nie czekam już dłużej
na anioły
które gdzieś tam wysoko nad światem
przyszły
na spotkanie
jak pieśniarz szukający pieśni
przyszły, a wraz z nimi
cisza
noc
i marzenia
marzenia jak łodzie na Sekwanie
usłysz mnie
wybacz mi
uwierz mi
tonę w rzece łez
siedem godzin, siedem dni, siedem lat
życie płynie dalej
a ja opłakuję
Pana, co wycierpiał to wszystko z winy mej
lud, co przyrządził krzyż na jego ramiona
tak miłość wygrywa
tak miłość leczy
tak miłość przemawia
uwikłana
zagubiona
szukam ścieżki przed sobą
robię to, co uważam za słuszne
jakby świat był czarno-biały
wierzę, że
zawsze będzie prawda
zaświeć, szalony
wkrótce
świeć, szalony
dziś wieczorem
nieśmiertelne wspomnienie
czasem błogosławieństwo, czasem przekleństwo
grzechy przeszłości
jak klejnoty gdzieś w głębi serca
choć modlimy się o wolność
rozkosz i ból
stwórz mnie rzeką
naucz mnie być rzeką
rzeką marzeń
nie mów nic więcej
błysk światła w każdym słowie
nie dąb
nie wierzba
nie dlaczego
nie jak
nie kobieta
nie król
nie marzenie
nie na zawsze
początek
koniec
anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.