcal, z czego jeszcze 60 mam do
wykorzystania
tyle że zimno, cholera, i mnie i po prostu na zewnątrz.
napisałam dzis do paru osób towarzysko – dawno mi się to nie
zdarzyło.
chyba wejdę do wanny z wrzątkiem
znów padam…. nie wiem co jest… :/
6 marca 2014
zrobiłam co niezbędne i zlewam wszystko inne
7 marca 2014
Skunk Anansie
7 marca 2014
Serce mnie dziś boli….
7 marca 2014
I see dead people
9 marca 2014
weekend tak pracowity, że nie chce mi sie nawet nic pisać
na dodatek dzis mnie głowa boli
w sumie jej sie nie dziwie
pomysł wzięcia troche wolnego coraz bardziej mi sie podoba
10 marca 2014
masakra normalnie
w pracy ledwo nogami powłóczyłam
P po wecie rzygała przez półtorej godziny co 10min.
wszystko mnie boli
Dzień Mężczyzny zrobiłyśmy naszym chłopakom. Fajnie wyszło.
lepiej
P całkiem lepiej
ja sporo lepiej
w pracy nie umierałam
poszłam do lasu
ogarnełam dom i inwentarz
ugotowałam kapuśniak
poczytałam
więc jest lepiej
mam nadal wstręt do niektórych rzeczy ale to po prostu tego
na razie nie robię i tyle
12 marca 2014
trzymam się ale nie wiem, czy nie popełniłam jednak błedu,
może trzeba było zrobic sobie wolne…
13 marca 2014
jakoś ciągnę ten wózek, ale w zasadzie niewiele robię,
wegetuję bardziej, dnia na dzień, zasypiam non stop….
może w weekend zrobię zmiane planów…
14 marca 2014
padam…..
16 marca 2014
ułozyłam nowy plan dnia
myslę jeszcze o tym, żeby plan diety jednak ułozyć i
sprobowac znów…
szykuje prezent dla M
17 marca 2014
wprowadzam w życie nowy plan. wcale nie jest jakis jak widze
bardzo luźny, bo oto jest prawie 18 a ja dopiero koncze zaplanowane rzeczy za
jakies pół godziny i wtdy sobie poczytam i sie wykapię…. no ale przynajmniej
sie to powoli i bezstresowo odbywa.
nadal mnie wszystko boli. może to troche ta pogoda. zab tez
mi troche dokucza. i głowa boli.
kasy na koncie nie ma.
jak ja mam wszystkiego dosyć….prawie skończyłam prezent dla
M.
dzisiejszy dzień się zaprezentował całkiem nieźle.
byłam na basenie
jestem juz całkiem obrobiona niexle, ostatnie przegladania
internetowe i zaraz będe mogła sobie cos włączyc do odpoczywania i coś zjeść
może być
19 marca 2014
dziś byłam w delegacji „na imieninach”. dobrze, ze tam
bylismy, organizatorzy dziękowali nam chyba ze trzy razy.
trochę dziś nie miałam siły na dietę….
tęsknota we mnie dziś uderzyła…. to juz półtora
miesiąca….
21 marca 2014
wczoraj jakoś nic nie napisałam… dzień był niezły, zakupy
zrobiłam, potem zajęłam sie swoja twarzą, robiąc milion zabiegów, poczytałam.
dziś w pracy bardzo efektywnie.
a teraz pisze teksty.
21 marca 2014
mail
21 marca 2014
Odwrotnie
22 marca 2014
P sobie w nocy uszkodziła nogę. po 8 już byłyśmy u weta.
dostała dwa zastrzyki przeciwzapalne i zestaw witB. na razie nie jest niestety
lepiej. staram się powtarzac sobie, że przeciez się to nie zaleczy w ciągu
kilku godzin….
byłam na Nordiku.
obiad. od pon trzeba wrócic na dietę.
uruchomiłam balkon.
musze popracować a jak mi się nie chce to szok….bo mi się
juz generalnie nie chce pracować…
22 marca 2014
mundurki
22 marca 2014
papier toaletowy
22 marca 2014
tęsknię, oj tęsknię
dobrze
cieszę się, że wracam
23 marca 2014
głowa mi peka i chyba zaraz peknie. juz wziełam tabletkę.
noc była cięzka, ale chyba P troche lepiej.
u mamy nastapił powrót do starych tematów.
tęsknię i dobrze mi z tym.
24 marca 2014
cholery mozna dostać… szefostwo skupiło na mnie swoje
wrzaski za piątkowe niemoje przestepstwo… na dodatek walneła mi dzis w łeb
wiadomoscią o nadchodzacym zwiekszeniu moich obowiązków…
P ma cukry ponad normę. i zatwardzenie. nadal kuleje.
generalnie to dzis tylko strzelic sobie w łeb….
który nawiasem mówiąc nadal mi peka, więc może strzelac nie
potrzeba wcale…
25 marca 2014
ogólnie jest do dupy…
27 marca 2014
jest tak sobie
P wyniki nadal dośc wysokie
w pracy to juz jest taki wk…w u wszystkich, ze głowa mała.
postanowiłam przelać kasę na kurs i iśc w czasie urlopu zdobyc inny zawód. bo
doprawdy nie wiem jak długo tu sie da wytrzymać.
E poradziła mi jeszcze wczoraj wziąć urlop. tez jest to
jakas opcja.
pokaz dość udany, aczkolwiek bywały lepsze.
za to : mail
drugi dzień diety. wczoraj zjadłam 100kcla, dziś zamierzam
200kcal. jeszcze wieczorem kubek barszczyku na mnie czeka. zimno mi generalnie,
ale poza tym – nie jest źle. zwłaszcza, ze dziś to juz praktycznie mam trzy
posiłki
ide sobie poleżej w pianie i pomarzyć…. wiadomo o czym… a
raczej o kim….
znów podpadłam w robocie
zmęczona
wytrzymuje z dietą, ale juz jest cięzko. jutro bede mogła
zjeśc 300kcal
spaaaaać
29 marca 2014
obudziłam się o 5.55… więc wstałam, zmierzyłam P cukier i
zaczełam się kręcic po domu.
popracowałam, ogarnełam.
zjadłam niezłe sniadanie: jajko na miękko, mleko, słatka pomidor+ogórek+szczypiorek.
niedługo ide na nordik. mam nadzieję, że tam nie padnę, bo
jednak trochę osłabiona jestem…
ale opłaca się – widac skutki jak sie na wage wejdzie
30 marca 2014
a ja juz na nogach i od samego rana działam. trzeba
wykorzystac fakt, że mam troche energii….
z samego rana wylałam z siebie troche jadu i żalu na temat
swojej pracy
naprawdę coraz częsciej mysle, że chyba czas zmienic zawód…
tylko przy tym bezrobociu to ….
P w miarę, powoli godze sie z myslą, że czeka nas życie cukrzyka…
31 marca 2014
jakoś przezyłam dzisiejsza promocję… ufff…..
miałam koszmarna noc i chyba dziś padne spac wczesnie. ze
wszystkimi po kolei się kłóciłam, z mamą, że mi sprząta to co ja posprzątałam,
z babcią, że pali po kryjomu, z naczalstwem o godziny pracy, a na koniec snu
kazałam się zamknąc koledze, który komentował mnie w (dla niego) śmieszny
sposób. i wtedy już budzik zadzwonił. uffff…
a mama zrobiła dziecku pierogi…. dietę szlag trafił…. chyba
sobie w związku z tym budyń ugotuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.