1 czerwca 2014
głowa mnie tak boli, że się wściec mozna nadal. aczkolwiek
może jest jakas poprawa, skoro wytrzymuję bez prochów. ale ledwo ledwo, więc na
noc na pewno łykam.
myslę, że jutro po pracy udam się do lekarza. z głową itd,
ale może też ze wszystkim innym. chętnie pójde na zwolnienie jesli stwierdzi, że
trzeba. i będe miec wszystko w d…
mam pomysł na prezent. oj, żeby to sie udało! tęksni mi się
bardzo.
maile od N sa pomocne. dzis próbowałam mamie powiedzieć.
oględnie, a i tak zaczeła panikować i mieszać.
brakuje mi A, wszystko to, co ludzie dookoła mówią jest
logiczne i pomocne i w ogóle, ale potrzebuję się wypłakać, przytulić. K
wróciła, w strasznym stanie, powiedziała nigdy więcej. ale czy to mozliwe? nie
ma chyba takiego wpływu na swoją pracę…
2 czerwca 2014
na zwolnieniu
więc na zwoooolnieeeeniuuuuu
3 czerwca 2014
napisałam do E bardzo długi list. chyba trochę mi się
zaczyna krystalizować, co mozna byłoby zrobić w mojej sytuacji.
N pisze. to pomaga, choc sie nie spodziewałam.
A milczy.
Zapisałam się na 20 czerwca do lekarza i mam w duzym
poważaniu, że miałam być wtedy w robocie. niech mnie pocałują, gdzie słonce nie
dochodzi. dobrze, że choć I pokazał wczoraj ludzka twarz. co z tego, jedna to
za mało. dowiedziałam się też, że na interwencję B pierwszą odpowiedzą szefowej
było, żeby B wzieła moje obowiązki. pięknie. a u was biją murzynów.
plan na najbliższy miesiąc: dotrwać jak najmniejszym
kosztem.
plan na najbliższy tydzień: odpoczywać, odpoczywać,
odpoczywać i POD ŻADNYM POZOREM NIE MYSLEĆ O PRACY!!!
cholera, zwolnienia nie zaniosłam… no jasny szlag by to
trafił…
4 czerwca 2014
Mail 4 czerwca 2014
a może ten ból głowy jest od kręgosłupa? bo nie ustepuje
cholera, choc nie jest juz tak mocny
rosołek z imbirem i grzybami był bardzo smaczny. makaron z
kurkami – jak zwykle pycha. na kolację będą dwa smazone prawdziwki. ale
rozpusta
miałam dziś bogate plany na dzień i w zasadzie oprócz nauki
hiszpańskiego wszystko prawie zrealizowałam. no, nie, blogów nie przejrzałam
jeszcze. ale to dlatego, że spałam ze dwie godziny po obiedzie, tak mi ta głowa
przeszkadzała.
teraz już sobie House’a będe oglądać.
5 czerwca 2014
śnił mi się M gdzieś
byliśmy bo pokój całkiem nieznany i
hotelowo wyglądający, przyszłam mu powiedziec dobranoc, a on sie odwrócił i tak
na mnie spojrzał, że straciłam oddech. a potem podszedł i zaczął mnie przytulać
tak bardzo mocno. i całować.. szkoda, że tak mi serce biło, że się w tym
momencie obudziłam… i nawet nie pamiętam jego zapachu ani smaku… szkoda. ale
sen i tak był bardzo miły.
dziś śniło mi się, że jeździłam z M po mieście
tramwajem. tak trzymać, niech mi sie co
dzien, a własciwie co noc, sni
poszłam na zakupy to się tak zmęczyłam, że dajcie spokój…
do urlopu miesiąc…
7 czerwca 2014
myślę już o spotkaniu w następny weekend. myśl to jest mało
powiedziane, to jest racjonalizacja. nazwijmy rzecz po imieniu : I’m obsessing
abiut it. pora chyba juz zacząć sie brać
w garść i zniżać oczekiwania. chciałabym, żeby już chociaż czwartek po południu
był ;p
zaraz się wybieram na mały spacer, trochę tlenu złapać.
