czwartek, 8 lutego 2018

Zamek (15)

02.02.2011


Epilog


Julia domknęła walizkę. Nawet się nie spodziewała, że zdołała przez ten czas uzbierać tyle rzeczy. Miała już kupiony bilet, nie do rodzinnego miasta, do innego, dużego, gdzie zamierzała rozpocząć tak zwane „nowe życie”. Troszkę się bała, ale wiedziała, że zawsze może tu wrócić, a to bardzo uspokajało. Poza tym nie była już tą samą osobą, była zdrowa, silna, młoda, miała w kieszeni pierwsze referencje, a w pamięci przeżycia, po których wszystko inne wydawało się łatwe i proste.
Zeszła po schodach i stanęła na środku holu.
-         Idę. – powiedziała.
-         Idź. - usłyszała.
Wyszła na dziedziniec. Taksówka czekała pod bramą, aby zawieźć ją na dworzec. Julia podała walizkę kierowcy i wsiadła. Ruszyli.
Obejrzała się. Słońce powoli zachodziło. Zamek oddychał spokojnie. Popatrzyła na wieżyczki i wtedy od każdej z nich oderwało się coś srebrnego i uleciało w przestrzeń. Julia uśmiechnęła się zimno i odwróciła wzrok.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.