piątek, 26 listopada 2021

Październik 2021

01.10.2021

Pracowity piątek, na dodatek z „wędrówką ludów”. Nie lubie być na wygnaniu, ale czasem się inaczej nie da.

Potem dietetyk. 2,30 tłuszczu zgubione. Poza tym od początku zrzuciłam 14kg. Pani dietetyk myśli o obcięciu jeszcze trochę kalorii. Hmmm. ;p

Musze ten jadłospis sobie rozpisać wreszcie do końca. I finanse na październik ogarnąć. I pińcet innych rzeczy.

Ale na razie była maseczka, jest radio, jest internet, a jutro lecimy na nordik.


02.10.2021

Nordik fajny. Mama wypróbowała nowe kije.

Potem sporo zrobiłam w domu, dwa prania, gotowanie, zmywanie. Prawie spaliłam garnek przy tej okazji. Ale na szczęście prawie robi dużą różnicę.

Zrobiłam też pół roboty, która zabrałam ze sobą z pracy. Może jutro drugie pół.

Zrobiłam tez plan na poniedziałek i ogarnęłam finanse.


03.10.2021

Odwiedziny mamy. Trochę pracy. Trochę odpoczynku. Jestem trochę spsiała, ale pocwiczyłam i zrobiłam co miałam w planie.

W następnym tygodniu zarabiam pieniądze. I odpoczywam nieaktytwnie. That’s the plan. ;)


04.10.2021

Wstałam 40minut później. Bez ćwiczeń, smarowania, gotowania. W sam raz. Po pracy apteka, bankomat, karnet, takie tam. Kupiłam sobie ciastko i pożarłam po obiedzie. Wszystko mnie boli, czuje już zmiane pogody zdaje się. Bo w prognozie widzę, że to już na stałe od pojutrza.

Podlałam kwiaty, pranie zrobiłam białego, radio, nic więcej. Zaraz sobie zamierzam zrobić zupę chińską, nie jadłam z pół roku. Potem kolorowanki i spac. Cały tydzień zamierzam się lenić.


06.10.2021

Lenię się.

Pogoda się zmieniła. Trochę lepiej się czuję. Niech tak już zostanie.


10.10.2021

Kręgosłup mnie boli jak jasna cholera. Do bani. Ja jednak nie mogę się lenić, bo to się tak kończy.

Poza tym mój pomysł spotkał się z prawie całkowitym odrzuceniem.

Ogólnie do bani.

Niech mnie już przestanie boleć….


11.10.2021

Wstałam rano, ćwiczenia, gotowanie, do pracy. Doszłam. W pracy pod koniec już mnie bolało mocno. Ale potem na zakupy, w drodze się trochę rozchodziło.

Po południu kręciłam się po domu robiąc różne rzeczy na zmianę z kolejnymi seriami ćwiczeń kręgosłupa. Jakby troszeczke lepiej.

Mam nadzieję, że w nocy mnie nie będzie bolało, tak jak było tej nocy, to się wyspię i odpocznę od bólu, bo nie sądzę, żeby to już był koniec, jeszcze mi podokucza. L


12.10.2021

Nie narzekam. Tak jak sobie obiecałam. Robię co trzeba, skupiam się na tym co fajne. I trochę mi znów lepiej na kręgosłup.

Odebrałam kule dla ptaków z paczkomatu. Zakupy w rybnym zrobiłam. Wyprasuję przy serialu może trochę, bo jakos tak ogarniam wszystko z wyprzedzeniem. ;)

Jutro środa. Mam sporo do załatwienia w pracy. Zaczełam się zastanawiać, czy nie przyjść wcześniej do roboty, przychodzić w sensie, zawsze, żeby mi się zaległości nie robiły i żeby nie zabierać do domu niczego. Rano jest spokój i cisza. Spanie jest kuszące, ale w sumie to spanie po 11h się skończyło bólem kręgosłupa. ;p


13.10.2021

Ciągnę. Dobrze mi to robi. Ćwiczenia też robię. Na mnie jednak odpoczynek źle działa. ;p

Piekna różę dostałam i magnes na lodówkę. I czekoladę. Już zeżarłam. ;p


14.10.2021

Ciasto… znów. ;p Dietetyczka mnie ochrzani. ;p

Siłownia. Kręgosłup lepiej. Po niej, bo w trakcie to trochę problemów było z wykonaniem wszystkiego. Spotkałam L. Ale to jest super pozytywna fajna osóbka. J

Potem ginekolog. Wszystko w porządku. Na wyniki cytologii trzeba zaczekać oczywiście, ale poza tym już wiadomo, że dobrze. A jak mi się cykło, byłam druga w kolejce.

