„A wreszcie Elizeusza,
syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie. A stanie się tak:
uratowanego przed mieczem Chazaela zabije Jehu, a uratowanego przed mieczem
Jehu zabije Elizeusz. Zostawię jednak w Izraelu siedem tysięcy takich, których
kolana nie ugięły się przed Baalem i których usta go nie ucałowały. [Eliasz]
stamtąd poszedł i odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego: dwanaście par
[wołów] przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego,
zarzucił na niego swój płaszcz. Wówczas Elizeusz zostawił woły i pobiegłszy za
Eliaszem, powiedział: Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem
poszedł za tobą. On mu odpowiedział: Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem?
Wtedy powrócił do niego i zaraz wziął parę wołów, złożył je na ofiarę, a na
jarzmie wołów ugotował ich mięso oraz dał ludziom, aby zjedli. Następnie wybrał
się i poszedłszy za Eliaszem, stał się jego sługą.”
„Kiedy Pan miał wśród
wichru unieść Eliasza do nieba, szedł Eliasz z Elizeuszem z Gilgal. Wtedy rzekł
Eliasz do Elizeusza: Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Betel. Elizeusz
zaś odpowiedział: Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię! Zatem
przyszli do Betel. Wtedy uczniowie proroków, którzy byli w Betel, wyszli do
Elizeusza i powiedzie i do niego: Czy wiesz, że Pan dzisiaj zabierze pana twego
wzwyż, ponad twą głowę? On zaś odrzekł: Również i ja to wiem. Milczcie! Wtedy
powiedział do niego Eliasz: Elizeuszu! Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do
Jerycha. On zaś odrzekł: Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!
Weszli więc do Jerycha. Wtedy uczniowie proroków, którzy byli w Jerychu,
przybliżyli się do Elizeusza i powiedzieli do niego: Czy wiesz, że Pan dzisiaj
zabiera pana twojego wzwyż, ponad twą głowę? On zaś odpowiedział: Również i ja
to wiem. Milczcie! Wtedy rzekł Eliasz do niego: Zostańże tutaj, bo Pan posłał
mnie aż do Jordanu. Elizeusz zaś odpowiedział: Na życie Pana i na twoje życie:
nie opuszczę cię! I szli dalej razem. A pięćdziesiąt osób z uczniów proroków
poszło i stanęło z przeciwka, z dala, podczas gdy oni obydwaj przystanęli nad
Jordanem. Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż się
rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku. Kiedy
zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty
będę od ciebie. Elizeusz zaś powiedział: Niechby - proszę - dwie części twego
ducha przeszły na mnie! On zaś odrzekł: Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie
ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie
ujrzysz, nie spełni się. Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto zjawił się wóz
ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru
wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: Ojcze mój! Ojcze mój!
Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze. I już go więcej nie ujrzał. Ująwszy następnie
szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na dwie części i podniósł płaszcz Eliasza,
który spadł z góry od niego. Wrócił i stanął nad brzegiem Jordanu. I wziął
płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego, uderzył wody, lecz one się nie
rozdzieliły. Wtedy rzekł: Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza? I uderzył wody, a one
rozdzieliły się w obydwie strony. Elizeusz zaś przeszedł środkiem. Uczniowie
proroków, którzy byli w Jerychu, ujrzeli go z przeciwka, i oświadczyli: Duch
Eliasza spoczął na Elizeuszu. Wyszli zatem naprzeciw niego, oddali mu pokłon do
ziemi i powiedzieli do niego: Oto wśród twoich sług jest pięćdziesięciu
dzielnych ludzi. Niechaj pójdą i poszukają pana twojego, czy go nie uniósł Duch
Pański i nie spuścił na jakąś górę lub na jakąś dolinę. Lecz on odpowiedział:
Nie posyłajcie! A gdy nalegali na niego zbyt mocno, powiedział: Poślijcie!
Posłali więc pięćdziesięciu mężów, którzy szukali Eliasza trzy dni i nie
znaleźli go. Skoro wrócili do niego, gdy przebywał w Jerychu, rzekł do nich:
Czyż wam nie powiedziałem: Nie chodźcie? Mieszkańcy miasta mówili do Elizeusza:
Patrz! Położenie miasta jest miłe, jak ty, panie mój, widzisz, lecz woda jest
niezdrowa, a ziemia nie daje płodów. On zaś rzekł: Przynieście mi nową misę i
włóżcie w nią soli! I przynieśli mu. Wtedy podszedł do źródła wody, wrzucił w
nie sól i powiedział: Tak mówi Pan: Uzdrawiam te wody, już odtąd nie wyjdą stąd
ani śmierć, ani niepłodność. Wody więc zostały uzdrowione aż po dzień
dzisiejszy - według słowa, które wypowiedział Elizeusz.”
Elizeusz:
1. prorokował
zwycięstwo nad Moabem
2. rozmnożył
cudownie oliwę, żeby pomóc wdowie zapłacić długi i żeby nie straciła synów
3. dał
syna Szunemitce, która dała mu mieszkanie i wyżywienie
4. ożywił
jej syna, kiedy ten umarł
5. zlikwidował
truciznę w kotle pełnym polewki
6. rozmnożył
chleby tak, że wszyscy się najedli
7. przewidział
głód
8. uleczył
Naamana z trądu i rzucił te chorobę na nieuczciwego sługę
9. pomógł
pokonać Aramejczyków
1. przewidział
śmierć Ben – Hadada i kto zostanie następcą tronu
1. i
wiele innych…
„Kiedy Elizeusz zapadł na
chorobę śmiertelną, przyszedł do niego Joasz, król izraelski, i płacząc
pochylony nad jego twarzą mówił: Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego
Jeźdźcze! Elizeusz zaś rzekł do niego: Weź łuk i strzały! I przyniósł do niego
łuk i strzały. Wtedy on rzekł do króla izraelskiego: Połóż rękę swą na łuk!
Król położył swą rękę, a Elizeusz nałożył ręce swoje na ręce króla i powiedział:
Otwórz okno na wschód! Kiedy otworzył, Elizeusz rzekł: Strzelaj! - i strzelił,
a on rzekł: Strzała zwycięstwa od Pana! Strzała zwycięstwa przeciw Aramowi!
Pobijesz Aram w Afek, doszczętnie! Następnie rzekł: Weź strzały! Kiedy je
wziął, rzekł do króla Izraela: Uderz o ziemię! A on uderzył trzy razy i
zaprzestał. Wtedy mąż Boży rozgniewał się na niego i rzekł: Trzeba było uderzyć
pięć albo sześć razy! Wtedy byś pokonał Aram doszczętnie, teraz zaś pokonasz
Aram tylko trzy razy! Elizeusz umarł i pochowano go.”
Taaak, Elizeusz był w
porządku…
O reszcie towarzystwa nie
będę wspominać : jak jeden rządził i „czynił co słuszne w oczach Jehowy”, tak
następny już stwierdzał, że trzeba jakieś słupy i wyżyny czcić, tłukli się ze
wszystkimi dookoła i jakoś nie widzę większego sensu w opisywaniu tego. Nigdy
nie lubiłam historii, a jeszcze bardziej głupich władców. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.