01.10.2021
Pracowity piątek, na dodatek z „wędrówką ludów”. Nie lubie
być na wygnaniu, ale czasem się inaczej nie da.
Potem dietetyk. 2,30 tłuszczu zgubione. Poza tym od początku
zrzuciłam 14kg. Pani dietetyk myśli o obcięciu jeszcze trochę kalorii. Hmmm. ;p
Musze ten jadłospis sobie rozpisać wreszcie do końca. I
finanse na październik ogarnąć. I pińcet innych rzeczy.
Ale na razie była maseczka, jest radio, jest internet, a
jutro lecimy na nordik.
02.10.2021
Nordik fajny. Mama wypróbowała nowe kije.
Potem sporo zrobiłam w domu, dwa prania, gotowanie,
zmywanie. Prawie spaliłam garnek przy tej okazji. Ale na szczęście prawie robi
dużą różnicę.
Zrobiłam też pół roboty, która zabrałam ze sobą z pracy.
Może jutro drugie pół.
Zrobiłam tez plan na poniedziałek i ogarnęłam finanse.
03.10.2021
Odwiedziny mamy. Trochę pracy. Trochę odpoczynku. Jestem
trochę spsiała, ale pocwiczyłam i zrobiłam co miałam w planie.
W następnym tygodniu zarabiam pieniądze. I odpoczywam
nieaktytwnie. That’s the plan. ;)
04.10.2021
Wstałam 40minut później. Bez ćwiczeń, smarowania, gotowania.
W sam raz. Po pracy apteka, bankomat, karnet, takie tam. Kupiłam sobie ciastko
i pożarłam po obiedzie. Wszystko mnie boli, czuje już zmiane pogody zdaje się.
Bo w prognozie widzę, że to już na stałe od pojutrza.
Podlałam kwiaty, pranie zrobiłam białego, radio, nic więcej.
Zaraz sobie zamierzam zrobić zupę chińską, nie jadłam z pół roku. Potem
kolorowanki i spac. Cały tydzień zamierzam się lenić.
06.10.2021
Lenię się.
Pogoda się zmieniła. Trochę lepiej się czuję. Niech tak już
zostanie.
10.10.2021
Kręgosłup mnie boli jak jasna cholera. Do bani. Ja jednak
nie mogę się lenić, bo to się tak kończy.
Poza tym mój pomysł spotkał się z prawie całkowitym
odrzuceniem.
Ogólnie do bani.
Niech mnie już przestanie boleć….
11.10.2021
Wstałam rano, ćwiczenia, gotowanie, do pracy. Doszłam. W
pracy pod koniec już mnie bolało mocno. Ale potem na zakupy, w drodze się
trochę rozchodziło.
Po południu kręciłam się po domu robiąc różne rzeczy na
zmianę z kolejnymi seriami ćwiczeń kręgosłupa. Jakby troszeczke lepiej.
Mam nadzieję, że w nocy mnie nie będzie bolało, tak jak było
tej nocy, to się wyspię i odpocznę od bólu, bo nie sądzę, żeby to już był
koniec, jeszcze mi podokucza. L
12.10.2021
Nie narzekam. Tak jak sobie obiecałam. Robię co trzeba,
skupiam się na tym co fajne. I trochę mi znów lepiej na kręgosłup.
Odebrałam kule dla ptaków z paczkomatu. Zakupy w rybnym
zrobiłam. Wyprasuję przy serialu może trochę, bo jakos tak ogarniam wszystko z
wyprzedzeniem. ;)
Jutro środa. Mam sporo do załatwienia w pracy. Zaczełam się
zastanawiać, czy nie przyjść wcześniej do roboty, przychodzić w sensie, zawsze,
żeby mi się zaległości nie robiły i żeby nie zabierać do domu niczego. Rano
jest spokój i cisza. Spanie jest kuszące, ale w sumie to spanie po 11h się
skończyło bólem kręgosłupa. ;p
13.10.2021
Ciągnę. Dobrze mi to robi. Ćwiczenia też robię. Na mnie
jednak odpoczynek źle działa. ;p
Piekna różę dostałam i magnes na lodówkę. I czekoladę. Już
zeżarłam. ;p
14.10.2021
Ciasto… znów. ;p Dietetyczka mnie ochrzani. ;p
Siłownia. Kręgosłup lepiej. Po niej, bo w trakcie to trochę
problemów było z wykonaniem wszystkiego. Spotkałam L. Ale to jest super
pozytywna fajna osóbka. J
Potem ginekolog. Wszystko w porządku. Na wyniki cytologii
trzeba zaczekać oczywiście, ale poza tym już wiadomo, że dobrze. A jak mi się
cykło, byłam druga w kolejce.
