28.02.2010
Z pojęciem religii większości ludzi kojarzy się pojęcie
świętej księgi. Cóż to takiego? Jest to księga, zbiór pism, która przez
wyznawców danej religii jest uznawana za źródło prawdy religijnej, przepisów
dotyczących jej przestrzegania itd. Jest pisana przez proroków danej religii
lub ich uczniów, często też jest uznawane, że została im podyktowana
bezpośrednio przez istotę boską.
Wielkie religie światowe prawie wszystkie posiadają takie
święte księgi. Jedynie buddyzm się od nich odróżnia, ponieważ jego święta
księga, aczkolwiek tak nazywana, nie jest otaczana takim kultem , jakim swoje
święte księgi darzą inne religie. Przez długi czas buddyjskie prawdy były
przekazywane ustnie, nie było spisanej księgi praw, a nastąpiło to dopiero
około 486 roku p.n.e. na soborze buddyjskim, kiedy to zebrano te ustne przekazy
zapamiętane przez uczniów Buddy. Tipitaka, bo tak brzmi jej nazwa, nie
pretenduje więc do bycia księgą napisaną przez, czy pod wpływem istoty boskiej,
jest po prostu zbiorem nauk Buddy. Oprócz niej do świętych tekstów zalicza się
również wiele innych tekstów, takich jak komentarze czy żywoty Buddy. W
buddyzmie tybetańskim zaś wszystkie teksty, które zawierają odniesienia do Buddy
są uznawane za święte. Jednym z bardziej znanych tekstów stworzonych przez
Tybetańczyków jest bar-do t'os-grol - (tzw. Tybetańska Księga Zmarłych) -
święta księga buddyzmu tybetańskiego odkryta w XIV wieku - zbiór rytuałów,
które się sprawuje nad umierającym autorstwa Padmasambhawy, który zaszczepił
buddyzm w Tybecie.
Islam, judaizm i chrześcijaństwo mają swoje święte księgi.
Świętą księgą islamu jest Koran. Wyznawcy tej religii twierdzą, że został on
podyktowany prorokowi Mahometowi przez archanioła Gabriela posłanego przez
Boga. Ostateczna redakcja Koranu
dokonała się po śmierci Mahometa, kiedy spisano i ostatecznie ustalono
brzmienie tekstów ułożonych w 114 sur. Muzułmanie tak bardzo wierzą, że Koran
przedstawia dokładnie słowo w słowo przesłanie Boga, że często niechętnie
patrzą nawet na tłumaczenia Koranu z języka arabskiego. Judaizm uznaje świętość
Tory, czyli Pięcioksięgu Mojżeszowego, którą wedle przekonań religijnych Żydzi
dostali od samego Boga pod górą Synaj podczas ucieczki z Egiptu. Tora zawiera
wszystkie wskazówki prawa niezbędne do wypełnienia Przymierza Izraela z Bogiem.
Pozostałe księgi, takie jak Jozuego, Sędziów, proroków większych i mniejszych
mają również wysoką rangę, jako że Żydzi uznają, że dobre zrozumienie Tory
wymaga komentarzy, przypowieści i przykładów z historii Izraela, które te
księgi zapewniają. Bardzo ważnym odniesieniem jest też Talmud, stanowiący
pewnego rodzaju komentarz do Tory. Chrześcijaństwo uznaje świętość Starego
Testamentu, ale występują tutaj znaczące różnice między protestantami,
katolikami i prawosławiem, dotyczące ilości ksiąg. Ostateczny, obowiązujący dla
katolicyzmu kanon ogłosił dopiero Sobór Trydencki w 1546 r, przyjmując za natchnione niektóre z
odrzuconych przez rabinów księgi, natomiast
Marcin Luter opowiedział się za przyjęciem kanonu hebrajskiego, podobnie
jak część teologów prawosławnych.
Natomiast Kościoły ormiański, koptyjski, syryjski i etiopski uznają
kanon przyjęty przez katolicyzm rozszerzając go ponadto o kilka ksiąg
apokryficznych. Poza Starym Testamentem chrześcijaństwo uznaje świętość Nowego
Testamentu, czyli zbioru czterech Ewangelii, Dziejów Apostolskich, Listów
Pawła, Jakuba, Piotra, Jana i Judy oraz Apokalipsy, zredagowanych ostatecznie w
I i II w. Tutaj też nie obeszło się bez wątpliwości, które wyrażał głównie
Marcin Luter, względem Listu do
Hebrajczyków, Listów Jakuba i Judy oraz Apokalipsy.
Kiedyś już pisałam, że Bóg jest jeden i niezależnie od tego
jak do niego wołamy to i tak jest ta sama „osoba”. W związku z tym twierdzę, że
jeśli te święte księgi pochodzą od Boga, to wszystkie pochodzą od jednego Boga.
