Mówi się, że żeby poznać drugiego człowieka trzeba
zjeść z nim beczkę soli. Do tej pory zawsze rozważałam to w kategoriach
negatywnych:
- nie można
poznać tak naprawdę drugiego człowieka
- zawsze może z czymś „wyskoczyć”
- nigdy nie można być niczego pewnym w relacji z
drugim człowiekiem
itd.
Ale dziś zaczęłam się zastanawiać nad pozytywami, w
kontekście ciągłego zaciekawienia:
- można kogoś poznawać wciąż i wciąż
- coś nowego może być bardzo ożywcze
- nie ma miejsca na nudę
itp.
Różnorodność zawarta w ludzkiej duszy i możliwość
zmiany – czy to zawsze złe?
John Cage w serialu „Ally McBeal” twierdził, że nie.
Ja też doszłam do jakiegoś wniosku, co mi się rzadko
zdarza, zazwyczaj zatrzymuję się na rozważaniach.
Nie lubię zmian (jak to już wielokrotnie powtarzałam),
ale lubię odkrycia. Jak coś już w kimś odkryłam, to chcę, żeby to zostało takie
samo zawsze, ale mogę odkrywać ciągle nowe rzeczy i w miarę upływu czasu wyrabiać sobie o nich zdanie, ważne, żeby się
nie spieszyć.
Jak już odkryłam Himalaje, to mają takie zostać. Ale
mogę iść odkrywać Alpy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.