… uczuć oczywiście. Zainteresowania. Uwagi.
Cały czas wkurzało mnie, jak ktoś miał przypływy i
odpływy. Chciałam, żeby cały czas było tak samo.
James w „Twin Peaks” mówił, że jak się kogoś kocha, to
tak jakby cały czas świeciło na nas światło. I mówił, że to jest cudowne, tylko
obawiał się, że tak się nie da cały czas. Maddy odpowiedziała mu, że oczywiście
się da. Teraz się zastanawiam, kto miał rację.
Bo okazuje się, ja też mam przypływy i odpływy.
Trzeba było tylko przyjrzeć się sobie uważniej.
Czuje się trochę jak ten człowiek, co to słomkę w oku
bliźniego widział….
To nie jest tak, ze całkiem przestaję kogoś lubić,
całkiem zapominam o istnieniu, albo całkiem tracę zainteresowanie. Ale
zauważyłam, że mam takie fluktuacje. Momentami uczucie jest tak silne, że całą
mnie pochłania. Potem pamiętam, że ten ktoś jest, ale już nie poświęcam tej
osobie każdej swojej myśli od pobudki do zaśnięcia i dalej, aż w sen.
I jeszcze widzę, że to jest trochę związane z informacją
zwrotną. Dużo bardziej stabilne są moje uczucia, kiedy dostaję odpowiedź na
nie. Kiedy wysyłam swoje uczucia w próżnię – nadchodzi odpływ.
To chyba nie jest zbyt dobrze.
A przynajmniej nie powinnam oczekiwać takiej stałości
od innych, jeśli sama podlegam niestałościom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.