Rozdział 1
„..... na rzecz Romana i
Patrycji, mojego prawnuka i jego żony.”
Notariusz zakończył
odczytywanie testamentu i spokojnie odłożył kartki na bok. Nie patrzył nawet na
zgromadzone w sali osoby, młodą kobietę z córką, jej męża i parę osób, które stanowiły
dalszą rodzinę i których zmarła wezwała aby ich pożegnać.
Cały majątek przypadł
małżeństwu z dzieckiem, ale patrząc na twarze pozostałych obecnych nie było to
dla nich zaskoczeniem. Dla notariusza też nie, znał zmarłą bardzo dobrze,
zmieniała testament kilkukrotnie, w miarę jak kłóciła się z kolejnymi
spadkobiercami, albo tez oni umierali przed nią. Zmarła mając 97 lat.
-
Czy.... -
odchrząknął mąż. - Czy orientuje się pan mniej więcej ile jest wart majątek
mojej prababci?
-
Tak –
odpowiedział notariusz. - Ale w tej sprawie zapraszam państwa jutro.
* * *
Kobieta i mężczyzna stali
rozglądając się z niedowierzaniem dookoła.
Wszędzie, gdzie tylko
docierał wzrok, znajdowały się półki z książkami. Każda ściana każdego
pomieszczenia, przez które dotąd przeszli, była zabudowana solidnymi,
drewnianymi półkami, na których w porządnych, równiutkich rzędach stały
książki. w większości stare i dość mocno zakurzone. Cóż, ich właścicielka,
poprzednia właścicielka, zmarła już prawie dwa tygodnie temu, a przedtem
chorowała. Niedługo, ale jednak nie było tu sprzątane przez około dwa miesiące.
Co jednak było najdziwniejsze dla Romana i Patrycji to fakt, że bywali tutaj
zajmując się prababcią, ale nie wiedzieli, że istnieją w ogóle takie
pomieszczenia. Kiedy notariusz umówił się z nimi w jej domu, snuli wieczorem
opowiadania o ukrytym w szafie sejfie, a w nim klejnotach skradzionych wieki
temu jakiejś księżniczce, ale była to tylko zabawa „kto wymyśli najdziwniejsze
wyjaśnienie”. Żadna z opowiedzianych przy kominku historii nie była jednak tak
fantastyczna jak to, czego dowiedzieli się od notariusza i co tu zobaczyli.
Historia była taka, że ich
prababcia praktycznie całe życie zbierała książki i wydawała na to całe swoje
pieniądze. A, okazuje się, miała ich całkiem dużo, o czym nie wiedział nikt z
rodziny. Notariusz poinformował ich tylko, że nie pochodziły z żadnego
nielegalnego źródła, wyrwało mu się też coś o podatku, więc częściowo domyślali
się, że chodzi o jakąś nagrodę. Z opowiadania notariusza wynikało też, że nie
miała ona zaufania do nikogo w rodzinie i odkąd skończyła 80 lat starała się
usilnie znaleźć kogoś, kto przejmie jej kolekcję. I jej pasję, jak nadmienił
notariusz z naciskiem.
Opowiadając to wszystko
otworzył drzwi kluczem, który natychmiast wręczył Romanowi i Patrycji i
przeszedł śmiało przez znane im pokoje, mijając po drodze kuchnię, spiżarnię,
łazienkę i garderobę. Wyjaśnił też, że w zasadzie prababcia, pani Joanna, jak
ją nazywał, nie uwzględniła w testamencie wskazówek co do rzeczy osobistych, ale
wielokrotnie mówiła, że najlepiej byłoby, żeby spadkobiercy sprzedali wszystko
łącznie z meblami i urządzili mieszkanie po swojemu.
W czytelni, jak prababcia
Joanna nazywała najmniejszy pokój, notariusz podszedł do jednej z szaf i gestem
zawołał ich do przybliżenia się. Wyciągnął jednocześnie dwie książki na dwu
różnych półkach, potem dwie następne na dwu jeszcze innych półkach, a potem
trzy stojące obok siebie. Pod nimi w regale była ruchoma płytka, którą podniósł
odsłaniając maleńką klawiaturę. Wstukał kilkanaście liter.
Regał zaczął się obracać.
Roman i Patrycje patrzyli to
na siebie, to na to wszystko, co się działo dookoła. To było jak film
szpiegowski, fantastyczny , gangsterski, wszystko naraz. A oni byli głównymi
bohaterami.
To, co zobaczyli, zwalało z
nóg.
Notariusz pozwolił im oswoić
się z widokiem, a potem zaczął powoli objaśniać wszystko. Pokazał im, jak
ułożone są książki, gdzie są najcenniejsze obiekty i wyjaśnił, co jest w nich
tak specjalnego. Tłumaczył jasno i wyraźnie, zdając sobie sprawę, że nie znają
się na tym zupełnie. Starał się jednocześnie zaciekawić ich tak bardzo jak to
tylko możliwe. I miał nadzieje, że Joanna nie pomyliła się, wybierając właśnie
ich na spadkobierców tego wszystkiego. Że nie okaże się, że zechcą sprzedać wszystko
po kolei i wykorzystać pieniądze na podróż dookoła świata. Nie żeby miał coś
przeciwko podróżom. Tu chodziło o coś innego. Ulotnego. Miał nadzieje, że ta
dwójka ludzi wkrótce już to zrozumie. W razie czego gotów był im pomóc.