8 czerwca 2014
Bardzo aktywny dzień. rano umyłam kafelki w kuchni, ale syf
był. potem dwa muzea, festyn, obiad, spacer. zdobyłam płytę. wróciłam wypompowana… może dzis wcześniej
pójde spać. bo jutro… nie, nawet nie wymawiam tego głośno…
mam prezent dla M.
jutro jeszcze kartke kupię. żeby już był choć czwartek po południu… w
sobote ma lać.ale dobrze, że choc chłodniej będzie, bo juz dziś mozna umrzeć.
9 czerwca 2014
bardzo pracowity dzień.
kupiłam ziemię do kwiatów, dosypałam, oberwałam liście,
podlałam. załozyłam nowy wieszak w łazience. zamiotłam dom i wytarłam kurze w
salonie. kupiłam filc i podkleiłam krzesło. załozyłam nowe baterie.
poza tym rano poćwiczyłam pełen zestwa jogi, a po obiedzie
połowe tai chi.
pouczyłam się hiszpańskiego, 15 min. ma byc codziennie.
w pracy ledwo wróciłam po zwolnieniu juz sie wkurzyłam. po
pierwsze znów ktoś mi kompa poprzestawiał, a po drugie w piątek znów zebranie.
no jasna cholera, moje zycie zaczyna się składac z zebrań!!!! na dodatek w
piątek!!!!!!!!!!!!!
skończyłam dwie książki. mogłaby ta paczka juz nadejśc. i
wygląda na to, że chyba w tym tygodniu będę do biblioteki smigac.
na dziś chyba zakończę działalność. na kolację mam zamiar
sobie usmażyć krewetki w panierce. będzie też garść fasolki, a potem kanapka z
serem.
mam nadzieję, że faktycznie jutro będzie już ociupinę
chłodniej, dziś sięgnęło 31 w cieniu. w domu mam 27…
10 czerwca 2014
dziś też pracowity dzień: zrobiłam zakupy, wytarłam kurze w
sypialni, ugotowałam zupę z kalarepy, zrobiłam 11 słoików kompotu z truskawek
na zimę i wszystkie codzienne obowiązki też spełniłam. dzis juz tai chi nawet
3/4.
w pracy sajgon papierowy… wicek znów pokazał dziś ludzką
twarz.
wygrałam 12zł w zdrapkę.
żeby tak 5mln wygrać, juz obie z K byśmy nie pracowały do końca
życia.
w pracy znów zrobili burdel w papierach. pier….lę, nie będę
tego przepisywac kolejny raz.
zrobiłam zakupy zdrowe, ogarnełam wszystko co trzeba z planu
– jestem zadowolona.
i juz tylko jeden dzień do piątku
Ponownie udany dzień pod względem robocizny okołodomowej. a
w pracy obeszło się bez poprawiania papierów.
przesadziłam choinkę
zapakowałam prezent. już jutro, juz pojutrze… szkoda, że jutro nie moge się wyspać przez
cholerne zebranie… no nic, wyspię się w
niedzielę.
13 czerwca 2014
praca do wyrzygania… i to nie tylko mój objaw. ale
oczywiscie znajdą się tacy, którym nic nie przeszkadza i działaja jak mokry
koc.
ogarniam się. jeszcze trochę i ruszam
15 czerwca 2014
to były cudowne dwa dni…
brak słów totalny unoszę się 30cm
ponad chodnikami jest bosko
ten uśmiech, ten głos, te oczy, te słowa, ten humor, te
dłonie, ta koszula, ten dotyk…
mogłabym wymieniać do jutra
strasznych rzeczy sie dzis dowiedziałam w pracy. spłyneło po
mnie, tzn po prostu przyjecłam do wiadomości, uznałam, że trzeba bedzie jednak
chyba zwinąc szacowny zad, ale sie nie przejełam. nadal sie unoszę
inna rzecz, że kolejna grupa pracowników okazuje sie byc
równie wk…ona jak ja na przykład i tez na granicy depresji i nerwicy. może
jednak coś by z tym zrobić?
a swoja drogą mógłby sie odezwać, bo troche się niepokoję…
17 czerwca 2014
dzisiejsza wyprawa bardzo udana.
ogarnełam dom.
zamroziłam truskawki.
chyba juz chcę kolację i odpoczynek.
jutro ostatni dzień przed długim weekendem. ciekawe jaki
procent papierzysk zdołam jutro ogarnąc? a może kichać na to wszystko i
zostawic to na przyszły tydzień?
18 czerwca 2014
wizyta u okulisty pozytywnie.
