czwartek, 15 lutego 2018

Lipiec 2012


1 lipca 2012
Chyba odespałam imprezę. Ale w takim upale to cięzko powiedzieć własciwie. 
Śniadanko. Przeszłam już na te bezchlebowe.
Trzeba się spiąć i uprasować….


1 lipca 2012
Uprasowałam…ufff….

Mama poszła na mszę. Nawet nie wygląda na bardzo złą, że mnie nie było. Ale zobaczymy. Na razie jestesmy wsteonie umówione na mecz wieczorem. 

1 lipca 2012
Wszystko, co miałam zrobić – zroibłam.
Teraz sie wezmę za obiad, bo K za godzinę będzie.

Potem na cmentarz i na mecz.

3 lipca 2012
Wczoraj jakiś cyrk znow na onecie, ale że była dość zajęta i nie chciało mi się pisać, to jakoś to bez echa przeszło. ;p
Wizyta K nawet w porządku. Może dlatego, że bez oczekiwań, ot koleżanka przyszła. Mecz super. Hiszpanom kibicowałam. Pięknie grali. Pięknie. 
Trochę się w nocy ochłodziło bo burza przeszła, wię wczorajszy dzień miałam bardzo pracowity: Do pracy, zakupy, włozyłam ogórków trochę, ogarnęłam dom. Potem mialam czas, zeby pograc na gitarze, pouczyć sie hiszpańskiego, a wieczorem oglądałam House’a.
Dziś byłam na zabiegu. BHS a potem ultradźwięki. Fajnie było, ale teraz troche w jednym miejscu czuję, że mnie boli. To jest zreszta to samo miejsce, które mnie bolało już w trakcie zabiegu. Mam nadzieję, że skutki będą porażające.   
Potem zakupy w rybnym zrobiłam.
Na 18 jestem umówiona z A. Brakuje mi tych emocji, przygotowań itd. A teraz – ot kolega.
Wyziębiłam się.  No wonder.


4 lipca 2012

chyba napiszę jutro, bo dzis mi sie nie chce ;p;p;p

5 lipca 2012
No to od początku. 

Spotkanie z A całkiem udane. Zjedlismy chińczyka. Posiedzielismy na moim tarasobalkonie. Potem była burza, więc sie schowaliśmy, bo zdecydował sie przeczekać. Dałam prezent. Raz poczułam taką tęsknotę za dawnym A, jakos go zobaczyłam nagle, że aż podeszłam go przytulić. Chyba nawet jak już odchodziłam, to chciał jeszcze… ale ja z nim to niczego nie jestem pewna. Anyway, przytulił mnie też na koniec, jak wychodził. Przysłał tez bardzo miłego smsa na dobranoc jak juz dotarł do domu. 

5 lipca 2012
Wczoraj cały dzień prawie z I i A. Było bardzo fajnie. Najpierw poszłyśmy na lody, potem łaziłyśmy po sklepach (kupiłam cztery ksiązki) aż zgłodniałyśmy i jeszcze poszłyśmy do włoskiej trattorii. Sałatka z krewetkami, pycha.

Jak wróciłam do domu, to byłam całkiem ugotowana, więc kąpiel i oglądałam House’a.

 5 lipca 2012
A dziś?
Panowie od ocieplenia mnie obudzili 6.30…..
Poszłam do K podlac kwiaty. Resztę drogi do SPA odbyłam taksówką, bo się przeliczyłam z czasem i w życiu bym nie otarła.
Podwójny zabieg – coś fantastycznego. Najpierw peeling, potem algi w kapule, potem masaż a potem kremowanie. Na koniec odpoczynek z pyszna herbatą i owocami.
Zrobiłam drobne zakupy w zdrowym sklepie i wróciłam do domu… taksówką. ;p No bo Tonacja sie zaczynała. I nie żałuję – jest fantastycznie. :)))
Jeść mi sie chce.  Trzeba obiad jakis zacząć robić.

