1 sierpnia 2015 
nie jest zły ten dzień bardzo, ale nie jest też jakiś
rewelacyjny…. pod wiadomym względem. ale ten „wzgląd” ma wpływ na całą resztę.
oglądam QaF i wczoraj właśnie optymistyczny akcent był. też
takiego potrzebuję…
2 sierpnia 2015 
zaczynam się sypać, choć jeszcze nie daję tego po sobie
poznać…
3 sierpnia 2015 
maleńki prywatny koncert życzeń poprawił mi humor  
upał narasta, a tu pomidory trzeba wkładać! i prasowanie
zrobić! dramat…
4 sierpnia 2015 
ciekawe jaką dostanę odpowiedź na mojego maila? ciekawe, CZY
dostanę odpowiedź na mojego maila…
zamówiłam sobie dziś książki i płyty.  wydałam całą kasę  teraz będę zbierać na październik/listopad…
mało czasu…  ale było dużo okazji, z których
nie sposób nie skorzystać, np. 50%!
5 sierpnia 2015 
zaczynam mieć dość upału, a tu nawet nie apogeum jeszcze.
jutro ostatnie wyjście i potem siedzę w domu. w wannie z zimną wodą.
zrobiłam zakupy ciuchowe: spodnie bojówki, dwie bluzki z
długim i trzy z krótkim rękawem (będą na … 
), pięć par skarpet, cztery pary podkolanówek, dwa staniki i trzy pary
majtek.  następny krok: nike. ale po
upałach.  zajęło mi to godzinę i wydałam
130zł. uważam, że jestem genialna.  
K mnie odwiedziła. przyniosła mi swoje pyszne pomidory.  przecier na zimę zrobiony.  
6 sierpnia 2015 
upał się wzmaga jeszcze. nie wiem jak to wytrzymam, do
soboty coraz goręcej. w niedzielę mała przerwa, a potem od nowa…  
kupiłam następne rzeczy do mojej małej, prywatnej przetwórni
owocowo-warzywnej. przecier pomidorowy już skończony. kolejna porcja się suszy
na balkonie. mam też kapustę na surówkę i brzoskwinie na powidła. 
a może nad morze?…
7 sierpnia 2015 
bardzo miła wiadomość 
od razu człowiekowi lepiej  
mimo strasznego upału…
8 sierpnia 2015 
dziś na moim termometrze zobaczyłam 35 stopni…
masakra i dramat…
9 sierpnia 2015 
dziś do południa bez ukropu. było gorąco, ale nie aż tak jak
wczoraj. teraz, przed 17, już zaczyna być źle, ale nie tak jak wczoraj. to
optymistyczne. może jakoś się to wszystko przetrwa. przyszły tydzień jeszcze
będzie ciężki…
10 sierpnia 2015 
bardzo miły początek tygodnia    
upał popuścił    
będę robić sałatkę z ogórków. spiżarnia się zapełnia.  
a wieczorem QaF. ale mnie wciągnęło!  
11 sierpnia 2015 
słomiana wdowa  
upał się wzmaga znów, szału można dostać… byle do końca
tygodnia dotrwać… dla mnie jutro będzie najgorsze – musze jechać na kurs… potem
to mogę się z domu nie ruszać…
zarezerwowałam sobie góry.  
12 sierpnia 2015 
jeszcze 4 – 5 dni ukropu i będzie lepiej…
dziś ostatni dzień kursu. 
fajnie było  i cykło mi się
niesamowicie z dojazdem  
tęsknię bardzo, wieści brak, trochę się niepokoję, ale
tłumaczę sobie że to normalne w tych okolicznościach. może już jutro?
13 sierpnia 2015 
upał zrobił sobie dziś przerwę – fantastycznie  
tęsknię bardzo…
14 sierpnia 2015 
odnoszę wrażenie, że dotarłam do szklanego sufitu i walę w
niego łbem aż huczy…
15 sierpnia 2015 
czasem nawet w kilku pisanych słowach można wyczuć
złość… 
nastrój na dnie
głowa boli
nic się nie chce
jedyny plus – brak upału
17 sierpnia 2015 
staram się pogodzić z różnymi rzeczami… już nie działa moje
hasło zobaczone na płocie kiedyś na trasie z Warszawy: „Nigdy się nie
poddawaj”. poddaję się. w sumie to chce mi się płakać, i nie wiem po co się
powstrzymuję. za dużą nadzieję sobie zrobiłam na parę kwestii. ale naprawdę
wydawało mi się, że „będzie dobrze”….
18 sierpnia 2015 
powoli spadam, wolno spadam głową w dół… czy jakoś tak…
ciężko jest się pogodzić …
19 sierpnia 2015 
„Wczoraj spadłem z nieba
Dalej lecę głową w dół
Wciąż daleko Ziemia…”
20 sierpnia 2015 
nie mam pomysłu…
jakieś decyzje by trzeba podjąć, a tu nawet na to pomysłu
nie ma…
21 sierpnia 2015 
trwam sobie
zastanawiam się czy zadać pytanie „tradycyjne”. może się
poddam tradycji…
22 sierpnia 2015 
chyba sięgnęłam dna i się lekko odbiłam…
23 sierpnia 2015 
nie powiedziałabym, żeby mi było wyjątkowo dobrze jakoś…
24 sierpnia 2015 
wczorajszy wieczór/popołudnie bardzo trudne. E sms z
problemem, K telefon z problemem, A wizyta niespodziewana z problemem.
dźwignęłam… ciesze się, że mnie takim zaufaniem obdarzają. żebym to ja jeszcze
mogła tylko coś konkretnego zrobić oprócz podtrzymywania na duchu, słuchania
analiz i dodawania swoich głębokich przemyśleń rodem z terapii…
dziś A na telefonie wisi. mogłam z nim jechać, chociaż by za
rachunek tyle nie zapłacił…
Mail poranny zdecydowanie mi poprawił nastrój.  
25 sierpnia 2015 
cały dzień układałam puzzle. 
ogólnie nieco lepiej…
26 sierpnia 2015 
ciągłe rozmowy z A. jakos się trzyma, ale biedny jest. K
lepiej. E milczy. ja w miarę. pracowity dzień był…
męczy mnie myśl o sobocie… trzeba będzie przetrwać, skoro
się podjęło taką a nie inną decyzję…
27 sierpnia 2015 
głowa mnie boli…
sałatka z buraczków wreszcie zakończona. śliwki się suszą.
teraz bakłażany.
28 sierpnia 2015 
jestem w dziwnym nastroju… totally confused… podjęłam
decyzję i jest to słuszna decyzja, ale tak z nią mi trudno…
29 sierpnia 2015 
I carry your heart in my heart…
trudny dzień…
31 sierpnia 2015 
strasznie mi ciężko z tymi moimi shattered dreams. ciężko mi
coś sobie przypisać, ciężko mi się naprawdę ucieszyć. chciałabym te nadzieje
odzyskać, a nie wiem jak…
…but let mi start by saying : I love you…
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.