21.06.2021
Wróciłam.
Fajnie było. Zabiegi dobre, jeszcze sobie dokupiłam masaże,
bo byłam w trzyosobowym pokoju i zaoszczędziłam kasy. Jedzenie w porządku.
Współlokatorki w porządku, dogadywałyśmy się bez problemu.
Pochodziłam też po górach, weszłam na Banię, Potakówkę,
Zbójecką Górę, Luboń i Turbacz. Luboń był z przygodami, bo lekko się zgubiłam,
ale to dobrze, bo po skałach może bym nie weszła, a po błocie i owszem. Był
niebezpieczny moment jak się zaczęłam zsuwać, ale dałam radę. Wróciłam brudna,
ale zadowolona. A znów Turbacz był bardzo długi, 32km, wróciłam naprawdę na
ostatnich nogach, ale było cudownie. Osniezone Tatry widziałam, fajnie się szło
i było chłodniej, niż na dole.
Powrót był nieco dramatyczny w tym upale, zwłaszcza w busie
Rabka – Kraków…
22.06.2021
Wizyta przedrehabilitacyjna. Okazuje się, że na odcinek
piersiowy to za bardzo nie ma co robić, bo serce za blisko. Dostałam trzy
rodzaje ćwiczeń. No zobaczymy.
Piorę, sprzątam, ogarniam.
Otworzyłam list od Rzecznika Finansowego. Wysłał pismo do
Avivy z rekomendacją przyznania odszkodowania. J
23.06.2021
Jedne z tych ćwiczeń to jest ten a la masaż. Super. Drugie
to podwieszki – fajnie. I tylko jedne to ćwiczenia. Cięzkie, wszystko mnie
bolało już w trakcie.
Poszłam po ziemię do kwiatów i skręciłam do roboty.
Pogadałam z dyrekcją. Zobaczymy jak to pójdzie z odebraniem urlopu. Ona nadal
nie zorientowana w temacie, zapomniała pewnie, za dużo na głowie ma.
Pomidory przesadzone, prania zrobione, dom ogarnięty,
papiery ogarnięte, lekarzy zaczęłam ograniac, siebie ogarnęłam.
Sasiad przyszedł ze skargą, że mu gołębie srają. Popsuł mi
humor całkiem mimo że jak wychodził to w zasadzie przepraszał pod hasłem
„widzę, że u Pani jest czysto”. Najlepsze było, żebym zdjęła te gałęzie i cos
innego założyła, bo mu się igły sypią. W sumie to chyba się zaczynam wkurzać i
bardzo dobrze. Odpalę coś, że niech każdy dba o swój balkon sam następnym
razem.
Kurde.
24.06.2021
Nadal cały dzień mi się myśli kłębiły, ale już trochę mniej.
Po pierwsze zdałam sobie sprawę, że jeśli nawet cos siada u mnie, to gwno nie
zatoczy paraboli i do niego nie wpadnie. A na krawędzi nic nie usiądzie –
zakleiłam resztę spiralami i płotkiem. Po drugie moje gałęzie wystają pięć
centymetrów, więc niech nie przesadza.
Rano była burza. Lało. Po południu się przejaśniło i znów
gorąco. Ale udało mi się wyprasować wszystko. Także jestem już na bieżąco ze
wszystkim.
Na masazu mi fajnie ogarnęła lewą łopatkę.
25.06.2021
Bardzo przyzwoicie spędzony dzień.
Rehab, sprzątanie, biblioteka, internet, pranie, zmywanie,
dużo radia, a pięknie dziś grają.
Nawet za dużo nie myslalam o sprawie wiadomej, ale za to
wprowadziłam w czyn moje olśnienie senne i przeniosłam karmniki bardziej do
wnętrza. I teraz obserwuję, co się będzie działo. Specjalnie poszłam okręzna
drogą z biblioteki. Siadają te czarne cholery ale na razie nie daja rady się
dobrać. Jak jeszcze będę je regularnie przeganiać, to może się odzwyczają.
Idę w poziom, bo już 22.30 mineła. Cos przeczytam jeszcze,
nasłuchując Radyjka.
26.06.2021
A dziś pozytywne lenistwo, spacer, pogaduchy z mamą,
czytanie, kolorowanie, zdrapki, puzzle, drzemka, jedzenie i oczywiście Radio. J
27.06.2021
Jakies lenistwo mnie dopadło. Dzien zrealizowałam tylko
dlatego, że ¾ go zrobiłam wczoraj. ;p
Za to przeczytałam calutką książkę Ziemiańskiego.
28.06.2021
Jak się nie pracuje, to nawet się zdąża wszystko zrobić. I
odpocząć. ;)
Zakupy w Rossmannie dziś zrobiłam. Pełen plecak! Dwa
miesiące nic nie kupowałam, to nic dziwnego.
Gotowałam, czytałam, radio, trochę ćwiczeń.
Umówiłam się z A na środę.
29.06.2021
Ok, to już oficjalne: mam dość upału.
Dziś najpierw się ugotowałam na rehabie, potem usmażyłam na
zakupach, potem upiekłam u lekarza, a potem dusiłam w domu.
Dobra wiadomośc jest taka, że od jutra chłodniej. Niewiele,
ale zawsze.
30.06.2021
I czerwiec się skończył.
A mnie odwiedził, świętowaliśmy jego urodziny. :D
Spac mi się chce, burza mnie w nocy obudziła.
Jutro duuuzo spraw do załatwienia.