5 lipca 2012
Kompot porzeczkowy, kompot czereśniowy i robaki. :)))))))))))))))))

5 lipca 2012

George Michael i Elton John :))))))))))))))))))))

6 lipca 2012
Własciwie prawie nie spałam w nocy z powodu tego upału. W połowie przeniosłam sie na kanapę, ale dużo to nie pomogło.
Wściekła wstałam kiedy panowie od ocieplania blocku rozpoczęli poranną porcje przekleństw.
I postanowiłam zignorować upał.
 - posprzątałam dom
 - kupiłam czajnik
 - byłam z mamą na zakupach kosmetycznych
 - zrobiłam zakupy warzywno – owocowe
 - włożyłam osiem słoików ogórków
- przesadziłam dwa kwiaty
 - zrobiłam depilację
 - pocwiczyłam yogę
Pełne ignorowanie.

Oczywiście pot się ze mnie lał i leje strumieniami. Zaraz idę pod prysznic w przerwie na wiadomości. Bo to Lista dziś. 

6 lipca 2012
My time, prime time. :))))))))))))))))))))))))
30, 33, block, grzałki. :))))))))))))))) 


7 lipca 2012
Dziś się wreszcie wyspałam. Jest trochę chłodniej. Teraz też jest nawet zachmurzone. Let it be. 
Zrobiłam sobie maseczkę, ogranełam kota, kwiaty, pranie zrobiłam.
Teraz Markomania.:)
Potem na zabieg. 



8 lipca 2012
Wczoraj zabieg przeprowadzała inna pani. Ale mi dała wycisk!!! Mam wrażenie, zę była dokładniejsza i bardziej … nie wiem, znała się, albo doświadczona, ale bo cos jeszcze innego. W każdym razie bardzo dokładnie mi ten masaż zrobiła i jeszcze pare miejsc mi innych wymasował i pare innych cwiczeń mi tez kazała wykonać. Super. 
Wieczorem burza. Nie obejrzałam do końca House’a a miałam ochotę, bo sie pod koniec robi coraz lepszy.
Dziś z mama na bardzo długim spacerze, ktory obejmował również podlanie kwiatów u K, a potem lody.
„Dzwonię do ciebie, bo Olka rozmawia z drugiego aparatu” No cholera jasna.
Chyba będę zaraz oglądać „Zabójczą broń” po raz kolejny. Dawno nie oglądałam i taki jest plan – przypomniec sobie. 



9 lipca 2012
Jak jest taki upał to mi się nawet nie chce komputera włączac – dodatkowe źródło ciepła…
Wczoraj seans filmowy super.
Dziś w pracy, ale krótko. Urlop!!!!!!!!!!!!! Yeah!!!!!!!!!!!!!!!!!! :))))))))))
Zrobiłam zakupy, odwiedziłam M, a potem w większości sie obijałam. Teraz pod wieczór poćwiczyłam chwilkę, bo jest nieco chłodniej niż w poprzednie dni.
I teraz juz niewiele mi się chce, pić tylko.  I dokończe wreszcie House’a. 


10 lipca 2012
KOńcówka ostatniego sezonu House’a naprawde dobra!!! Super. 
Dziś oficjalnie pierwszy dzień urlopu. Spędziłam go w SPA. ;p;p;p Najpierw byłam na zabiegu. Wróciłam pieszo!!! 1.5h, całkiem przyjemnie, spacerkiem. A potem SPA dla stóp juz w domu.  I pomalowałam nowym granatowym lakierem. 
W międzyczasoe zrobiłam 5 słoików kompotu porzeczkowego. 
Napisałam tego planowanego maila do M. Zapytując się przedtem milion razy, czy jestem na to gotowa. ;p Zaryzykowałam. ;p My time, prime time?  

Teraz przejrzę blogi, może zrobie wpis, a potem Potter.  

