„Wojna między domem Saula
a domem Dawida przedłużała się.” To fragment z Księgi Drugiej Samuela. Oj,
przedłużała się! Walczyli w polu, wysyłali przeciwko sobie przedstawicieli
wojska, ucinali sobie głowy we śnie, knuli podstępy, zastawiali zasadzki.
Wreszcie Dawid został
namaszczony na króla i wybudował sobie wspaniały pałac w mieście zwanym Miastem
Dawidowym. No i co? Dalej wojna: Jebusyci, Filistyni… Chyba człowiek nie
potrafi żyć bez wojny…
Ale w końcu Dawid
postanowił się zająć czymś ważniejszym – sprowadzeniem Arki Przymierza.
„Umieszczono Arkę Bożą na nowym wozie i wywieziono ją z domu Abinadaba,
położonego na wzgórzu. Uzza i Achio, synowie Abinadaba, prowadzili wóz, z Arką
Bożą. Achio wyprzedzał Arkę. Tak Dawid, jak i cały dom Izraela tańczyli przed
Panem z całej siły przy dźwiękach pieśni i gry na cytrach, harfach, bębnach,
grzechotkach i cymbałach. Gdy przybyli na klepisko Nakona, Uzza wyciągnął rękę
w stronę Arki Bożej i podtrzymał ją, gdyż woły szarpnęły. I zapłonął gniew Pana
przeciwko Uzzie i poraził go tam Bóg za ten postępek, tak że umarł przy Arce
Bożej. A Dawid strapił się, dlatego że Pan dotknął takim ciosem Uzzę, i nazwał
to miejsce Peres-Uzza. Tak jest po dzień dzisiejszy.” Całkiem niezrozumiałe.
Przecież nie chciał niczego złego zrobić! Lepiej, żeby spadła na ziemię niż że
on ją podtrzymał? Nie rozumiem…
„I Dawid uląkł się Pana w
owym dniu, mówiąc: Jakże przyjdzie do mnie Arka Pańska? Nie chciał więc Dawid
kierować Arki Pańskiej do siebie, do Miasta Dawidowego. Sprowadził więc ją do
domu Obed-Edoma z Gat. I Arka Pańska pozostawała w domu Obed-Edoma z Gat przez
trzy miesiące. A Pan pobłogosławił Obed-Edomowi i całej jego rodzinie.
Doniesiono królowi Dawidowi: Pan obdarzył błogosławieństwem rodzinę Obed-Edoma
i całe jego mienie z powodu Arki Bożej. Poszedł więc Dawid i sprowadził z
wielką radością Arkę Bożą z domu Obed-Edoma do Miasta Dawidowego.” Też nieźle.
Jak się kosztem innych przekonał, że nic mu nie grozi, to wtedy dopiero
zdecydował się na działanie…
„Ilekroć niosący Arkę
Pańską postąpili sześć kroków, składał w ofierze wołu i tuczne cielę. Dawid
wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod.
Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską, wśród radosnych
okrzyków i grania na rogach. Kiedy Arka Pańska przybyła do Miasta Dawidowego,
Mikal, córka Saula, wyglądała przez okno i ujrzała króla Dawida, jak
podskakiwał i tańczył przed Panem: wtedy wzgardziła nim w sercu. Przyniesioną
więc Arkę Pańską ustawiono na przeznaczonym na to miejscu w środku Namiotu,
który rozpiął dla niej Dawid, po czym Dawid złożył przed Panem całopalenia i
ofiary biesiadne. Kiedy Dawid skończył składanie całopaleń i ofiar biesiadnych,
pobłogosławił lud w imieniu Pana Zastępów. Dokonał potem podziału między cały
naród, między cały tłum Izraela, między mężczyzn i kobiety: dla każdego po
jednym bochenku chleba, po kawałku mięsa i placku z rodzynkami. Potem wszyscy
ludzie udali się do swych domów. Wrócił Dawid, aby wnieść błogosławieństwo do
swego domu. Wyszła ku niemu Mikal, córka Saula, i powiedziała: O, jak to
wsławił się dzisiaj król izraelski, który się obnażył na oczach niewolnic sług
swoich, tak jak się pokazać może ktoś niepoważny. Dawid odpowiedział Mikal:
Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i
ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. I
upokorzyłbym się jeszcze bardziej. Choćbym miał się poniżyć w twoich oczach, to
u niewolnic, o których mówisz, sławę bym jeszcze zyskał. Mikal, córka Saula,
była bezdzietna aż do czasu swej śmierci.” Cóż, nie doceniła, nie zrozumiała.
