Dzień za dniem miłość szarzeje
Jak skóra umierającego człowieka
Noc po nocy udajemy, że wszystko jest dobrze
Ale ja się zestarzałem
A twoje uczucia wystygły
I nic już nie jest zabawne
Czuję, że nadchodzi jeden z moich ataków
Czuję to jak chłód ostrza brzytwy
Jak zacisk opaski na ranie
Jak grzmot pogrzebowych bębnów
Biegnij do sypialni w walizce po lewo
Znajdziesz moją ulubioną siekierę
Nie bądź taka przerażona
To tylko przemijająca faza
Jeden z moich złych dni
Czy chcesz pooglądać telewizję?
Albo wślizgnąć się pod kołdrę?
A może kontemplować w cichy i swobodny sposób?
Czy chcesz coś zjeść?
Albo nauczyć się latać?
A może chcesz zobaczyć jak ja próbuję?
Chcesz wezwać gliny?
Myślisz, że już czas, żebym przestał?
Dlaczego uciekasz?...
Tytuł oryginału : „One of my turns”
Autor : Pink Floyd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.