Na zakończenie uświadomił im,
że oprócz mieszkania i tej bezcennej kolekcji, prababcia zostawiła im również
pieniądze. To właśnie wtedy wspomniał przelotnie o nagrodzie, żeby się nie
martwili, że są wciągani w coś pachnącego więzieniem. Pieniądze leżały sobie
dobrze ulokowane i można było z nich korzystać.
Potem postanowił, że pora
zostawić młodych ludzi sam na sam z ich nowym domem. Zapewnił ich, że zawsze
mogą zwrócić się do niego o pomoc lub wyjaśnienia i pożegnał się.
Dyskretnie zapominając podać
im hasła potrzebnego do otwarcia tajnego wejścia. Chciał się upewnić, że Joanna
dobrze wybrała.
* * *
-
Co zrobimy?
-
Nie wiem.... za
dużo tego wszystkiego naraz. Może zastanówmy się nad każdą rzeczą po kolei:
mieszkaniem, pieniędzmi, kolekcją.....
Siedzieli już w swoim starym
mieszkaniu, pokoju z kuchnia. Było bardzo późno. Ola spała już na swoim
rozkładanym łóżku za parawanem, a oni pili herbatę, patrzyli na siebie i
usiłowali odnaleźć się w nowej sytuacji.
-
Przede wszystkim
mieszkanie. - powiedziała Patrycja. - Zgodzisz się ze mną, że spadło nam jak
manna z nieba?
-
Oczywiście. -
odpowiedział Roman.- Przecież tutaj chodzimy sobie po głowach, a Ola potrzebuje swojego pokoju, przestrzeni.
-
Więc tutaj się
zgadzamy – przeprowadzamy się jak najszybciej.
-
Tak. Rzeczy
osobiste babci Joanny proponuję oddać dla biednych. Przecież nie będziemy na
tym zarabiać.
-
Zgadzam się z
Tobą. A co z meblami?
-
A może je sobie
zostawimy? Dokupimy najwyżej coś, jeśli będzie trzeba, z antyków, żeby ładnie
pasowało. Zrobimy tylko pokoik dla Oli, bo na pewno będzie chciała mieć raczej
nowocześnie, prawda?
-
Na pewno. -
uśmiechnęła się Patrycja. - Ukochany różowy kolor na ścianach, dywanik w różowe
kwiatki...., znasz Olę. Ma już siedemnaście lat, a to się nie zmienia.
-
Tak – Roman też
się uśmiechnął. - Kupimy jej nawet różowy sprzęt grający. Ale wiesz, w łazience
i w kuchni jednak zrobiłbym remont. Trzeba posprawdzać instalacje, wymienić
urządzenia, unowocześnić, żebyśmy mieli wygodnie.
-
Może pójdziemy
jutro do banku i zobaczymy jak właściwie przedstawia się nasza sytuacja
finansowa?
-
A po co jutro?
Siadaj no do komputera!
Suma, którą zobaczyli na
ekranie przekroczyła nieco ich oczekiwania. Notariusz wprawdzie mówił, że mogą
swobodnie z tego korzystać, ale myśleli, że miał raczej na myśli, że nikt im
nie będzie przeszkadzał. On chyba jednak miał na myśli „bez ograniczeń”.
-
No to kłopoty
finansowe nam nie grożą – powiedział Roman. - Nawet jeśli oboje przestaniemy
pracować.
-
Ufff..... -
Patrycja nie dawała sobie rady z zaskoczeniem. Potrząsnęła głową. - No nie
wiem, naczytałam się o ludziach, którzy rzucili pracę po wygraniu dużej ilości
pieniędzy, a potem wszystko stracili.
-
Ja nie mówię, że
mamy tak zrobić. Ja tylko mówię, że nawet gdyby, to pieniędzy nam starczy. Tak
czy inaczej – koniec z pracą na dwa etaty! Wreszcie będziemy mieli czas dla
siebie!
-
Tak..... -
marzącym głosem odezwała się Patrycja. - Została ostatnia kwestia – kolekcja.
Co z nią robimy. Sprzedajemy, do muzeum, trzymamy sami....
Ogień w ich minimalistycznym
kominku buchnął nagle jaśniej. Patrycja podskoczyła z lekkim okrzykiem.
-
To chyba duch
naszej babci – zażartował Roman. - Wiesz, jakoś nie chciałbym się tego pozbywać.
Gromadziła to latami. To bardzo cenna kolekcja. Nie wiadomo, co by się z tym
stało w jakiejś bibliotece. Poza tym my się na tym w ogóle nie znamy, nie wiedzielibyśmy
nawet za jaką cenę coś sprzedać. No i przecież nie musimy sprzedawać, jesteśmy
bogaci. Chyba o to przede wszystkim chodziło babci Joannie. Zabezpieczyć
spadkobierców tak, że by jej dzieło życia było bezpieczne. A kto wie, może uda nam
się czasem cos do tej kolekcji dodać?
-
Wyjąłeś mi te
słowa z ust. Ja też chciałabym, żeby to zostało z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.