Po południu robiłam namiętnie kartki i pakowałam różne
prezenty.
15.10.2021
Dobrze, że już piątek i że już po.
Dziś dostałam komplement, że mam sliczne kolczyki. Miło. J
Zakupy w zdrowym sklepie. Troche ogarniania domu.
Już 19 a ja w polu. ;p
16.10.2021
Spora część dznia z mamą, najpierw w lesie, a potem na
imieninowym obiedzie.
Zabieg na stopy, maseczka, takie tam. Relaks. J
„Soulówka” to super audycja.
17.10.2021
Niedziela. Mama zajrzała. Poćwiczyłam, kąpiel.
Zamówiłam sobie pizzę. Ale dawno nie jadłam!
No to jutro początek bardzo ciężkiego tygodnia.
18.10.2021
Poniedziałek. Wstałam sobie o 5, dziesięć minut póxniej.
Zdązyłam. Dobrze mieć ugotowane. ;)
Praca – dużo. Potem do onkologa, w czasie czekania
wyskoczyłam na pocztę wysłać paczkę do M. Wracałam pieszo bo mi wszystko
odjechało.
Zrobiłam wszystko na dziś. Spac mi się chce, ale jeszcze
trochę.
19.10.2021
Praca. Gitara. Poczta. Zakupy. Psycholog. Dom. Internet.
Akcja wypaliła i jest w trakcie organizacji. J Nareszcie jakiś mój
pomysł się udał. J
25.10.2021
Dawno nie pisałam, bo nie miałam czasu nawet oddychać.
Praca, praca, praca, a potem jeszcze trochę pracy.
Afera na grupie.
Jedna akcja ukończona, udana, dwie zrobione i w wysyłce,
jedna nadal w realizacji.
Niewiele więcej.
Dziś skończyłam prace wcześniej, zaliczyłam spacerek. J
26.10.2021
Jaki sens ma w dyskusję o wegetarianizmie wrzucanie
kilkunastu zdjęc piekącego się miecha, jeśli nie prowokację. Co za typ. Dość
mam. Kolejna rzecz, która mi przeszkadza. Za to pogadałam na priv z trzema
osobami o tym – podobne zdanie.
No i poza tym coraz bardziej rozumiem „I nawet kiedy będę
sam, nie zmienie się, to nie mój świat”.
27.10.2021
Skonczyłam wcześniej pracę. Apteka, rybny, pranie, kwiaty,
takie tam. Nie ide jutro na siłownię, wszystko mnie boli…. Kości, stawy,
mięsnie… zmiana pogody, czy co? L
A chory. Na razie mu nie lepiej, długo go trzyma. L
28.10.2021
Ale mi się dziś pracowało dobrze, szło jak złoto.
Nie byłam na siłowni, pójde jak wyjdzie z planu. Dzis
kręgosłup poćwiczyłam.
Jeszcze jutro i weekend, dłuższy o 25h. ;)
30.10.2021
Wczoraj padłam o 19.30. Jeszcze odebrałam telefon od M w
sprawie nadgodzin. Sk…y zapłacili nam tyle samo co normalnie, a obietnice były
dwa razy wyższych zarobków. L
Poszłam sobie do lasu, mama nie chciała „bo na cmentarzu”.
Przyjśc pomóc – nie, wszystko zrobione. No trudno. A w lesie było bosko, przez
dwie godziny spotkałam jednego faceta na rowerze. Liście w dużej części już
zleciały, szło się po dywanie. Ubranie na siebie trzech warstw było dobrym
pomysłem.
Robię dziś oczyszczanie. Piłam mineralną, wode z cytryną,
wode z miodem, teraz herbata. Jeszcze w planie elektrolity. Na kolacje cos
zjem, musze tylko pomyśleć co.
Sobota w radio jest petardą. Nie można się oderwać. J
31.10.2021
Dziś pięć godzin pracy, ale dobrze mi szło. J
Koniec października… Niesamowite. Przetrwałam dwa miesiące.
Jeszcze 18. 540 dni. Do końca roku
wydaje mi się, że dam radę. Zobaczymy.
Grupa to tragedia, zawsze trafi się chociaż jedna osoba, która lubi skłócać ze sobą nawet przyjaciół. :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam siły na takie akcje. Jesli tylko sie da - po prostu sie usuwam.
UsuńNo właśnie jeśli się da... :)
UsuńNo. Nie zawsze się da...
Usuń