11 lipca 2012
Ogród Botaniczny. Bardzo przyjemnie.
Obiad w znanaj sieci na „m”.  też miło.
Znalazłam wspaniały koncert gitarowych legend z Sevilli z 1992 roku. Bomba. 
Potem bedzie Potter

12 lipca 2012
Jestem w niebie…. :))))))))))))))))
Z rana na zabiegi. W kapsule to normalnie taki relaks, że odleciałam gdzieś w outer ream.  Super. 
Wróciłam prosto na dwugodzinną Tonację, która jest doskonała, a momentami zahacza nawet o więcej.

No i mail od M. :)))))))))))))))))) Nie w sprawie, ale ………. i tak jest genialnie. :)))))))))))))))

12 lipca 2012
Wróżbitka. :)))))))))))))))))))))))))0 Prorok, czy co? ;p;p;p;p

12 lipca 2012
Jeść!!!!!!!!!!!!!!! 

A potem muszę wyrzucić tłum os z domu….

12 lipca 2012
A tam, osy. Nie chce mi się. ;p

13 lipca 2012
Ale mam dzis lenia… nic mi sie nie chce…. wywaliłam osy z domu i stłukłam lampe plus rozciełam palec, co utwierdziło mnie w przekonaniu, ze mam nic nie robić. ;p
Zadzwoniłam po jedzenie i bedę ogladac… coś.  

13 lipca 2012
Taaak, zdecydowanie trzeba było nic nie robić….
A myślałam, że mam juz za sobą zniknięcie A z mojego życia. Nic bardziej mylnego jak widać. Jeden mały drobiazg i poszły łzy. Pocieszam się, ze to normalne. Zapomniec sie tak łatwo nie da, nawet jesli juz przyjełam do wiadomości, a nawet zaakceptowałam dana sytuację. Pozostał żal, ze nie jest inaczej i to pewnie on wyszedł ze mnie.
A osy znów wróciły. I po co było tłuc lampę?
Niech juz przywiozą to jedzenie to pójde w jakis inny swiat…

13 lipca 2012
Obejrzałam „Madagaskar”, „Lejdis”, „Bridget Jones Diary 1″ i „Dirty Dancing 1″. 
Wszystko jest mozliwe, prawda? Wystarczy tylko mocno chcieć… Niech ktoś powie, że tak…

 14 lipca 2012
Chyba się wyspałam. 
Plany na dzień dzisiejszy sa leniwe. Na razie wygrzałam sobie kręgosłup. Teraz słucham Markomanii, a do tego mam herbatkę rum i cyryna plus moje leki uodparniające. 

 14 lipca 2012
I wszystko jest możliwe. :)))))))))))))))))))))))))

14 lipca 2012
Pyszne jagódki. 
Wymasowałam sobie twarz. 
A teraz ruszam na zabieg. 
Potem do K podlac kwiaty. Może ostatni raz. Nie wiem, tak naprawdę, znudziło mi się wiecznie pierwszej do niej pisac i dostawac odpowiedzi typu „dzwonię do ciebie bo Olka dzwoni z drugiego telefonu”.
Ale tak poza tym – to mi to tak nisko wisi… :))))))


15 lipca 2012
Zabieg wczoraj ok, ale już mi sie naprawde znudziło to unoszenie nóg. ;p
Pani mnie zmierzyła i szczęka jej opadła bo mi w udach przybyło zamiast ubyć. ;p No ale jest ok, ujędrnienie nastapiło.
Teraz zapisałam się na totalny relaks pt „Orientalna podróż” czy jakos tak. Będzie na pewno super i bezstresowo na dodatek. I nie będzie „unieść nogę”. ;p
Wczoraj obejrzałam trzy Matriksy ku przypomnieniu.
Dziś całe dopołudnia spędziłam opalając sie na balkonie. Pogoda była idealna do tego celu, co jekis czas chmurka, chłodny wiaterek – bomba. Zeszłam tuż po 11 czyli zdrowo. Poza tym troche dzis poczytałam i zażyłam długiej spokojnej kapieli. Teraz już myslę o kolejnym seansie filmowym. Dzis myslę pójdzie Roadhouse, DD2, American Beauty i Thelma i Louise. 
Postanowiłam jeszcze troche schudnąc. Na razie cały dzień nic nie jadłam, tylko popijałam rózne herbatki. Zobaczymy czy dociągnę tak do końca dnia. W razie czego mam lekka kolacje w planie: troche zielonej fasolki, troche duszonego bakłażana, parę oliwek, szczypiorek i jajko na twardo plus mleko.


