niedziela, 18 marca 2018

Lato 1968

18.02.2012


Czy chciałabyś jeszcze coś zrobić zanim odejdziesz?
Być może miałabyś ochotę powiedzieć dokładnie jak się czujesz
Żegnamy się zanim się przywitamy
Nawet w zasadzie cię nie lubię
Nie powinno mnie to w ogóle obchodzić
Spotkaliśmy się ledwo sześć godzin temu
Muzyka była zbyt głośna
Dziś wyszedłem z twego łóżka gubiąc jeden cholerny rok
I chciałbym wiedzieć jak się czujesz?
Jak się czujesz?

Nie padło ani jedno słowo
Kłamali wciąż bez strachu
Od czasu do czasu rzucałaś uśmiech, ale w sumie po co?
Zbyt szubko zmarzłem na wietrze z 1995
Moi przyjaciele leżą na słońcu, żałuję, że mnie tam nie ma
Jutro – następne miasto, następna dziewczyna taka jak ty
Czy masz choć czas zanim wyjdziesz powitać kolejnego faceta
Aby dać mi tylko znać jak się czujesz?
Jak się czujesz?

Żegnam cię
Dziecięce bransoletki też
Mam dość jak na jeden dzień



Tytuł oryginału : "Summer 1968"
Autor : Pink Floyd

40

16.07.2012


Czekałem cierpliwie na Pana
On schylił się nade mną i usłyszał mój płacz
On wydobył mnie z głębin
I z kałuży błota

Będę śpiewał, śpiewał pieśń nową
Będę śpiewał, śpiewał pieśń nową

Jak długo śpiewać tę pieśń?
Jak długo śpiewać tę pieśń?
Jak długo, jak długo, jak długo
Jak długo śpiewać tę pieśń?

On postawił me stopy na skale
I umocnił moje kroki
Wielu zobaczy
Wielu zobaczy i usłyszy
Będę śpiewał, śpiewał pieśń nową
Będę śpiewał, śpiewał pieśń nową
Będę śpiewał, śpiewał pieśń nową
Będę śpiewał, śpiewał pieśń nową

Jak długo śpiewać tę pieśń?
Jak długo śpiewać tę pieśń?
Jak długo śpiewać tę pieśń?
Jak długo śpiewać tę pieśń?

Tytuł oryginału : „40”
Autor : U2

Jest to ostatni utwór z płyty „War” (28 luty 1983)

