„Jak taką wielką miłość nagle z śnieżycy wprowadzić do domu?
Nieład, pantofle na
dywanie, porozrzucane książki, wstążki, rzeczy małe i znikome.
Jak się z nią witać?! Obok – ziewa ktoś. Pachnie mocno
cudzym kalafiorem.
Co mówić? O co pytać? … Gdzie byłeś?... Każdego na cię tutaj
czekano wieczoru.
Z myślą o tobie zaczynano dzień…. Serce spływało krwią, a
oczy łzami…
… Prócz ciebie – nie było nic, nic pod gwiazdami! „
Kazimiera Iłłakowiczówna „Powrót”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.