25.05.2010
Rozdział 7
Tunel był w całkiem niezłym
stanie w porównaniu z korytarzem. Był chyba wybetonowany, ale dość gładki, więc
posuwała się dość szybko na łokciach i kolanach. Na szczęście już się nie
zwężał, ale i tak Julią od czasu do czasu wstrząsały dreszcze ze strachu, że po
prostu w nim utknie.
Nagle wydało jej się, że
słyszy jakiś głos. Zatrzymała się na chwile. Tak.... coś było słychać! Ale
skąd? Julia zaczęła nadsłuchiwać. Głos szedł jakby z lewej strony, ale
postanowiła nie robić żadnych gwałtownych ruchów, już raz przecież jej
poczynania zawiodły zupełnie i wpędziły w to, co teraz ją otaczało. Wyciągnęła
rękę w lewo i pomacała ścianę. A raczej pomacała, że ściany nie ma. Po jej
lewej stronie, dokładnie na wprost, otwierała się pustka. Julia nie wiedziała
co zrobić. Głosy oznaczały ludzi, ale na szczęście zachowała resztki logicznego
rozumowania i wiedziała, że po pierwsze idąc tam już zaczyna odbiegać od
swojego planu posuwania się zawsze po prawej stronie. A po drugie echo w takim
tunelu może dochodzić z zupełnie innej strony niż to się wydaje.
Nie ruszając się z miejsca
można jednak słuchać uważnie. Julia nadstawia ucha. Żeby tak miała szklankę!
Mimo tragicznego położenia, uśmiechnęła się na wspomnienie babci, która kiedyś
zabawiała ją takimi pomysłami jak podsłuchiwanie sąsiadów przy pomocy szklanki
przyłożonej do ściany. Szklanki nie było, ale wytężając słuch Julia zdołała
usłyszeć to, co chciała.
-
....aga
.....aga.... odu awarii ....ądu w za..... zwiedzanie.......do jutra.....
stkich..... o ....szczenie zamku. Uwaga powtarzam..... awarii.....
zwiedzanie...... stkich .... strzałek ewakuacyjnych....
Ha! a więc jednak! Awaria
prądu! Twarz Julii rozpromieniła się uśmiechem. To wyjaśnia, dlaczego drzwi się
tak zatrzasnęły, dlaczego zrobiło się całkiem ciemno..... i nie wyjaśnia dlaczego
nie udało jej się odnaleźć drzwi. Ani dlaczego jeszcze jej tu nikt nie szuka.
Uśmiech Julii trochę
przygasł, ale zdecydowała, że teraz właśnie powinna nabrać optymizmu. Przecież
rodzice zaraz zaczną robić raban, że została w zamku. Wystarczy poczekać kilka,
kilkanaście minut, kiedy wszyscy wyjdą z zamku, a jej nie będzie, na pewno
zgłoszą to odpowiednim służbom. A tymczasem można by skręcić w ten tunel i
spróbować dotrzeć do miejsca, z którego wydobywa się ten głos. Albo iść dalej
tym tunelem w ramach realizacji „szczurzego projektu”. Jeśli jest awaria, zamek
na pewno będzie pod obserwacją również z zewnątrz. To też lepsze niż czekanie,
bo co jeśli powiedzą rodzicom, że w tych warunkach nie da się jej znaleźć i
trzeba czekać na naprawienie awarii? Nie, to niemożliwe. Rodzice wykupiliby
wszystkie latarki w promieniu 200km i zatrudnili ludzi z wszystkich okolicznych
wsi, żeby tylko ją znaleźć. To co robić?
Julia zdecydowała skręcić do
tunelu, z którego dobiegał głos. Był tak samo niski i tak samo gładki jak
poprzedni. Posuwała się znów na rękach i kolanach i liczyła w myśli sekundy. W
tym tunelu też był powiew powietrza, ale zdecydowanie był on nieświeży. Julia
doszła do wniosku, że o ile przedtem posuwała się do obrzeży zamku, tak teraz
szła w głąb. To musiał być jakiś system wentylacji. Ale w takim starym zamku? A
może dobudowano go później, pod kątem turystów? Tak, to musiało być to.
