1 lipca 2015
przedpołudnie z bardzo miłym akcentem od tamtej pory bezustannie się
uśmiecham
wiersz dziś napisałam
poza tym dzień leniwie, na słońcu na balkonie, książka,
kompoty z czereśni, naprawianie laptopa, trochę ćwiczeń, trochę tego i owego.
ale wszystko powoli i spokojnie. potrzebowałam takiego dnia.
trochę jestem połamana po wczorajszych ćwiczeniach. chyba dałam czadu za bardzo. ale tak się
fajnie ćwiczyło!
świetne wyniki z pracy. uważam nieskromnie, że powinnam
dostać premię ;p
niedługo spotkanie z A. chyba ponownie zjem dziś lody żebym tylko prezentu urodzinowego dla niego
nie zapomniała!
2 lipca 2015
sporo się dziś napracowałam.
chyba wieczorem jednak poćwiczę, zobaczę, jak skończę pracę.
byłoby to niezłe nawet, bo może bym nie jadła
tęsknię mimo miłego
akcentu
3 lipca 2015
dziś godzinę czasu układałam sobie herbatki w szafce bardzo miłe zajęcie
wzięłam się za planowanie Mazur
ale upał… dobrze, że nie muszę wychodzić z domu… i
współczuję wszystkim, którzy muszą!
a poza tym tęskni mi się. to się stały element zrobił
4 lipca 2015
smutnawo mi dziś…
na dodatek ten upał…
5 lipca 2015
upał jest nie do zniesienia… co chwilę sprawdzam prognozę
pogody, czy może coś się zmieniło i wyglądam spod żaluzji na niebo czy idą
jakies chmury. niby idą, ale nic się nie zmienia…
gdyby nie wczorajsza wieczorna miła niespodzianka byłoby
tragicznie…
6 lipca 2015
upał nieco zelżał, więc nawet na zakupy poszłam. ale jeszcze
nie jest dobrze…
tęsknię za czymś bardziej … uchwytnym
7 lipca 2015
wreszcie nie jest tak gorąco… nawet dziś posiedziałam trochę
na balkonie.
poza tym – wszystkie luki uzupełnione – I’m ready! ale wiem, że co najmniej musze zaczekać
jeszcze trzy tygodnie
wczoraj oglądałam Martensy… nie wiem jak wybiorę jedne,
podoba mi się z 10 par!
cudownie pada…
zapisałam się na kurs
byłam w kawiarni na mango smoothie
tęsknię….
9 lipca 2015
smętnie mi… nie lubię takiej bezkontaktowości…
10 lipca 2015
słabo…
dziś cały dzień czytam i jem…
nawet nie wiem, czy będzie mi się chciało poćwiczyć…
trzeba by się zacząć pakować… może wyjazd coś zmieni na
lepsze?
19 lipca 2015
Na Mazurach było super. łaziłam po 25km dziennie i
codziennie jadłam ryby.
i marzyłam sobie, że nie jestem tam sama… raz się tak
rozmarzyłam, że zabłądziłam.
tymczasem w realu pustka i cisza. źle mi…
20 lipca 2015
obrywam po uszach dziś za każdym krokiem…
może by na jakieś odosobnienie się udać?
napisałam przynajmniej, że mi dowala…
21 lipca 2015
dziś zdecydowanie lepiej
byłam w lesie. jagody zasuszone, grzybów brak. ścięgno mnie
boli, ale było fajnie chodzić.
chyba sobie zrobię spaghetti na kolację. i obejrzę Harry’ego Pottera
z wizytą u K. było jak zwykle cudnie.
trochę pracy, ale bez przesady
czekam na reakcje
23 lipca 2015
zakisiłam ogórki.
jakoś mi się dziś nic nie chce… może zmiana pogody idzie.
odpuszczę sobie.
25 lipca 2015
wreszcie pada, jest szansa, że zrobi się chłodniej…
27 lipca 2015
kurs florystyczny dzień pierwszy.
zrobiłam uroczą doniczkę z różnych gałązek
28 lipca 2015
drugi dzień florystyki.
zrobiłam torebkę na prezenty i komplet komunijny. przy
okazji trenowałam pierwsze układania bukietu.
nieco zmęczona, a raczej padnięta, ale pozytywnie.
29 lipca 2015
wyniki wcale się nie poprawiły, więc humor mam taki sobie.
lekarz powiedział, że taki zastój nagły jest normalny, ale i
tak mi jakoś tak…
za dużo sobie nawyobrażałam…
30 lipca 2015
trzeci dzień kursu
dziś były bukiety
brakuje mi strasznie kontaktu…
31 lipca 2015
dziś bukiet ślubny ułożyłam
śliczny
chyba mi obraza/żal/pretensje przeszły…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.