Jak Dawid i Goliat

11.08.2012


Miało być o Saulu. Ale nie będzie. Przyjęłam nową taktykę – nie będę się skupiać na tych, którzy są w Biblii negatywnym przykładem. Pewnie, można się uczyć na cudzych błędach, ale czy ktoś tego dokonał? Na swoich nie zawsze się człowiek uczy, a co dopiero na czyichś. Dlatego pomijam Saula milczeniem i zajmę się najmłodszym synem Jessego. A było to tak….
Rzekł Pan do Samuela: Dokąd będziesz się smucił z powodu Saula? Uznałem go przecież za niegodnego, by panował nad Izraelem. Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla. Samuel odrzekł: Jakże pójdę? Usłyszy o tym Saul i zabije mnie. Pan odpowiedział: Weźmiesz ze sobą jałowicę i będziesz mówił: Przybywam złożyć ofiarę Panu. Zaprosisz więc Jessego na ucztę ofiarną, a Ja wtedy powiem ci, co masz robić: wtedy namaścisz tego, którego ci wskażę. Samuel uczynił tak, jak polecił mu Pan, i udał się do Betlejem. Naprzeciw niego wyszła przelękniona starszyzna miasta. [Jeden z nich] zapytał: Czy twe przybycie oznacza pokój? Odpowiedział: Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu. Oczyśćcie się i chodźcie złożyć ze mną ofiarę! Oczyścił też Jessego i jego synów i zaprosił ich na ofiarę. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec. Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce. Następnie Jesse przywołał Abinadaba i przedstawił go Samuelowi, ale ten rzekł: Ten też nie został wybrany przez Pana. Potem Jesse przedstawił Szammę. Samuel jednak oświadczył: Ten też nie został wybrany przez Pana.  I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: Nie ich wybrał Pan. Samuel więc zapytał Jessego: Czy to już wszyscy młodzieńcy? Odrzekł: Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce. Samuel powiedział do Jessego: Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie. Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. - Pan rzekł: Wstań i namaść go, to ten. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pański opanował Dawida.”
Prawda jak miło?
Saul nie zszedł całkiem z areny, Dawid grał mu na cytrze, kiedy zły duch, który nim zawładnął, szczególnie dawał mu się we znaki. Tymczasem Filistyni znów zebrali się na wojnę i chcąc nie chcąc, Saul musiał cos z tym zrobić. To właśnie z tego fragmentu Biblii mamy powiedzenie „jak Dawid i Goliat”.
Goliat, pochodzący z Gat,  „był wysoki na sześć łokci i jedną piędź. Na głowie miał hełm z brązu, ubrany zaś był w łuskowy pancerz z brązu o wadze pięciu tysięcy syklów. Miał również na nogach nagolenice z brązu oraz brązowy, zakrzywiony nóż w ręku. Drzewce włóczni jego było jak wał tkacki, a jej grot ważył sześćset syklów żelaza.”  Dawid za to był drobny, wręcz maleńki, bardzo młody i nie był wojownikiem, lecz zajmował się pasieniem owiec. Mimo to powiedział, ze pójdzie walczyć z Goliatem, który urągał Izraelitom. Saul uważał, że to chyba jakiś żart. Ale…
„Odrzekł Dawid Saulowi: Kiedy sługa twój pasał owce u swojego ojca, a przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał owcę ze stada, wtedy biegłem za nim, uderzałem na niego i wyrywałem mu ją z paszczęki, a kiedy on na mnie napadał, chwytałem go za szczękę, biłem i uśmiercałem. Sługa twój kładł trupem lwy i niedźwiedzie, nieobrzezany Filistyn będzie jak jeden z nich, gdyż urągał wojskom Boga żywego. Powiedział jeszcze Dawid: Pan, który wyrwał mnie z łap lwów i niedźwiedzi, wybawi mnie również z ręki tego Filistyna. Rzekł więc Saul do Dawida: Idź, niech Pan będzie z tobą! Saul ubrał Dawida w swoją zbroję: włożył na jego głowę hełm z brązu i opiął go pancerzem. Przypiął też Dawid miecz na swą szatę i próbował chodzić, gdyż jeszcze nie nabrał wprawy. Po czym oświadczył Dawid Saulowi: Nie potrafię się w tym poruszać, gdyż nie nabrałem wprawy. I zdjął to Dawid z siebie. Wziął w ręce swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze strumienia, włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast kieszeni, i z procą w ręce skierował się ku Filistynowi. Filistyn przybliżał się coraz bardziej do Dawida, a giermek jego szedł przed nim. Gdy Filistyn popatrzył i przyjrzał się Dawidowi, wzgardził nim dlatego, że był młodzieńcem, i to rudym, o pięknym wyglądzie. I rzekł Filistyn do Dawida: Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijem? Złorzeczył Filistyn Dawidowi [przyzywając na pomoc] swoich bogów. Filistyn zawołał do Dawida: Zbliż się tylko do mnie, a ciało twoje oddam ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom. Dawid odrzekł Filistynowi: Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. Dziś właśnie odda cię Pan w moją rękę, pokonam cię i utnę ci głowę. Dziś oddam trupy wojsk filistyńskich na żer ptactwu powietrznemu i dzikim zwierzętom: niech się przekona cały świat, że Bóg jest w Izraelu. Niech wiedzą wszyscy zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana, On więc odda was w nasze ręce. I oto, gdy wstał Filistyn, szedł i zbliżał się coraz bardziej ku Dawidowi, Dawid również pobiegł szybko na pole walki naprzeciw Filistyna. Potem sięgnął Dawid do torby pasterskiej i wyjąwszy z niej kamień, wypuścił go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień utkwił w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię. Tak to Dawid odniósł zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem; trafił Filistyna i zabił go, nie mając w ręku miecza. Dawid podbiegł i stanął nad Filistynem, chwycił jego miecz, i dobywszy z pochwy, dobił go; odrąbał mu głowę. Gdy spostrzegli Filistyni, że ich wojownik zginął, rzucili się do ucieczki.”
Dawidowi wszystko się udawało, więc Saul zaczął się go bać i cały czas podstępnie próbował mu zaszkodzić. Wysłał go przeciwko Filistynom, próbował usidlić przy pomocy kobiety, rzucał w niego dzidą… no nie, miało nie być o tym negatywnym bohaterze!
Dawid odnosił więc sukcesy, ale w końcu musiał ratować życie ucieczką.  Schronił się chwilowo u Samuela, ale to nie był koniec jego zmagań z Saulem…