Po południu robiłam namiętnie kartki i pakowałam różne prezenty.


15.10.2021

Dobrze, że już piątek i że już po.

Dziś dostałam komplement, że mam sliczne kolczyki. Miło. J

Zakupy w zdrowym sklepie. Troche ogarniania domu.

Już 19 a ja w polu. ;p


16.10.2021

Spora część dznia z mamą, najpierw w lesie, a potem na imieninowym obiedzie.

Zabieg na stopy, maseczka, takie tam. Relaks. J

„Soulówka” to super audycja.


17.10.2021

Niedziela. Mama zajrzała. Poćwiczyłam, kąpiel.

Zamówiłam sobie pizzę. Ale dawno nie jadłam!

No to jutro początek bardzo ciężkiego tygodnia.


18.10.2021

Poniedziałek. Wstałam sobie o 5, dziesięć minut póxniej. Zdązyłam. Dobrze mieć ugotowane. ;)

Praca – dużo. Potem do onkologa, w czasie czekania wyskoczyłam na pocztę wysłać paczkę do M. Wracałam pieszo bo mi wszystko odjechało.

Zrobiłam wszystko na dziś. Spac mi się chce, ale jeszcze trochę.


19.10.2021

Praca. Gitara. Poczta. Zakupy. Psycholog. Dom. Internet.

Akcja wypaliła i jest w trakcie organizacji. J Nareszcie jakiś mój pomysł się udał. J


25.10.2021

Dawno nie pisałam, bo nie miałam czasu nawet oddychać.

Praca, praca, praca, a potem jeszcze trochę pracy.

Afera na grupie.

Jedna akcja ukończona, udana, dwie zrobione i w wysyłce, jedna nadal w realizacji.

Niewiele więcej.

Dziś skończyłam prace wcześniej, zaliczyłam spacerek. J


26.10.2021

Jaki sens ma w dyskusję o wegetarianizmie wrzucanie kilkunastu zdjęc piekącego się miecha, jeśli nie prowokację. Co za typ. Dość mam. Kolejna rzecz, która mi przeszkadza. Za to pogadałam na priv z trzema osobami o tym – podobne zdanie.

No i poza tym coraz bardziej rozumiem „I nawet kiedy będę sam, nie zmienie się, to nie mój świat”.


27.10.2021

Skonczyłam wcześniej pracę. Apteka, rybny, pranie, kwiaty, takie tam. Nie ide jutro na siłownię, wszystko mnie boli…. Kości, stawy, mięsnie… zmiana pogody, czy co? L

A chory. Na razie mu nie lepiej, długo go trzyma. L


28.10.2021

Ale mi się dziś pracowało dobrze, szło jak złoto.

Nie byłam na siłowni, pójde jak wyjdzie z planu. Dzis kręgosłup poćwiczyłam.

Jeszcze jutro i weekend, dłuższy o 25h. ;)


30.10.2021

Wczoraj padłam o 19.30. Jeszcze odebrałam telefon od M w sprawie nadgodzin. Sk…y zapłacili nam tyle samo co normalnie, a obietnice były dwa razy wyższych zarobków. L

Poszłam sobie do lasu, mama nie chciała „bo na cmentarzu”. Przyjśc pomóc – nie, wszystko zrobione. No trudno. A w lesie było bosko, przez dwie godziny spotkałam jednego faceta na rowerze. Liście w dużej części już zleciały, szło się po dywanie. Ubranie na siebie trzech warstw było dobrym pomysłem.

Robię dziś oczyszczanie. Piłam mineralną, wode z cytryną, wode z miodem, teraz herbata. Jeszcze w planie elektrolity. Na kolacje cos zjem, musze tylko pomyśleć co.

Sobota w radio jest petardą. Nie można się oderwać. J


31.10.2021

Dziś pięć godzin pracy, ale dobrze mi szło. J

Koniec października… Niesamowite. Przetrwałam dwa miesiące. Jeszcze 18.  540 dni. Do końca roku wydaje mi się, że dam radę. Zobaczymy.


4 komentarze:

  1. Grupa to tragedia, zawsze trafi się chociaż jedna osoba, która lubi skłócać ze sobą nawet przyjaciół. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mam siły na takie akcje. Jesli tylko sie da - po prostu sie usuwam.

      Usuń
    2. No właśnie jeśli się da... :)

      Usuń

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.