Fuck off
15 lipca 2012
Obejrzałam Roadhouse, ale DD2 musiałam przerwać. sms od K mnie rozwalił. Otóż już wróciła i nie ma kasy na jedzenie i umówiona jest z O i T, ale o 19 możemy iść na piwo i czy wolę z nimi czy z nią najpierw.
Fuck off.
Po prostu.
Skoro jestem tyko taka znajomą, ze sie mnie nie zawiadamia o powrocie i ma się dla mnie godzine przed spotkaniem z własciwymi znajomymi to good – dla mnie tez nie jest nikim więcej jak znajomą, ale pomiatać soba nie pozwolę. Nie muszę się widzieć dokładnie w dzien urodzin, nie jestem rodzina ani przyjaciółką, ale prosze mnie traktowac z szacunkiem, a zapychanie mna dziur i zmienianie tego co sie umawiałysmy, bo sie chce kase z kims innym wydac jest nie w porzadku.
Fuck off.
I nie zamierzam niczego tłumaczyć. I tak nie dotzre. Jak nie dociera do nikogo innego. Jak I powiedziała – nawet jak sie powie, to i tak nie wiedza o co w ogóle biega.
Ciesze się, ze jak I opowiadała o swoich kłopotach z A, to nie wyraziłam swojej ówczesnej mysli, ze może przesadza. Dobrze, zę przyszło mi wtedy do głowy, ze to jej uczucia, jej zdanie i ma do niego prawo. Ją to tak rabnęło jak mnie teraz to.
Może kiedyś naucze się od razu mówić, co mnie zabolało i co chciałabym, zeby się zmieniło. Na razie wybieram taktykę zamknięcia się i odizolowania. Nie wpuszczam nikogo.
Pewnie dlatego tak dobrze mi się układa z M. zadne z nas nie wchodzi dalej niz przed próg. I nawet dalej nie chce.
Moje przemyslenia jak zwykle przeszły płynnie z jednego tematu na drugi….
Fuck off.
Dobrze, ze chociaż tu się moge wygadać. Bo oto jest tak, ze żadnej żywej osobie nie mogę.

„I’ve got my little black book. „

16 lipca 2012
Przespałam sie i mi lepiej.
Hasło na dziś: „My time, prime time. And heaven is a place on earth. That’s why I don’t give a fuck about anything else”.
Teraz sobie wypiję herbatke na sniadanie, czytając i słuchając muzyki. Może przyjdzie mi cos fajnego do głowy w kwestii napisania do M.  Hope so.  

16 lipca 2012
Bardzo fajne „Do południa” 
Rower. :)))))))))))))
Pouczyłam się hiszpańskiego. Wyprasowałam. Ogarnełam dom.

Teraz planuję iść na zakupy, ale własnie luneło. Trosze przeczekam, bo nie chce mi sie czepka i kostiumu pływackiego zakładac.  

16 lipca 2012
Niby przeczekałam. To jak wyszłam to sie okazało, ze burza jest.  Przemoczyło mnie do suchej nitki. 

Poćwiczyłam, zrobiłam sobie masaż, poczytałam, przyniosłam zapas słoików z piwnicy.

 17 lipca 2012
W nocy sms od K. Że może w środę, ale nie wie gdzie i o której. Rano odpisałam, ze moze w takim razie po prostu do niej przyjdę. No ona nie wie, bo może jej strzeli do głowy, zeby do Łodzi. Matko…
Zrobiłam zakupy na remont przedpokoju. Długo to trwało i sie zmęczyłam, ale jestem zadowolona. Wziełam w koncu z karty sklepu i będę spłacać. a co mi tam. W ten sposób mam gotówkę na działanie i nie musze nic brac z kasy na SPA.  Z kartą była jazda, ale sie udało wszystko załatwić, Najważniejsze to się nie bać i wierzyć, ze sie uda. 
Teraz myślę, czy brać PG, czy sobie już odpuścić. Mam dość jego marudzenia, ale z drugiej strony jest mi winien dokończenie łazienki…. Może zaryzykuję jeszcze raz.
Głowa mnie boli. Ale nic to, jestem zadowolona. 