Bliskość

10.09.2012


Samotna noc
Zarzuciła już swój ciemny płaszcz
Na miasto

Tak blisko ode mnie jesteś
Ale wolę tak
Niż gdybyś miał być
Tak daleko przy mnie

Zamyśliłam się nad możliwością liczenia na kogoś

21.01.2013


Sytuacja ta zdarzyła się już jakiś czas temu, ale nadal mnie gryzie. Może jak o niej opowiem, to mi trochę przejdzie?
Otóż nabawiłam się zapalenia oskrzeli. Chodziłam z przeziębieniem, bo w pracy tak napięta sytuacja była, że nie bardzo miałam serce iść na zwolnienie. Pominę milczeniem fakt, że trzeba było mieć głowę, a nie serce i iść na zwolnienie się leczyć. Nie to jest jednak ważne, ważne, ze wylądowałam na trzy tygodnie w domu.
Osoba, która namiętnie lubi nazywać mnie swoją przyjaciółką zadzwoniła do mnie w momencie, kiedy choroba ładnie się już rozwinęła. Ona chciała się dowiedzieć, czy się umówię z nią na następny dzień. Powiedziałam jej, że aktualnie mam 38 stopni gorączki i nic z tego, bo właśnie ustaliłam, ze nie ma na co czekać, tylko trzeba lekarza wołać.
Następnym razem odezwała się po tygodniu…
Przypominam, że ona uważa mnie za swoją przyjaciółkę.
Przez ten czas odebrałam dziesiątki telefonów, smsów i maili od ludzi, którzy tego szlachetnego tytułu nie używają. Wiele z tych osób proponowało pomoc, a ja z niej korzystałam. Były tez osoby, które ja poprosiłam o pomoc i nikt mi nie odmówił, wręcz zawsze potem jeszcze mówili, że trzeba było wcześniej i że jak trzeba to oni chętnie znów itd.
Nikt oprócz niej. Ona odmówiła. Na moja prośbę, czy nie mogłaby w ciągu najbliższych trzech dni zrobić mi zakupy, odpisała, że kiepsko u niej z czasem.
Żeby nie było wątpliwości – dysponuje samochodem, a sklep ma po drodze, cała operacja nie zajęłaby jej więcej niż pół godziny.
Następnym razem odezwała się znów po tygodniu, zapytując czy jakoś sobie dałam rade z zakupami.
Nie, k….., umarłam z głodu i pisze do ciebie mój duch.
Szlagierem było to, jak zaczęła mieć pretensje, że do niej nie dzwonie i nie piszę. Zostawię to bez komentarza.
A potem wydało się, że kłamała, ze nie ma czasu. Okazało się, ze w te dni w ogóle nie pracuje. Okazało się, ze po prostu była nie w humorze.
Ok, przyjmuje do wiadomości – nie mogę na nią liczyć. Przeżyję to jakoś. Ale niech mi więcej nie wyjeżdża z tytułem „przyjaciółki”.