I tu zaczyna się pod górę. Wszystkie te wątpliwości dotyczące tego, co jest
świętą księgą , a co nie jest, wywołują wątpliwości we mnie i zmuszają mnie do
myślenia. Po pierwsze: dlaczego ludzie
mają decydować o tym, że księga należy do świętych lub też nie? 1546, tysiąc
pięćset lat po życiu i śmierci tego, kogo uważają za proroka, a tysiące po tym
kiedy powstawały te księgi (Xwiek p.n.e. - najstarsze części Starego
Testamentu), nagle grupa ludzi nazywających się chrześcijanami - katolikami
siada i stwierdza, że te księgi uznajemy za święte, a te już nie. Każdy inny
odłam chrześcijaństwa ma swoje własne wątpliwości i jedne księgi uznaje, a inne
nie. Można byłoby powiedzieć, że skoro takie decyzje są podejmowane na szczeblu
„ludzkim” to gdzieś tu zatraca się cała wiara w świętość tych pozostałych
ksiąg. Po drugie: jakoś wciąż nie mogę zapomnieć, czy też pominąć faktu, że
święte księgi były jednak spisywane przez ludzi. Oczywiście jak pisałam
wcześniej, twierdzi się, że zostały one w pewnej części, lub całości,
podyktowane przez Boga, w innych zaś przypadkach jest to wynik objawienia,
którego doznawali prorocy. Najważniejszy tekst
objawiony judaizmu, Pięcioksiąg Mojżeszowy,
spisany został przez Mojżesza na polecenie Boga. Nigdy nie dowiemy się,
ile Mojżesz zapomniał, co niechcący zmienił, co dodał, bo wydało mu się
słuszne, był przecież mimo wszystko tylko człowiekiem. Jeśli chodzi o proroków,
to nie wątpię, że to co im się objawiało próbowali zapisać jak najbardziej
dokładnie, ale nie oszukujmy się, wizje dlatego zwą się wizjami, że nie są
najczęściej wielce uporządkowane, chronologiczne, jasne i proste.
Powiedziałabym raczej, że ze słowem „wizja” najbardziej kojarzą mi się filmy
Davida Lyncha. Rozwiążcie zagadkę Mulholland Drive, a potem możemy pogadać o
interpretacji Apokalipsy, będzie to mniej więcej tej sam poziom jasności
treści. Żeby nie było wątpliwości- uwielbiam Davida Lyncha właśnie za jego
wizyjność, ale raczej nie będę próbowała żyć według jego „objawień”. Po
trzecie: dlaczego uznawać za święte np. księgi Kronik opisujące dzieje narodu?
Dobrze, narodu wybranego, ale mimo to? Możemy się czegoś nauczyć z ich
historii, niewątpliwie, na przykład tego, że jak się łamie przykazania Boga, to
nie wiedzie się nam zbyt dobrze. Ale taki sam wniosek można wyciągnąć z
historii ogólnoświatowej: nieprzestrzeganie praw obywateli skutkuje rewolucją,
napaść na inne państwo w końcu dotkliwie karze napadającego itd. Zmienia się
tylko to, że w pisanej świecko historii nikt nie mówi, że to kara od Boga.
Po czwarte: czytając Biblię napotkałam wiele treści, z
którymi nie mogło się zgodzić moje sumienie, serce, rozsądek, a już na pewno
nie mój obraz Boga. Jedną z takich historii było wymaganie od Abrahama aby
poświęcił swojego syna, podczas gdy kilka ksiąg dalej wyraźnie jest potępione
składanie w ofierze dzieci dla Molocha. To co, chciał, żeby dla niego zrobiono
to samo co dla jakiegoś innego bożka? Przepraszam, ale nie uwierzę też, że Bóg
naprawdę chciał, żeby w jego imię zabijano wszystkie narody na drodze tego
wybranego, gdybym miała w to uwierzyć to od jutra powinnam się modlić za
świętych terrorystów z Al-Kaidy. Inną kwestią jest stosunek do kobiet, w
niektórych miejscach są pokazywane jako szanowane i ważne jak Rachab, Rut czy
Sara ale w większości pojawiają się jako nic nieznaczące elementy dekoracji
przy jakimś cudzie, a nawet nie są wliczane na przykład do ogólnej liczby osób
przebywających w otoczeniu Jezusa, nie wspominając już o tym kiedy „w celu
ratowania bożych aniołów”, którzy nota bene sami sobie świetnie poradzili,
są oddawane napastnikom jak niewiele
znaczące przedmioty, jak to zrobił Lot ze swoimi córkami. Brawo dla niego, jak
taki chętny do obrony to mógł sam iść do napastników i spełnić ich żądania, w
końcu chcieli, żeby wyprowadził do nich w celu współżycia MĘŻCZYZN. Opowieść o
synu marnotrawnym, a raczej jego skrzywdzonym bracie, który służył dzielnie
swemu ojcu, a potem patrzył jak ten wyprawia ucztę swojemu synowi-ladaco, też
nie wydaje mi się zamieszczona w świętej księdze przez Boga. Nic dziwnego, ze
czytając takie rzeczy niektórzy nabierają przekonania, ze nie warto uczyć się
czy pracować uczciwie cały czas, bo to i tak nie zostanie docenione.
Podsumowanie moje będzie dość krótkie. Żeby zostało to, co w
tych księgach zamieścił Bóg, trzeba byłoby przesiać to przez sito o bardzo
drobnych oczkach. A to co zostanie, czyli prawdziwe Boże słowa, będzie i tak
dla nas niezrozumiałe, nie jesteśmy bowiem w stanie myśleć jak on.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.