18 lipca 2012
Pobyt w okolicy panów od ocieplania ma swoje dobre strony : jest 10 a ja juz jestem po maseczce na oczy, depilacji, sniadaniu i zakupach. 

Biorę się za robienie przetworów na zimę.  

18 lipca 2012
Zrobiłam kompot z agrestu, kompot z wisni, dżem brzoskwiniowy i naszykowałam sałatke z kapusty.

Po krótkiej przerwie – dalej do pracy.  

18 lipca 2012
Sałatka z kapusty już w słoikach. Poza tym fasolka też. A pomidorki sie susza w piekarniku.
Pora się może wykąpac i zacząc szykowac do K. Albo po drodze skoczę po ocet i zioła, albo pójde do niej pieszo.

Zastanawiałam się cały dzień czy jeść podwieczorek, czy liczyc na to, ze ona mnie czymś poczęstuje. Uznałam, ze jednak nic nie jem. Jak sie troche przegłodzę, to tez mi sie nic nie stanie.

19 lipca 2012
Nawet fajnie wczoraj było. Jadłyśmy serki, oliwki i orzeszki, piłyśmy czerwone wino i zieloną herbatę i gadałyśmy. I co najważniejsze – poruszyłyśmy kwestię jej ostatniego oddalenia. Okazało się, ze nie tylko ode mnie się odcięła, ale też od N, i to od niej bardziej. Na zasadzie „jak jest za blisko to uciekam”. Ja doszłam do wniosku, że nadal jest wkurw na R, więc chyba jednak chciałabym mu powiedzieć coś. Coś. Natomiast z A jestem nadal na etapie, zę nie wiem, co chcę. Może nadal liżę rany po prostu.
Dziś byłam w parku, na długim spacerze z I. Pogadałyśmy sobie łażąc po parku, a potem siedząc na ławeczce.
Tonacja jakaś dzis mocno jazzująca.
A pojechał do M. Ciekawe czy tak jak poprzednimi razami zamilknie na cały czas pobytu tam. Jak był z P, co dziwniejsze, to sie odzywał. A z M nie. Zobaczymy co tym razem. Raczej oczekuję ciszy przez tydzień.

20 lipca 2012
Wczoraj A jednak napisał…. well…
dziś od rana ćwiczyłam tai chi słuchając LP3.
Szymon Zychowicz :)))))))))))))
A teraz już powoli zaczynam sie szykowac do raju, czyli do SPA. Ale będzie super. 
Jeszcze tylko maila napiszę.  :))) 

20 lipca 2012
Było jak w niebie.  Najpierw peeling pistacjowy. potem masaż relaksujący z ciepłymi olejami. potem maska kremowa i nagrzewanie w folii i kocyku. a potem mleczko. fantastycznie. 
Wróciłam na pieszo. 
A napisał. wow. 
W poniedzialek przychodzi gość od remontu zobaczyc co i jak.
Lista wyjazdowa z Wrocławia.

Chyba za dużo sobie pozwoliłam zjeść… :/ musze sobie herbaty zrobić.

 21 lipca 2012
Dziś dzień porządków mam. Posprzątałam mieszkanie, a potem przez trzy godziny porządkowałam komputer. Jeszcze przeładować i powinien chodzic jak w zegarku. 
Zrobiłam tez maseczkę, posłuchałam Markomanii (udana) i napisałam do A. Odpisał nawet dwa razy. Chce sie spotkać. Bo ma mój parasol… Napisałam, ze parasol mam drugi, ale spotkac sie będzie mi miło. Really… why not just say that he wants to see me?…
Dziś będę ogladać Nagą Broń. Muszę sie posmiac. 