Przecież w dawnych czasach nie znano betonu!
Zaczęła właśnie odczuwać
zmęczenie, kiedy wydało jej się, że znów słyszy głos. Położyła się na podłodze.
Tak! Szuranie jej osoby przesuwającej się w tunelu zagłuszało rozmowę, która
teraz była całkiem wyraźna.
-
To
ilu mamy?
-
Piętnastu.
-
Nieźle.
Ale myślałem, że będzie więcej.
-
Tym
razem niewiele osób było zainteresowanych podziemiami. Poza tym tak się
rozciągnęli, że musieliśmy już zatrzasnąć drzwi za ta małą, bo by się w końcu
zorientowali.
-
Taaaak......
lepiej nie ryzykować, jutro będą następni. Co z tą co wlazła do tunelu?
-
Siedzi
tam, łazi z miejsca na miejsce. Dajmy spokój, On sam sobie z nią poradzi.
Reszta już jest na miejscu, podłączyliśmy pięcioro na miejsce tych, co się
wchłonęli wczoraj, resztę chyba wpuścimy do tuneli, niech sobie chodzą.
-
Zostaw
jeszcze z pięcioro, bo jak nam znów tylu padnie co wczoraj, to będzie trzeba
ryzykować i ciągnąć kilkanaście, zamiast kilka.
-
Masz
rację. I tak dwoje pewnie się skończy w nocy.
-
A
jak tam sprawy finansowe? Tylko za te dwie?
-
Tak.
Ale czy nam więcej trzeba?
-
Masz
rację. Masz rację. To co, ja idę na obchód.
-
A
ja podzielę towar.
Głosy ucichły. Julia leżała
płasko na ziemi, przerażona. Nie wiedziała, co ma w ogóle myśleć o tym, co
usłyszała. Przecież z tego wynikało, że ona jest tutaj nie przypadkiem, ale
wręcz przeciwnie, że razem z innymi ludźmi została zwabiona w jakąś pułapkę!
Zatrzasnęli drzwi! Podłączają do czegoś ludzi! Wiedzą najwyraźniej, że ona tu
jest, chyba ze jeszcze ktoś błądzi po tunelach! Co i tak niczego nie zmienia,
bo maja zamiar wpuścić do tych tuneli innych! I jeszcze za jakieś dwie osoby
dostali pieniądze! Ach! Okup! Na pewno! Porywają ludzi dla pieniędzy zwabiając
ich do podziemi! Ale jej rodzice nie byli przecież bogaci, wszystkie pieniądze
były w niej, jak lubiła żartować.
Myśli przelatywały jej przez
głowę w piorunującym tempie. Wiedziała już, że raczej nie powinna iść do tych
głosów i wołać o pomoc. Nie bardzo też podobał jej się pomysł pójścia naprzód,
wgłąb zamku. Postanowiła wrócić do swojego pierwszego tunelu i iść w stronę
powietrza. Przez chwilę postanowiła sobie radzić sama. Po tej rozmowie nie
wiedziała, czy mogłaby zaufać komukolwiek, kto pojawiłby się na jej drodze.
Bardzo ostrożnie, licząc
wciąż sekundy, Julia zaczęła wracać. Kiedy doszła do wniosku, że już niedługo
powinien być „jej” tunel, zwolniła, żeby nie uderzyć w ścianę. Prawie w tej
samej chwili poczuła powiew świeżego powietrza.
Skręciła. Ustawiła się przy
prawej ścianie. I ruszyła do przodu. To była jedyna droga.
-
Ogłoszenie
przyniosło już skutki. Wszyscy wyszli.
-
Ta
mała podsłuchała rozmowę twoich dwu ludzi. Wróciła do wentylacji.
-
Mamy
coś z tym zrobić?
-
Nie,
na razie jest dobrze. Puściliście w tunele tą resztę, prawda?
-
Tak.
Potrzebujesz tego przecież.
-
Dobra
robota. Małą zajmiemy się potem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.