„Nie zrozumiem nigdy, jak można żyć wiedząc, że nie jest się
– co najmniej! – wiecznym”
Temat śmierci powraca u każdego filozofa, tego wielkiego i
tego domorosłego. Choć teraz ukryty pod tematem życia wiecznego, wystają mu i
tak królicze uszy. Jak można żyć bez wiary w życie wieczne – czyli jak można
nie bać się śmierci, wierząc, że jest ona końcem.
Emil Cioran pisze, że nie potrafi tego zrozumieć. Jak więc
mogę to zrozumieć ja – zwykły szary człowiek? A jednak przecież nie wierzę w
życie wieczne, przynajmniej nie w takiej formie, jaką reklamuje religia
katolicka, muzułmańska czy judaizm. Chyba najbliżej jest mi do koncepcji
nirwany, ale tej z nauk madhjamaki, która twierdzi, że wszystkie zjawiska tworzą
się i zanikają pod wpływem odpowiednich dla nich przyczyn i warunków. Nauka ta
twierdzi też, że nie można tych przyczyn powiązać z jakąkolwiek niezależną
egzystencją, co łączy się z moim pojęciem Boga jako zbiorowości energii całego
świata, podlegającej ciągłym przemianom. Wszystko pojawia się i zanika, nie ma
dlatego również totalnej pustości, nicości – tu nie zgadzam się z nihilizmem
Ciorana. Z drugiej strony jednak on też twierdził, że „Nie ma żadnej różnicy
między bytem a niebytem, o ile uchwytujemy oba z równą intensywnością. ” Można
więc jak widać być jednocześnie nihilistą i wierzyć w życie wieczne.
Ci, którzy twierdzą, że nasze życie kończy się zgaszeniem
światła mówią, że to wiedzą. Ci, którzy trwają przy koncepcji życia wiecznego,
mówią, że wierzą. Obie strony posługują się argumentami, wierzący maja jedną
znaczącą przewagę – oni wierzą. Argumenty przeciw ich nie przekonają, bo obalą
wszystko jednym stwierdzeniem : nie wiadomo, co przyniesie nauka za 274 lata –
może okaże się, że jednak jesteśmy w stanie porozmawiać z Bogiem albo zajrzeć w
zaświaty – przecież kiedyś nie umieliśmy dostać się na Marsa, ba, kiedyś nawet
nie wiedzieliśmy, że Mars istnieje; teraz na pewno znaleźlibyśmy sposób na
porozumienie się z ewentualnymi Marsjanami. Którzy, a propos, zapewne istnieją,
ale nie zobaczymy ich, dopóki nie wyrzucimy z głowy dogmatu, że „życie” ma
głowę, oddycha i się porusza.
Wróćmy jednak do cytatu. „wiedząc, że nie jest się – co
najmniej! – wiecznym”. Przyjmuję to. Nie jestem wieczna, w swoim rozumieniu
Boga i wieczności też. A więc – część pierwsza tego stwierdzenia – jak można
tak żyć?
Jak każda opcja, tak i opcja skończoności ludzkiego życia,
ma swoje wady i zalety.
Zaletą zdecydowaną jest to, że się nie jest wiecznym.
Wadą zdecydowaną jest to, że się nie jest wiecznym.
Mam raka. Miałbym trwać w bólu całą wieczność? To nie do
zniesienia nawet w myślach.
Szukam lekarstwa na raka. Jestem już tak blisko… Dlaczego
mam już 87 lat…
Kochałem. Kocham nadal. Co z tego, kiedy mnie nie kochają…
Przyjdź, śmierci! Jak najszybciej! Nie, nie będę czekał aż przypłynie po mnie
Charon, sam przejdę na druga stronę Styksu. Przynajmniej nie będę jeszcze do
tego dopłacać…
Póki śmierć nas nie rozłączy. Na zawsze i na wieczność.
Umrzemy, więc po co cokolwiek robić z własnym życiem?
Umrzemy, więc trzeba jak najwięcej zrobić, zostawić jak
najwięcej po sobie śladów, w ludziach, rzeczach i zdarzeniach.
Urodziłam się, 17 lat nauki, 40 lat pracy, umrę. Całe
szczęście, kazaliby mi się uczyć i pracować milion razy tyle.
Urodziłam się, 17 lat nauki, 40 lat pracy. Tak mało zdążyłam
się dowiedzieć, tak mało zdążyłam zrobić….
Jest cały ocean czasu do zmarnowania.
Jest tylko jedna kropla czasu do wykorzystania.
Nie odkryłam Ameryki, nawet w konserwach. Wszystko jak
zawsze zależy od punktu widzenia, a ten od punktu siedzenia. Jak sobie
pościelimy, tak będziemy się wysypiać, a to ma zdecydowany wpływ na to, czy
rano wstajemy pełni energii do dalszego życia, czy też nie mamy na życie
najmniejszej ochoty.
Zaczęłam cytatem, skończę cytatem.
„- Dlaczego ludzie muszą umierać?
- Żeby życie miało znaczenie.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.