5 grudnia 2014
„All I’ve ever wanted was to reach Eloise, just to reach
her. And I did”.
No, piękny cytat. I pasował do niego jak ulał. On też chciał
tylko tego jednego w życiu, tylko do niej dotrzeć.
Dotarł.
I co teraz?
Od jakiegoś czasu krążyła mu wokół głowy myśl, że na tym
koniec. Chciał do niej dotrzeć – marzenie się spełniło. Prawdę mówią, że trzeba
być ostrożnym, z tym, czego sobie człowiek życzy, bo może się spełnić.
Już nie raz przekonał się, że nieprecyzyjne sformułowanie
swoich życzeń, pragnień, próśb, może przynieść opłakane skutki. Tym razem nie
było aż tak źle, ale był zły na siebie. Dostał dokładnie to co chciał. Bo bał
się prosić Wszechmocnego o więcej.
- Dostałem to, co chciałem i to jest za mało. To czego naprawdę
bym chciał – czuję, że już nie dostanę, że to poza moim zasięgiem. A bez tego
nie chcę żyć. Uczyniłem ją centrum swojego wszechświata, moja obsesją, moim
życiem. Dobrze mi z tym było. A teraz czuję, że zostałem z tego wszechświata
sam przez siebie wyrzucony i gniję gdzieś na poboczu.
Postanowił jeszcze trochę poczekać. Jeszcze spróbować. Ale
gdzieś z tyłu głowy już zakorzeniła się myśl, że gnicie wśród robaków to nie
jest koniec jakiego by sobie życzył. Woli wsiąść w samolot i rozbić się z pełną
pompą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.