 22 lipca 2012
Dziś byłam na wystawie sztuki współczesnej. Bardzo mi sie podobała, zwłaszcza wystawa czasowa. A potem na meksykańskim jedzeniu. 
Powrót był bardzo długi i teraz juz mi sie nic nie chce. 
Zaraz herbata i władca Pierścieni.
A pisał dwa razy nawet. Hmmm….. No ciągle tam cos we mnie siedzi…

 23 lipca 2012
Nawet dobrze mi sie dziś spało, choć śniły mi sie jakies wyprawy w stylu Tolkiena. 
Panowie na sąsiednim bloku wrzucają papę na dach.
Ogarnełam już nawet troche dom. Jakos tak dużo rzeczy mam dzis do zrobienia. ale powoli, mam przecież czas, duuuużo czasu. 
Do połunia nadal ze Szklarskiej.
A ja jestem gotowa, naprawdę.  So, come on!!!

23 lipca 2012
Jakos mało udane dziś Do południa. Cała masa ludzi, nie przepadam za tym. Mało muzyki sie mieści.
Ogarnęłam co się dało. Jak się skończy audycja to ruszam na zakupy. Teraz jeszcze piję witaminy i może zacznę jakies rzeczy do pracy robić, bo jak mi sie potem skumuluje na koniec to się noga przeżegnam. 

 23 lipca 2012
Zrobiłam jedną rzecz do pracy i całe mnóstwo weków.
Mógłby sie ten gość od remontu pojawić wkrótce, bo już bym chciał oglądać Władcę. 
Na kolację będą płatki z mlekiem. Na razie cały dzień nic nie jadłam. Mam nadzieję jeszcze troche zrzucić….

24 lipca 2012
Był wczoraj gość od remontu. Rzeczowy, sympatyczny, kupi co trzeba, zrobi co trzeba, stolarza załatwi, przyniesie kosztorys, zmieści się w ciągu tygodnia i nie chce żadnych zaliczek. Podoba mi sie to.  Zobaczymy co dalej będzie. Mam nadzieję, zę lepiej niz z PG…
Obejrzałam do końca Władcę. Całkiem zapomniałam, ze ostatnia częśc ma cztery godziny!!!
Teraz czekam niecierpliwie, zeby mi przywieźli moje rzeczy przedpokojowe.

Ciepławo się zanadto zaczyna robić…

24 lipca 2012
Przywieźli :))) wniosłam drobiazgi do mieszkania, a płytki stachałam po dwie trzy do piwnicy. Cięzkie, cholerstwo. ;p ale dałam radę. 

 25 lipca 2012
Wczoraj zrobiłam nastepną partię weków. 
Wieczorem obejrzałam Fire Walk With Me a potem Eraserhead – masakra. Było w tym trochę Lyncha, ale generalnie ledwo dotrwałam do konca. Potem zafundowałam sobie w związku z tym jeszcze The Million Dollar Hotel, żeby dojśc do siebie.
Dzis byłam u K. Bardzo miło. Poszłam spacerkiem, zatrzymałam sie jeszcze nad wodą na chwilę, a z powrotem mnie przywiozła.
A napisał, ze wraca już. O spotkaniu ani mru mru. Ja się narzucac nie będe z pytaniami kiedy. Przeczuwam, ze będzie z tytm problem, bo o ile czegoś nie pomyliłam, to on 28 jedzie dalej. No ale miał wrócic teoretycznie wczoraj. Czego tez mu na pewno nie „wypomnę”. Ech, sie popieprzyło… Pewne rzeczy już nie wrócą…

26 lipca 2012
Wczoraj w koncu sie umówiłam z A. Na dziś na piwo.
Obejrzałam „Dune”. Nawet niezłe, Agent Cooper w roli głównej ;P
Dziś cd działalności przetwórni owocowo-warzywnej. Szafka sie wypełnia. 
Tonacja po polsku. Bardzo sympatyczna jak na razie.
Marsjanki :))))))))))

