Za dni
Kiedy kołysaliśmy na drzewach
Byłem małpą
Kradnącą miód rojowi
pszczół
Mogłem spróbować
Mogłem spróbować Cię nawet wtedy
I ścigałbym Cię z wiatrem
Możesz iść, jeśli masz ochotę
Dzikie kochanie
I jeśli tam pójdziesz, pójdź tam ze mną
Dzikie kochanie
Czy ja Cię znałem?
Czy znałem Cię nawet wtedy?
Zanim zegary rozpoczęły czas
Zanim został stworzony świat
Przed okrutnym słońcem
Byłaś schowana
Byłaś moim schronieniem i moim cieniem
Jeśli pójdziesz tam ze mną
Dzikie kochanie
Możesz robić wszystko co Ci się żywnie podoba
Dzikie kochanie
Tak, jedynie unosząc się na lekkim wietrze
Dzikie kochanie
Dzikie, dzikie, dzikie
Wciąż stoję, wciąż stoję
Tam, gdzie mnie zostawiłaś
Czy nadal jesteś coraz bardziej dzika
A wszystko wokół Ciebie już oswojone?
Wysłałem Ci kwiaty
Może one rozmrożą Twoje serce
Wiem, że Twój ogród jest pełen
Ale czy jest tam choć trochę słodyczy?
Jeśli pójdziesz tam ze mną
Dzikie kochanie
Nie zabierzesz mnie? Zabierz mnie proszę
Dzikie kochanie
Tak, huśtając się pomiędzy drzewami
Dzikie kochanie
Dzikie, dzikie, dzikie
** „Honey” to jednocześnie „kochanie” i „miód”, owszem jest
w pierwszej zwrotce mowa o kradnięciu pszczołom miodu, ale ogólnie uznałam, że
autor ma na myśli swoją ukochaną, słodką jak miód dzikich pszczół… J
Tytuł oryginału : „Wild honey”
Autor : U2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.