01.09.2021
Dziś w pracy głównie fizyczna robota.
Potem wszystko fajnie, dieta ogarnięta, kręgosłup
poćwiczony, na gitarze pograłam (kończąc myslą „uwielbiam grać”), posprzątałam
troszkę, popracowałam nad tym, co zabrałam do domu.
Kozetka z Markiem Napiórkowski. Super. J
02.09.2021
Pracuje się. Sprzęt wreszcie działa. Jutro walka z
oprogramowaniem, ale K mówi, że część zadziała bez „zasysania”. Zobaczymy. ;p
Dwie porcje zakupów – trochę kręgosłup mnie potem bolał.
Jutro chemia, tez lekko nie będzie.
W zasadzie dobrze ogarniam dzień, choć jest już 22.34 i chce
mi się potężnie spać. Ale z trzeciej strony – budze się przed budzikiem.
Jutro piątek, jak miło. ;p
03.09.2021
Popracowałam. Zakupy chemiczne. Obiad. Odpoczynek. Dziś ide
wcześniej spać. J
04.09.2021
Spałam 10h. Az mnie kark boli. ;p
Z mamą w lesie 2h. Potem zaległości z wczoraj i trochę
pracy. Pozytywnie wszystko. Troszkę mi R podpowiedział jedna rzecz w systemie i
poszło. J
Ale długo to wszystko trwało, więc jeszcze tylko ogarnę
internet, a potem Szczyt i spać. J
05.09.2021
Fajna ta nowa kawiarnia. Byłyśmy na szarlotce. Mamie się
prezent podobał.
Zbędna była tylko dyskusja na temat banku. Ale w pewnym
momencie udało mi się powiedzieć „Ale dlaczego ja się w sumię tak denerwuję,
przecież to nie mój problem. Więcej się już na ten temat nie odezwę”. No.
Potem odpoczywanie w domu. W tej diecie to mi się nadal
wiele rzeczy nie podoba. I jak znów usłysze coś o tym, że ona nie może to
wygarnę.
Jutro pobudka o piątej. Trzeba w miarę wcześnie iśc spać. J
06.09.2021
Praca.
Zakupy w zdrowym sklepie. Wreszcie mam kaszę jaglaną. J
Kąpiel i maska błotna.
I tak minął dzień. Jutro trzeba wstać 4.50, bo dziś trochę
biegłam, mimo że nie gotowałam zupy, bo była z wczoraj. I na poniedziałek i
wtorek tak musze robić – zlewki z tygodnia. ;p
07.09.2021
Praca. Jutro już nie musze wstawać 4.50 ;p
Wróciłam sobie autobusem, żeby do spożywczego koniecznie
iść. Zakupy zrobione.
PRAWIE dziś się trzymałam diety.
Dobrze, że zapytałam na grupie o skyr. Tam jest cukier… Poza
tym dostałam przepis (nawet z filmem) jak sobie zrobić jogurt w domu i że ten w
pojemniku jest bez cukru.
Ciepło jest. To dobrze, bo jeszcze mam pomidory na balkonie
to dojrzenia ;p
08.09.2021
Środa w pracy jest ok. Czyli wygląda na to, że pon i wt mam
najtrudniejszy. I fajn.
Posprzątałam pół sypialni, łącznie ze zlikwidowaniem jednego
portretu. Po trochu, po trochu…
Pranie, podlewanie kwiatów, ogarnianie ptaków, takie tam. Na
spokojnie.
Cały czas mam brzuch napuchnięty. W piątek dietetyczka
jednak dostanie opieprz. Ewentualnie każę się wykreślić z programu.
Dziś Muzyka do czytania. A jutro wybieram się na siłownię.
;)
09.09.2021
Zapakowałam fure jedzenia i poszłam do pracy. ;p Drugie
śniadanie, zupa, potem drugie danie i poszłam na siłownię. Fajnie. Po
ćwiczeniach maślanka i figa. Pieszo do domu. Jestem nieżywa. ;p
Zdejmę pranie, wyjmę ze zmywarki i lenistwo. J
Gorzej, że spać mi się chce, a dziś Redaktorzy Kierski i
Kasuska.
10.09.2021
W pracy ok. We wtorek dyrekcja chce porozmawiać o urlopie, a
w pon mam przyjść zapytać o medycynę pracy.
U dietetyka ok. Może cos z tego będzie. Anyway, te
strączkowe wycofuję, bo zaraz mi brzuch peknie…
Poćwiczyłam kręgosłup, sprzątnęłam WC.
Jutro sobota!!! J
11.09.2021
Po sniadaniu nordic. Ja bym jeszcze pochodziła, ale mama
miała dość.
Potem lenistwo na balkonie, skończyłam książkę i się
zdrzemnęłam.
Trochę ćwiczeń, peeling, pieczenie chleba.
