04.11.2009
Pierwszy listopada
zazwyczaj nastraja nas do myślenia o naszych zmarłych bliskich, o przemijaniu,
krótkości życia i jego sensie. To święto samo w sobie ma taką atmosferę. Kiedy
siedzimy, czy też stoimy na cmentarzu, przy grobach, trudno o tym nie myśleć.
Ale okazuje się, że czasem sytuacja po prostu zmusza nas do myślenia też o
czymś innym.
Przed Świętem Zmarłych nastąpiła zbiorowa psychoza
czyszczenia. Wiadomo, że każdy chce zadbać o grób, odczyścić pomnik, żeby potem
na świeżym ułożyć kwiaty i znicze. Ale to, co działo się w tym roku,
przechodziło ludzkie pojęcie. Już na tydzień wcześniej na cmentarz najlepiej
byłoby przyjść z maską Pegaz, bowiem w szale porządkowania ludzie wylewali na
groby całe butelki płynów ogólnie uważanych za odkażacze WC. Smród dezynfekcji
dusił, wywoływał kaszel i łzawienie oczu. Na dodatek każdy przychodził na
sprzątanie innego dnia i o innej porze, wiadomo przecież, że każdy ma czas w innym
terminie. Ale należałoby się wykazać i w tym względzie pewną kulturą, tymczasem
gorliwi opiekunowie grobów chlustali wiadrami wody, zupełnie nie zwracając
uwagi na to, że ochlapują błockiem świeżo umyte sąsiednie grobowce. Dochodziło
do scen dantejskich, kiedy właściciele sąsiadujących ze sobą pomników obrzucali
się nawzajem mięsem.
Była też grupa osób, która na kilka dni przed Wszyskich
Świętych zdecydowała się na dogłębne zmiany i zamówiła u kamieniarzy nowy
pomnik. Czyżby ich groby były tak brudne, że stwierdzili, że nie da się
odczyścić? To chyba jedyne sensowne wyjaśnienie tego faktu. Tak czy inaczej,
ekipa przyszła, wykopała stary pomnik i w jego miejsce stanął nowy. Wszystko
ładnie, za wyjątkiem tego, że okoliczne groby po tym zabiegu wyglądały tak,
jakby je właśnie odkopano w Pompejach. Widząc to, przestałam się dziwić, czemu
niektóre groby są dokładnie przykryte folią. Jak ktoś sobie zorganizował
sprzątanie w sobotę i cały tydzień pracuje, to nie chciałby przyjśc w czwartek
i zastać swój grób w stanie wskazujacym na przejście lawiny błotnej.
Dekoracje na grobach to kolejny problematyczny kulturowo
temat. Oczywiście de gustibus non desputandum est i nie zamierzam tutaj
krytykować ani tych, którzy obstawiaja cały grób zniczami, ani tych którzy kładą
jeden kwiat; ani tych, którzy dekorują kolorowo, ani tych, którzy wolą
stonowane barwy. Jest to własny wybór każdego z nas. Należałoby może przemyśleć
inne kwestie. Czy na pewno trzeba kupować wieniec dla kogoś, kto zmarł prawie
sto lat temu i w tym samym grobowcu jest pochowane kilka osób z innej gałęzi
drzewa genealogicznego, których najbliżsi maja pewną koncepcję dekoracji? Czy
na pewno trzeba upychać swój ogromny znicz tuż pod tablicą, kiedy bliższa
rodzina tam właśnie ustawiła swoje w określonym porządku? A z drugiej strony:
czy nie należałoby pomysleć o tym, że inni też chcą zapalić znicz dla tego
zmarłego i przygotować dla nich miejsce, żeby mogli ustawić go w spokoju i bez
wyrzutów sumienia, że psują dekorację swoim doborem kształtu lub koloru?
Tematy poruszane przez ludzi spotykających się przy grobach
też czasem wołaja o pomstę do nieba. Jeśli już widzimy się z kimś raz do roku
we Wszystkich Świętych, to postarajmy się zrozumieć, że to naprawdę nie jest
odpowiednia pora na wymianę najświeższych rodzinnych plotek albo pytania typu
„kiedy wyjdziesz za mąż?”Nawiasem mówiąc, takie pytania nigdy nie są na
miejscu. Niektórzy mają też tendencje do wyliczania jak to się napracowali przy
sprzątaniu, albo ile co kosztowało.
Lubię Wszystkich Świętych, mimo że to takie smutne święto.
Kojarzy mi sie z ciepłem świec, zapachem palonych po porządkach liści, szmerem
modlitwy odmawianej nad grobami i gorącym rosołem na obiedzie u cioci, gdzie
spotykała sie cała rodzina. Niestety, ciocia sie postarzała, a nikt nie przejął
jej zwyczaju zapraszania całej rodziny na poczęstunek. Modlitwa jest wypierana
przez rozmowy, na które nie ma czasu w codziennym życiu. Świec już nie ma,
tylko znicze, ciepło zamkniete w szklanym słoiku. A liści na cmentarzu już nie
wolno palić. Żeby tak ktoś zakazał tego wszystkiego co złe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.