poniedziałek, 14 października 2019

Gdy Tygrysy się przedarły

18.07.2016


 To było tuż przed świtem,
 Pewnego nieszczęsnego poranka w mrocznym czterdziestym czwartym
 Kiedy dowódcy pierwszej linii
 Kazano się utrzymać
 Gdy poprosił o wycofanie swych ludzi.
 A generałowie dziękowali
 Innym szeregom, jeśli powstrzymali
 Wrogie czołgi, choć na moment.
 I przyczółek w Anzio
 Utrzymano za cenę
 Kilkuset zwykłych istnień

 I życzliwy, stary Król Jerzy
 Przysłał matce wiadomość
 Gdy dowiedział się, że ojciec zginął
 Była, jak pamiętam,
 W formie zwoju,
 Ze złotym liściem i w ogóle
 Znalazłem ją pewnego dnia
 Ukrytą w szufladzie pełnej starych zdjęć
 A moje oczy wciąż szklą się na wspomnienie
 Że Jego Wysokość podpisał ją
 Własnym gumowym stemplem.

 Wokół były ciemności.
 Ziemia ścięta mrozem
 Gdy Tygrysy się przedarły.
 I nikt nie przeżył
 Z Kompanii Z Królewskich Fizylierów*
 Pozostawiono ich wszystkich,
 Większość z nich martwa,
 Reszta konała.
 W ten sposób właśnie Naczelne Dowództwo
 Zabrało mi tatusia.


Tytuł oryginału : „When the tigers broke free”
Autor : Pink Floyd

*żołnierze uzbrojeni w muszkiety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.