Zrobiłam sobie własną wersje śniadanek. A raczej spis, bo moje
sa tylko dwa, a poza tym to te od dietetyczki, w całości lub z drobnymi
modyfikacjami. I drugich sniadań, bo to łatwe. Może jutro zupki, a może dopiero
w następny weekend. W końcu ten jadłospis raczej szykuje na po programie.
A teraz Szczyt. J
12.09.2021
Poszłyśmy z mama do parku. Fajnie było, tak na zakończenie
lata. Tyle tylko, że właśnie się tam rozkręcała impreza pod tym samym tytułem i
z każdego foodtrucka leciała głośno inna muzyka. Trochę szału można było
dostać. ;p
Potem prasowanie, sprzątanie kuchni, ćwiczenia kręgosłupa.
I oczywiście odpoczynek przy radio. J
No to jutro zaczynamy kolejny tydzień! Na razie jest dobrze,
praca mi nie koliduje z życiem. ;p Tylko ten kręgosłup mnie tak boli… L
13.09.2021
Praca, zakupy, yoga, radio, trochę sprzątania.
Zakupy zrobiłam ogromne. Powinno mi tych warzywek wystarczyc
na co najmniej półtora tygodnia, albo dwa. Oczywiście jeśli nie będę w takim
tempie jeść jak dzis na kolację : olbrzymia micha. ;p
14.09.2021
Długo dziś w pracy, przed 17 wyszłam. Szybko zakupy i do
domu. Dobrze, że nie robiłam nic specjalnego dziś.
15.09.2021
W pracy dziś ustalanie mojego urlopu. Pomyślnie. Jeszcze ta
medycyna pracy została, prawdopodobnie poniedziałek.
Zakupy w rybnym. Odpoczywanie. Wieczorem ćwiczenia i kapiel.
16.09.2021
Kłócimy się w robocie o drzwi. Tznb w zasadzie się nie
kłócimy, tylko chcemy założenia. Takich na karte magnetyczną. I powiększenia
pokoju socjalnego. Zdaje się, że to marzenie ściętej głowy, oba.
Siłownia. Podoba mi się. Naprawdę.
Wróciłam pieszo i jeszcze kwadrans hula hop kręciłam.
Myslałam, że zdechnę po tym, i nawet tak się czułam czas
jakiś, ale koło 20 nagle ożyłam, posprzątałam kuchnię, pranie zrobiłam, kwiaty
podlałam. ;p
Fajna audycja Mikołaja Kierskiego. Całkiem mi się spac
odechciało. Jutro będę zombie. ;p
17.09.2021
Praca. Poczta. Pomidory. Do domu.
Posprzątałam pół balkonu. I dobrze, bo właśnie zaczęło lać.
Poćwiczyłam kręgosłup, bo dostaje w kość, biedny.
Pograłam na gitarze.
Spac mi się chce, ale jeszcze trochę podłubię w internecie.
18.09.2021
Pospałam, a potem poszłam w deszczu do lasu. Fajnie było. J
Dokończyłam sprzątac balkon i zabrałam już pomidory do domu.
Zimno jest po prostu i tyle.
Bardzo fajne popołudnie przy radiu. Radiolokacja i Soulówka
to dwie nowe swietne audycje. Video transmisja z Koncertu Życzeń tez była
super, a Szczyt Wszystkiego to jak zwykle fantastyczna zabawa na Grupie. J
Wczoraj wieczorem tak pomyślałam, że nie wiem, kiedy mi ten
tydzień minął. I to w sumie dobrze. ;p
19.09.2021
Wczoraj siedziałam przy radio do północy i jak się
skończyło, to chciałam więcej. ;)
Dziś obudziłam się koło 7.30 dopiero. Ale i tak było warto.
Odwiedziny mamy. Trochę ćwiczeń. Trochę drobiazgów.
Nie chce mi się brac za robotę przyniesiona do domu.
Wiedziałam, że tak będzie ;p Może na Piosenniku. ;p
20.09.2021
Przylazłam do pracy godzinę za wcześnie. Nie doczytałam. ;p
Ale na szczęście zawsze jakaś robota się znajdzie. ;p
Lekarz medycyny pracy załatwiony. Półtorej godziny. Ale
przynajmniej kroki zrobiłam. ;p
Posprzątałam sobie w pudle z narzędziami. Wywaliłam kilka
torebek z rzeczami, które nie przydały mi się przez 15 lat.
21.09.2021
Ciężko dziś było wstać.
Praca, zakupy, ćwiczenia kręgosłupa. Prasowanie na jutro.
Mam moment „dlaczego nie poszłam na rentę?” Może wyciągnę
swój zeszycik i poskreslam nieco.
Dzwonił R i M. Oraz T, ale akurat jak z którymś tamtym
rozmawiałam, więc nie odebrałam.
Dziś za dużo zjadłam…
22.09.2021
Dziś dostałam w robocie nowy komputer. No dobra, roczny, ale
nieużywany. Okazało się, że leżał w schowku. Po małych problemach z wtyczka do
internetu oraz tradycyjnie – z głośnikami, działa. Śmiga jak złoto nawet
powiedzmy. Nie ma tylko niestety kieszeni na płyty. Ale jakos to może ogarnę.
