1 listopada 2011
Wczoraj udało się w 2/3. Mam mocne postanowienie, żeby dziś
się wszystko udało.
2 listopada 2011
No tak 3/4…
Ponieważ wiecznie mi nie wychodzi wieczorna część
smarowania, przeniosłam ją na poranek. Dziś było ok, zobaczymy, czy to się
sprawdzi.
4 listopada 2011
Sprawdzi się
No to już oficjalnie: smarowanie w całości zostaje
przeniesione na rano – dużo lepiej wychodzi i jest dużo wieksza gwarancja, że
zostanie zrealizowane. No chyba że zaśpię.
Teraz trzeba przemysleć, co zrobic z ćwiczeniami…
I wypadałoby się trochę wziąc w garść z obiadem, bo drugie
danie jakoś wciąż mi za duże wychodzi.
Za to kolacja już chyba opanowana.
Smarowanie jest w dobrym miejscu dnia.
Może spróbuję usadowić ćwiczenia przed obiadem?
7 listopada 2011
Przed obiadem to w życiu nie wyjdzie…
Za bardzo głodna wracam z pracy.
Po obiedzie zaraz to niezdrowo ćwiczyć…
9 listopada 2011
Spróbuję jak to będzie przed kolacją
Ale chyba nie dziś… zmęczona jestem…
11 listopada 2011
Dziś posprzątałam cały dom, to chyba mi ruchu starczy.
12 listopada 2011
Dziś poćwiczyłam
Cały dzień na szkoleniu. Objadałam się ciastkami. ;P Czasem
trzeba ;P
14 listopada 2011
Nie poćwiczę. Od jutra …
15 listopada 2011
No, mówię przecież, od jutra.
Zajęta, zmęczona itd itp…
18 listopada 2011
Po raz kolejny dziś zaczęłam akcję „schudnę”.
Cały dzień na płynach. Trochę soczków, mleko, herbaty, na
koniec jeszcze bedzie zupka typu „gorący kubek”.
Poćwiczyłam też trochę. Może nawet dokończę resztę, bo zimno
jest.
Etap choroba wie który dzień 2
No. Bardzo dobrze idzie.
Zjadłam lekkie sniadanie, takie jak pwinno być.
Nasmarowałam się, tak jak trzeba.
Poćwiczyłam prawie cały zestaw, oprócz jednego elementu.
Przez resztę dnia tylko piłam – herbatki, soczki, będzie też
i zupka „gorący kubek” i może na koniec mleko.
Etap choroba wie który dzień 3
20 listopada 2011
Zjadłam przepisowe śniadanie.
Zjadłam przepisowe drugie śniadanie.
Wysmarowałam się czym trzeba.
Poćwiczyłam.
Przez resztę dnia różne płyny. Jeszcze będzie bulion i
gorący kubek.
Nawet jakoś bardzo nie umieram z głodu.
21 listopada 2011
Śniadanie, drugie śniadanie, zupa, smarowanie,
ćwiczenia.
Etap choroba wie który dzień 5
Śniadanie, drugie śniadanie, obiad, pocwiczyć, posmarować
się.
Jestem coraz bardziej z siebie zadowolona.
Wszystko zgodnie z planem
Wczoraj jakis ten dzień był dziwny : zapomniałam poćwiczyć,
w ogóle i totalnie, rano dziś sobie zdałam sprawę z tego. A poza tym bylam tak
głodna, że zjadłam ze trzy razy taki podwieczorek jak powinnam była zjeść. Cóż,
zdarza się.
Dziś powinno być lepiej.
Aaaa, odpuszczę sobie dziś…
A dziś sobie nie odpuściłam
A dziś dla odmiany sobie odpuszczę. Oj przeszłam pieszo chyba z milion
kilometrów, nie będę już cwiczyć. Bunt.
Chyba należałoby odpocząć… ale jak? Trzeba jeszcze trzy
tygodnie do świąt wytrzymać. Czuję, że jestem zmęczona i nie bardzo mi sie chce
o cokolwiek dbać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.