Kara dość surowa, ale to chyba głównie za ta pogardę, którą okazała.
Autentyczna radość Dawida
z powodu powrotu Arki musiała się bardzo podobać Bogu, bo przemówił do niego
poprzez proroka Natana: „Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był
władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś,
wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę
największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i
osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a
ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu kiedy
ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze
wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy
wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie
potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego
królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na
wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem, a jeżeli zawini, będę go karcił
rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofnę od niego mojej
życzliwości, jak ją cofnąłem od Saula, twego poprzednika, którego
opuściłem. Przede Mną dom twój i twoje
królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki.” Dawid
długo i ładnie dziękował za wszystko Bogu, kończąc słowami: „Stąd to sługa Twój
ośmiela się zwrócić do Ciebie z tą modlitwą. Teraz Ty, o Panie mój, Boże, Tyś
Bogiem, Twoje słowa są prawdą. Skoro obiecałeś swojemu słudze to szczęście,
racz teraz pobłogosławić dom swojego sługi, aby trwał przed Tobą na wieki, boś
Ty, mój Panie, Boże, to powiedział, a dzięki Twojemu błogosławieństwu dom
Twojego sługi będzie błogosławiony na wieki.”
Moabici, Soba,
Aramejczycy, Ammonici… Chyba człowiek nie potrafi żyć bez wojny…
A potem Dawid zobaczył
kąpiącą się Batszebę i – klęska. Jak widać od początku istnienia świata jest
tak samo – facet myśli albo mózgiem, albo penisem. Dawid pomyślał tym drugim,
wystawił męża Batszeby na pewna śmierć, a kiedy ten zginął, pojął Batszebę za
żonę i zabrał do swego pałacu. Ktoś jednak o tym wszystkim wiedział, nie
podobało mu się to i wyraźnie to Dawidowi pokazał. „Natan odrzekł Dawidowi: Pan
odpuszcza ci też twój grzech - nie umrzesz,
lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn,
który ci się urodzi, na pewno umrze.” I tak się stało. Później jednak Bóg
ulitował się nad Dawidem i dał mu syna Salomona.
To wydarzenie wcale nie podziałało jednak na innych
odstraszająco. Na początek przedstawimy bohaterów: „Absalom, syn Dawida, miał piękną siostrę,
której było na imię Tamar. W niej zakochał się Amnon, również syn Dawida.”.
Jeśli rozumiem dobrze, to wszyscy oni już byli przynajmniej rodzeństwem
przyrodnim… Amnon posłużył się podstępem, ściągnał do siebie Tamar, zgwałcił
ją, a potem wyrzucił. „Król Dawid posłyszawszy o tym wydarzeniu wpadł w wielki
gniew. Nie chciał on jednak uczynić Amnonowi, swemu synowi, nic złego, gdyż go
miłował. Był to przecież jego pierworodny.” Absalom nie miał takich wątpliwości
– zabił Amnona. „I podniósłszy głos, płakali. Również król i cały jego orszak
głośno płakali. Absalom zaś uciekł udając się do Talmaja, syna Ammichuda, króla
Geszur, i przebywał tam przez trzy lata, a król opłakiwał swego syna przez cały
ten czas. Z czasem przestał król Dawid nastawać na Absaloma. Pocieszył się już
bowiem po śmierci Amnona.”
Niezła rodzinka….
Zmęczyli mnie porządnie. Cd o Absalomie potem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.