26 lipca 2012
Naprawdę fajna była Tonacja po polsku.
Szymon na imieniy Anny. :)))

Zaraz się zbieram na spotkanie z A. Pewnie nie będzie okazji pogadać o tym, o czym powinnam. zreszta nadal nie wiem czy chcę i co chcę…

27 lipca 2012
Próbowałam, naprawdę próbowałam….
Poza tym parę razy znajome ukłucie „Dlaczego mnie nie?”
Jak otworzyłam gębę to nagle sie okazało, ze jesteśmy na trzy nastepne rzeczy umówieni.
Ja już sama nie wiem, co o tym wszystkim mysleć…
Przypomniałam się M.
Nie ma wody od wczoraj, jakaś duża awaria powiedzieli mi w administracji. Mają właczyc po południu. Na razie jestesmy z P na mineralnej. która się kończy.
Teraz słucham LP3, a potem lecę na zabieg na twarz. 



27 lipca 2012
Ten zabieg na twarz też był przyjemny. Umówiłam sie na następny tydzień na kolejny rytuał, z masażem stemplami tym razem. 
A pisał dwa razy. jakis smuteczek mnie trochę jakby łapał/łapie.
Zaraz Lista. mam nadzieję,z ę będzie fajnie.


28 lipca 2012
Lista wczoraj fantastyczna. 
Wszystkie dyscypliny, oczopląs, skręt kiszek i czy pisac dalej :))))
Wyspałam się, zjadłam jajecznice z kurkami na sniadanie, ogarnełam dom.
Markomania niezła.
Zaraz potem do A na imieniny. Dziwna godzina, wiem, ale co tam. Jakos mi nie zależy.
Najpierw w ogóle nie było wody, teraz ciepłej nie ma. Dzis sie będe kąpac w zimnej. 
Gorąco jest, za gorąco.


28 lipca 2012

I grzałka :))))

28 lipca 2012
I gorący rosół :))))
Popłakałam sie i tyle. Chyba jednak jeszcze nie jestem gotowa. 

nie, nie bede nawet tak mysleć. Jestem!!! :))))

29 lipca 2012
U A wczoraj było okropnie… Zwinełam się, jak naszybciej mogłam… Kupiłam gofry i poszłam odwiedzic mamę. 
Wieczorem obejrzałam American Beauty i Thelma & Louise. 
Dzis cały dzień prawie na balkonie, czytając itp. Troszkę jest chłodniej.
Zamierzałam dzis dwa Lynche obejrzeć, ale trudności techniczne z RM mi to uniemozliwiły.  Bedzie jeden Lynch. 
Decyzja zapadła – 10 sierpnia Warszawa, z A. ooooo ;p;p;p;p

30 lipca 2012
Rano „Do południa”. Fajne.
Parę rzeczy w domu, zakupy itp.
A potem poszłam do ginekologa. No i wydałam 140zł po to, żeby usłyszec złe wieści – to powinno byc zakazane…
Mam torbiele, jedna na jajniku (podobno nie ma się czym przejmowac w ogóle), a kilka w piersiach, przy czym dwie takie, które się nadają do badania onkologicznego. Jak mozna sie domysleć – jestem przeszczęśliwa z tego powodu…
Shit.
Jutro próbuje się zapisac do kliniki onkologicznej, tam gdzie byłam poprzednio. Pewnie z pół roku oczekiwania bedzie…


31 lipca 2012
Tak średnio mi sie dzis spało.
Jak tylko wybiła ósma zaczełam sie dobijać do kliniki onkologicznej. Udało się w miare szybko. Na dodatek pani powiedziała, ze ktos im dzis zrezynował i czy nie przyszłabym dzis na 13. Uznałam, ze to za wiele by było. Więc zapisała mnie na koniec sierpnia. Będę czekac tylko miesiąc, całe szczęście, a obawiałam się, że z pół roku.
Byłam na basenie.
Zaraz ide z I na zakupy a potem do niej.