Po pracy zakupy w spożywczym. Troche rzeczy zapomniałam, ale
mama obiecała mi jutro kupic jak będzie w Biedronce.
Podlałam kwiaty, zamiotłam, ogarnęłam trochę balkon. Yoga,
radio.
Jutro już czwartek.
23.09.2021
Praca. Nowy komp śmiga jak złoto. J I sytuacja materiałowa się
dobrze przedstawia, I ogarnęła temat. Kochani są ci ludzie u mnie w pracy.
Natomiast musze się odciąć na jakiś czas od Ś, bo czuję, że
mnie wciąga jak bagno. Nie, to złe określenie. Po prostu mi dziś przykrość
zrobili. Muszę ochłonbąć, bo może tylko głupio sądzę.
Po pracy poszłam na siłownię. Tez fajnie. Jeden pan mi
pomógł na sprzęcie, żeby prawidłowo ćwiczyć. J
Ale miałam dziś zdarzenie! Znalazłam na chodniku kartę
kredytową. Najpierw myslalam, żeby do banku odnieść. Ale potem spróbowałam
znaleźć gościa na FB i się udało. Ale mi dziękował! Rafaello i wino mi kupił.
„Uratowała mi pani tyłek”. No trochę tak. ;)
25.09.2021
Wczoraj miałam słaby dzień. Ale wieczorem odkryłam dlaczego
mi jest jak jest. Wylałam żale i jakoś poszło. Ale o 19 poszłam spać.
Dziś poszłyśmy z mamą do lasu, tego dużego. Udało się
fajnie. Grzybów nie za dużo, ale dwa małe woreczki zamrożone. Spacer za to
super, 21tys kroków prawie, a jak weszłam do domu, to zaczęło padac. ;)
Odpoczywam. Wzięłam robote do domu, ale zobaczę, czy się za
to wezmę. W końcu ja też mam weekend.
Rany, za cztery dni październik… No dobra, chciałam, żeby
szybko leciało, niech leci. Ale to aż przerażające.
26.09.2021
Niedziela częściowo spędzona na pracy. Może nie było jej
dużo, ale jednak. A miałam w weekendy nie pracować.
Chyba troszeczkę mi się zaczyna nie chcieć.
27.09.2021
Praca dziś bardzo intensywna.
W sklepie nie byłam.
Poćwiczyłam kręgosłup.
Trzeba pomyslec nad środą.
Za dużo zjadłam…. Nie panuje nad tym wieczorem.
28.09.2021
Wczorajsze wieczorne jedzenie nijak się nie miało do
dzisiejszej wagi. ;p
Praca, zakupy. Potem pozamiatałam i wyszorowałam podłogi.
Ogarnęłam jedzenie na jutro. Transport ogarnęłam wczoraj. To
będzie wyzwanie.
29.09.2021
Lekarze ogarnięci. Najpierw na pobranie. Zjadłam sniadanie i
na pieszo ruszyłam do osteoporozy. Pół godziny błądziłam po przychodni zanim
znalazłam gabinet. Na razie zlecili mi mierzenie gęstości kości, z tym że
zapisy będę na grudzień dopiero w listopadzie. Na styczeń następne wizyta.
Potem autobusem z powrotem na hematologię. Wysiadłam za wcześnie dwa
przystanki, ale i tak bym czekała na przesiadkę, bo awaria tramwajów była i
puścili dopiero jak doszłam na przystanek. Wyniki na hematologii ok, trochę
mniej płytek, sporo mniej cholesterolu. Nie mogłam odebrać dla siebie bo jak
dziś robiłam badania to witD nie przeszła. Odebrałam chemię i na pociąg.
Wpadłam potem do spożywczego i przy płaceniu okazało się, że
kasy na koncie 29zł. Musiałam odłozyc pół rzeczy. Dobrze, że pierwszy pojutrze.
Umyłam sprzęty myjące, z prasowania zrezygnowałam, bo dwie
bluzki na krzyz były. Poćwiczyłam kręgosłup i umyłam włosy. D
Podłubie w internecie i spać.
30.09.2021.
Praca, siłownia, trochę sprzątania. Wszystko daje rade
zrobić. Wszystko z planu, takie drobiazgi różne lezą i czekaja na wolną chwilę.
Może w przyszłym tygodniu.
Koniec września… nie wiem kiedy minął.
O matko ale się u Ciebie działo! Chyba 3 razy mignął mi monitor, że buforuje stronę niżej. :D
OdpowiedzUsuń:D :D :D
UsuńTak, wrzesień był intensywny...
Mi tak samo czas tak szybko leci,ze nawet nie wiem kiedy :O I niby nic takiego sie nie robi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam serdecznie! KLIK
Podobno własnie wtedy leci najszybciej...
Usuń