Znacie na pewno takie osoby, którym „nie można dogodzić”.
Tak się powszechnie mówi, kiedy ktoś ciągle marudzi, jojczy, narzeka i wiecznie
jest z czegoś niezadowolony.
Ale są takie osoby, którym autentycznie zawsze jest źle.
Świat jest zły, ludzie są nieprzyjaźni, dzieją się tylko okropne rzeczy, same
tragedie i nieszczęścia, człowiek człowiekowi wilkiem, każdy tylko czyha na
drugiego, a na koniec umieramy.
Nie zawsze jest to depresja, choć czasem jest. Ale czasem
jest to po prostu osoba, która MUSI mieć źle. Bo kiedy jest źle – ona/on
kwitnie. Jak jest problem – to jest dobrze. Jest nieszczęście, można ponarzekać
– super.
I nawet nie musi to być świadome – najczęściej nie jest.
Taka osoba po prostu nie zdaje sobie sprawy, że podświadomie potrafi tylko się
martwić. Wysuwa peryskop i szuka, szuka, szuka, tak długo, aż wreszcie
dostrzeże tragedię mniejszą lub większą, która skutecznie przesłoni horyzont,
za którym już nieśmiało wschodziło słońce.
Taka osoba, jak nie będzie się miała czym martwić, to będzie
się martwic tym, że nie ma się czym martwić.
Chcecie pomóc? To martwcie się razem z nią, albo
dostarczajcie takiej osobie powodów do zmartwienia.
Tylko czasem nie próbujcie pomóc przestać się martwić. To by
tylko przysporzyło wam zmartwień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.