1 września 2015
kupiłam już bilet, w tamtą stronę. z powrotem na razie nie,
a może mi się zachce dłużej zostać?
wyciągnęłam mapy, przejrzałam ścieżki. uśmiechnęłam się. mam
nadzieję, że ten wyjazd mnie postawi na nogi i zacznę od nowa.
ostatnie chwile upału, oby…
2 września 2015
ogólnie słabo
czekam na góry i licze na nie jak na wschód słońca…
3 września 2015
nadal próby rozwiązania węzła gordyjskiego. od wczoraj
wieczór sytuacja wygląda paskudnie….
4 września 2015
oddałam fikusa. będzie mu tam dobrze, ale mi smutno…
mam spory problem z zaakceptowaniem obecnego sposobu
rozwiązywania węzła przez A. pewnie dlatego, że ja bym tak samo się załamała.
no cóż, teraz będę go wspierać, a potem najwyżej znów I’ll pick up the pieces.
dziś piątek, zaraz zadam pytanie standardowe. chciałabym tym
razem dostać odpowiedź, i to pozytywną…
5 września 2015
today I have pulled such a stunt that I’m still scared
shitless…. hadn’t thought before, just did. it just came out of me.
would like it to be some kind of a beginning, but it could
probably rather go the other way round, so maybe it had better be forgotten…
6 września 2015
mój mail wczorajszy powinien mieć tytuł „You only die once”
albo „Life is just too fucking short”
albo „You gotta live every day like you might die tomorrow.
Cause you know what? You just might”
albo „Kochany, ja nie mam czasu, mnie się dni płodne kończą”
;p
to ostatnie to żart oczywisty, ale naprawdę, nie
powstrzymywałam się. i choć spodziewam się czego się spodziewam, to jednak na
coś mam nadzieję i dobrze mi z tym, że
to wszystko napisałam, nawet jeśli zrobiłam z siebie idiotkę
„love you like there is no tomorrow”
„I was born to love you”
7 września 2015
pakuję się.
mam nadzieję…
I am so out of here
17 września 2015
Wróciłam!!!!
Ale było czadowo
kocham te góry i tyle.
no i jednak Karkonosze zdecydowanie nad Izerskimi. Izery
piękne, ale Karkonosze o całe okrążenie lepsze.
odkryłam nowe piękne miejsca i trasy, a i tak jeszcze mi
zostało trochę nieodkrytych całkiem miejsc. na następny raz bo już tęsknię ale tym razem nie wyłam w pociągu, bo wiem, że
mogę tam w każdej chwili wrócić.
polecane schronisko – magia :) (nie)polecany ośrodek na „B” – pasztet. ;p
pół drogi powrotnej spędziłam planując następny wyjazd. a
kto wie, czy mnie nie ruszy jeszcze zimą choć na trochę
18 września 2015
łokieć mnie boli
jakos się sytuacja pokomplikowała wczoraj, ale wykorzystałam
ją do wypowiedzenia swoich racji
pranie, prasowanie, ogarnianie
19 września 2015
wszystko przygotowane, tylko że nadal nie ma informacji
podstawowej… zaczyna mnie to poważnie wkurzać…
dojrzewa tez we mnie postanowienie przejścia na dietę. od
poniedziałku. i tym razem na zasadzie, że jak się trafią
urodziny/gwiazdka/uroczysty obiad to ten jeden dzień po prostu będzie wycięty,
a następnego jedziemy dalej. bo inaczej to musiałabym czekać do stycznia.
20 września 2015
zaczęłam remont w sypialni.
na razie powynosiłam wszystkie rzeczy. po cholerę człowiekowi tyle rzeczy? coś mi
się wydaje, że drogi powrotnej wszystkie nie odbędą…
21 września 2015
odkręciłam półkę, żyrandol, ściągnęłam pokrowiec z materaca,
kupiłam farbę do kaloryfera, umyłam ściany i zagipsowałam dziury.
ufff. trochę mnie
ręce bolą, to od tego materaca cholernego… :/
diety dzień pierwszy. nakupowałam warzyw. mam warzywa
surowe, mam gotowane, mam surówki. dziś 100kcal, ale postaram się, żeby były
bardzo zróżnicowane.
22 września 2015
pierwsza warstwa malowania zrobiona. jeszcze musiałam dogipsować parę rzeczy.
materac zaniesiony do pralni.
musze poleżeć w wannie, bo jestem zmęczona. i, co tu
ukrywać, trochę obolała.
dietę na razie trzymam ok. wczoraj 100kcal bez problemu, na
razie jeszcze głodna jakoś wielce nie jestem. dziś 200kcal, więc będzie ryba
dotowana i więcej warzyw gotowanych i pewnie cebulkę dodam do sałatki
23 września 2015
pomalowane drugą warstwą, pomalowany kaloryfer.
wczoraj dieta ok, dziś też dam radę, no bo już przecież 18
dochodzi.
szkoda tylko soboty… tracę nadzieję…
24 września 2015
dziś odczyściłam listwy i zabejcowałam, odszorowałam też
plamy farby z mebli i częściowo z podłogi i podmalowałam jeszcze jakies
drobizgi. wysycha i można sprzątać
myślę już o piątku…
26 września 2015
wczoraj… to spojrzenie …
dałabym się za nie posiekać
poza tym – dramat, masakra, tragedia. chodzi mi po głowie
napisać jakiś protest.
dziś cudownie. hat – trick
wieczorem mam spotkanie ale mam plan wrócic z niego szybko…
z wiadomych względów
27 września 2015
nic mi się dziś nie chce… więc nic nie robię
i tęsknię już!!!
28 września 2015
piątek i sobota nadal mnie trzyma. co nie znaczy, że nie chciałabym już znów,
jeszcze, więcej, dłużej trzeba wytrzymać
;p
dziś się oczyszczam. dobrze mi idzie, jestem pewna, że
będzie sukces.
wprowadzam się z powrotem do sypialni, jeszcze ze trzy dni i
wszystko będzie na swoim miejscu.
sprzątanie prawie dobiega końca
coś mi po głowie zaczęło chodzić na przyszły tydzień… może
spróbuję…
dieta nieźle. dziś
też powinno być ok.
30 września 2015
dalej te wyniki takie same, cholera
zmęczona, już dziś nic nie robię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.