Od kiedy moja kotka przeżywa kłopoty ze zdrowiem,
jestem członkiem forum o kocich sprawach. To była jedna z lepszych decyzji w moim
życiu, bo powiem szczerze, że te kłopoty były jedną z przyczyn mojego
pogarszającego się nastroju.
Wydawało mi się, że nie jestem w stanie ogarnąć tego
wszystkiego: badań poziomu cukru, kontroli jedzenia, ilości wypijanej wody,
podawania insuliny itd. Ciągle się coś działo, a ja nie miałam pojęcia co robić
i czułam się taka bezradna.
Bezradność to najgorsze uczucie na świecie.
Na szczęście na tym forum, oprócz ludzi bardzo dobrze
znających się na kocich dolegliwościach, są też normalni śmiertelnicy, tacy jak
ja. Którym coś nie wychodzi, którzy pracują w jakichś strasznych godzinach i
nie maja czasu, którzy denerwują się, płaczą i miotają, a także podtrzymują
innych na duchu. Jak dobrze jest usłyszeć „Dasz radę”. Jak dobrze jest usłyszeć
to poparte przykładem z życia „Zobacz, ja nie ma pieniędzy i mam chory
kręgosłup i daje radę z tą kocią przypadłością”.
Zmienia się perspektywa. Człowiek nabiera energii,
czuje, że faktycznie da radę, że nie jest tak źle, jak się wydawało.
Perspektywa zmieniła się też mi w spojrzeniu na moje
kochane stworzonko. Kochałam ją oczywiście z wszystkimi jej wadami, ale teraz
widzę, porównując z innymi kotami, że to najgrzeczniejsze, najposłuszniejsze i
najłagodniejsze stworzenie na ziemi. Można naprawdę bez problemu nakarmić,
napoić, podać zastrzyk, zrobić pomiar cukru. Są kocury, które daleko bardziej
swoich właścicieli terroryzują pod tym względem.
A więc punkt widzenia nie zależy od punktu siedzenia.
Bo ja siedzę w tym samym miejscu. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.