Całą księgę Liczb można byłoby streścić trzema wyrażeniami:
ustanawianie praw, łamanie praw,
liczby. Jest to niekończący się ciąg przypomnień ze strony Boga, co obowiązuje
Izraelitów i niekończący się ciąg łamania przez nich praw lub, w najlepszym
wypadku, narzekania zaczynającego się od „po co wyszliśmy z Egiptu”, plus
najprzeróżniejsze spisy.
Wśród praw pojawiających się w tej księdze są miedzy
innymi zasady dotyczące opieki nad świętym przybytkiem, kolejności poruszania
się podczas wędrówki, postępowania z narodami podbitymi, składania ofiar,
przydziału majątku córkom, moralności, świąt i zadośćuczynienia za grzechy. Ma
się jednak wrażenie, że lud niczego absolutnie się nie uczy, prawa wpadają im
jednym uchem, a wypadają drugim, a może w ogóle do nich nie docierają.
Kilkukrotnie jest powtórzone, kto ma się czym
zajmować, że Mojżesz jest przywódcą i maja mieć jednego Boga, tymczasem wciąż
są problemy z przestrzeganiem nawet tego. „Korach, syn Jishara, syna Kehata, syna
Lewiego, oraz Datan i Abiram, synowie Eliaba, i On, syn Peleta, syna Rubena,
powstali przeciw Mojżeszowi, a wraz z nimi dwustu pięćdziesięciu mężów spośród
Izraelitów, książąt społeczności, przedstawicieli ludu, ludzi szanowanych.
Połączyli się razem przeciw Mojżeszowi i Aaronowi i rzekli do nich: Dość tego,
gdyż cała społeczność, wszyscy są świętymi i pośród nich jest Pan; dlaczego
więc wynosicie się ponad zgromadzenie Pana?”. Chcieli koniecznie też „rządzić”
- pożarła ich ziemia. Nie był to jedyny
raz, można jeszcze wspomnieć Miriam, która pokryła się trądem, bo mówiła
przeciw Mojżeszowi. Za to gdy przebywali w Szittim, zaczęli uprawiać nierząd z
Moabitkami, a one nakłaniały ich do brania udziału w ofiarach składanych ich
bożkom.
Wciąż też byli z czegoś niezadowoleni, a to że nie ma
wody, a to że nie ma mięsa, a to że znudziła im się manna. „I zaczęli mówić przeciw
Bogu i Mojżeszowi: Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni
pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny.
Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka
liczba Izraelitów zmarła.” Za każdym razem Mojżesz wstawiał się za nimi i
wybłagiwał im życie. Kiedy wreszcie zwiadowcy wrócili z ziemi Kanaan z
winogronem tak wielkim, że kiść musiało nieść dwu ludzi, też znaleźli sobie
powód do rozpaczy – że mieszkają tam tacy ludzie, których nigdy nie uda im się pokonać
i zająć ich ziemi. „Wtedy całe zgromadzenie zaczęło wołać podnosząc głos. I
płakał lud owej nocy. Izraelici szemrali przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. Całe
zgromadzenie mówiło do nich: Obyśmy byli pomarli w Egipcie albo tu na pustyni!
Czemu nas Pan przywiódł do tego kraju, jeśli paść mamy od miecza, a nasze żony
i dzieci mają się stać łupem nieprzyjaciół?” Bóg za to powiedział im, że nie
wejdą do tej ziemi, będą się tak długo błąkać po pustkowiu, aż wymrą wszyscy
nieufający jego słowom.
Księga Liczb, jak sama
nazwa wskazuje, zawiera też liczby. A więc spis wszystkich Izraelitów zdolnych
do walki od lat dwudziestu wzwyż, według ich zastępów dokonany na Pustyni
Synaj. Spis ten jest za chwile jeszcze raz powtórzony w nico innej formie –
porządku rozbijania namiotów. Następny spis to Lewici, którzy nie zostali
wliczeni do ogólnej liczby Izraelitów, mieli za to swój oddzielny spis, łącznie
z imionami i pełnionymi funkcjami w przybytku. Dość ciekawym, choć monotonnym
do czytania, jest spis rzeczy złożonych w ofierze w przybytku, podane jest
którego dnia, kto składał ofiarę, oraz co i w jakiej ilości zostało złożone.
Jest też spis dotyczący kolejności czynności przenoszenia obozu w inne miejsce:
zwijania przybytku, kolejności w jakiej wędrowały plemiona i ustawiania obozu. Kolejny
spis ludzi pojawia się kiedy Izraelici przebywają na równinie Moabu i tam też
jest mowa o tym, że każdy według tego spisu dostanie przydział ziemi. Ostatni
spis to dobra złupione na Medianitach, na których dokonali zemsty za odciąganie
ich od prawdziwego Boga.
Bardzo dużo liczb pojawia
się też przy opisach świąt i składania ofiar: „Piętnastego dnia siódmego
miesiąca będziecie mieli zwołanie święte; nie wolno wtedy wykonywać żadnej
pracy, lecz przez siedem dni macie obchodzić święto Pańskie. Na ofiarę
całopalną, ofiarę spalaną, jako miłą woń dla Pana, złożycie trzynaście młodych
cielców, dwa barany i czternaście jednorocznych jagniąt bez skazy. Do tego odpowiednią ofiarę z pokarmów:
najczystszą mąkę, zaprawioną oliwą, a mianowicie: trzy dziesiąte [efy] na
każdego z poszczególnych cielców; dwie dziesiąte na każdego z dwóch
baranów; i po jednej dziesiątej na każde
z czternastu jagniąt; ponadto kozła jako ofiarę przebłagalną, oprócz zwykłych
ofiar całopalnych z należącymi do nich ofiarami z pokarmów i płynów.”
Nazwa księgi jest chyba
trafiona. Żeby nie pominąć ważnego elementu, wypada wspomnieć, że są też w niej
opisy podbijania kolejnych terytoriów oraz historia Balaama, który chciał
koniecznie, żeby Balak przeklął lud Izraelski, a ten błogosławił ich zgodnie z
tym, co mówił mu Bóg. Ogólnie jednak jest to księga przygnębiająca, pokazuje
bowiem, że Bóg próbuje sobie jeszcze radzić ze swoim ludem, że nadal chce coś
dla nich robić, ale lud wciąż pokazuje jak bardzo jest niedoskonałym tworem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.