I dziś prawie rzucała k… wszystkich nas ta robota wykończy.
a raczej ten burdel w robocie. ale na szczęscie teraz weekend…
19 czerwca 2014
Las.
Ogarnianie się w domu.
Wizyta K.
Tęsknię….. oj, jak tęsknię….
20 czerwca 2014
u rodzinnego tylko 15 min spóźnienia. dostałam skierowanie
na badania krwi i moczu, kolonoskopię, do neurologa i na chirurgię. kazała iśc
od razu, no to poszłam. ale wiedziała, że nic tam nie znajdą. na szczęscie się
przynajmniej raz dwa ruszali, w ciągu dwu godzin zobaczył mnie chirurg, zrobili
mi krew i mocz oraz usg and „clear to go”. tam jest dokładnie jak w ER. tyle że ER sprzed 15 lat ;p ale nie narzekam
bo wszystko autentycznie działało. wiadomo przecież, że skoro nie jestm ostrym
przypadkiem to inni mają pierwszeństwo. pozytywnie mnie zaskoczyli znów, a
myslałam, że wtedy to taki jednorazowy wybryk. chyba miałam w glowie obraz
stworzony przez moja mamę, która jak wiadomo powszechnie przesadza i zmysla w
stopniu chorobliwym. anyway, potwierdzili, że kolonoskopię trzeba zrobić. ale
zamknięte było, więc sie dzis nie mogłam zapisać. neurolog i badania za
tydzień. też nieźle.
trochę mnie to wszystko zmęczyło… ale już weekend.
20 czerwca 2014
przy muzyce o sporcie
ale to nie był komplement….
21 czerwca 2014
z Kalifornią w tytule
21 czerwca 2014
miało być dużo
no i było
22 czerwca 2014
lenistwo cały dzień
że też musze iśc jutro do roboty… a gdyby tak olac to
wszystko i przez nastepne dwa tygodnie tylko udawać, że pracuję?
23 czerwca 2014
prawa i lewa półkula
23 czerwca 2014
Looking too closely
23 czerwca 2014
no więc właściwie udawałam, że pracuję. szkoda tylko, że aż do 17 prawie… ale cóż…
odpoczywać….
24 czerwca 2014
udawania ciąg dalszy
nadrabiam zaległości domowe
znów mnie tak głowa boli, że wziełam tabletkę
„Tęsknota we mnie siedzi jak drucik z miedzi…”
25 czerwca 2014
a dzis mi sie nic nie chce. zmęczenie powróciło. tylko
zmęczenie czym jak ja nic nie robię praktycznie?….
26 czerwca 2014
Give me just one day from your life… – a song to remember
będzie dłużej, już się cieszę.
26 czerwca 2014
newsletter
26 czerwca 2014
nie mam siły na nic, zaraz się biorę za oglądanie SFU, a
potem innych…
27 czerwca 2014
całą noc mi się śnił M
calusieńką do tego stopnia, że
obudziałm się, jak juz się z nim pożegnałam we śnie fantastycznie
27 czerwca 2014
mam pewien szalony pomysł…
co do realizacji zdałam się na los, jesli dostanę pozytywna odpowiedź na
mojego maila to wprowadzam w życie
pospałam sobie dziś po południu, a potem zjadłam
napoleonkę.
rozwiązałam konkursik
ciekawe czy cos wygram
28 czerwca 2014
Beavis & Butthead
28 czerwca 2014
trochę nadgoniłam zaległości. ale juz sie zmęczyłam, więc
seans filmowy czas zacząć
tęsknię…
29 czerwca 2014
spacer, ciasto, pogawędki
nadrabiam nadal zaległości, tzn za chwilę będe na bieżąco.
niedługo ma przyjśc A.
ot, leniwy dzień.
słucham Lionela i tesknie…
30 czerwca 2014
bez
30 czerwca 2014
mai
30 czerwca 2014
mail!!!
30 czerwca 2014
a wczorajszy wieczór z A bardzo miły. pogadaliśmy, bardzo
miło pogadalismy.
sporo rzeczy już mi się udało od rana zrobić. dobrze mi
idzie. teraz bym poszła na nordik może.
a może lepiej ponton wyciągnąc?
30 czerwca 2014
no żesz k… mać…. gdzie nie pójde to mnie do szpitala
wysyłają, tym razem na ginekologię… idzie się pochlastać…
potwierdzili nocleg
jadę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.