wtorek, 27 lutego 2018

Poduszka wiatrów

Kołdra puchowa jak obłok
Otacza mnie
Tłumiąc każdy szmer
Senny czas i moje kłamstwo
Z ukochaną przy mnie
Cichy oddech jej
Świecy niknie blask
Nadchodzi noc
Przekręcasz klucz
Książka na podłogę spada
Gdy ciemno jest
I fale przewalają się tuż obok
I pory roku się zmieniają
I ten zimny wiatr
Budzi się sowa
Łabędź śpi
Zatrzymaj sen
Marzenie skończyło się
Łąki i zimny deszcz
Wciąż pada
Blisko złoty świt
A głęboko pod ziemią
Poranek rozbrzmiewa
Zapadam się
Senny czas i moje kłamstwo
Z ukochaną przy mnie
Cichy oddech jej
Wznoszę się
Jak ptak
We mgle kiedy pierwszy promień dotknął
Nieba
Nocny milknie wiatr


Tytuł oryginału : "A pillow of winds"
Autor : Pink Floyd

Jak pieśń

24.10.2011


Jak pieśń , którą mam śpiewać
Śpiewam ją dla ciebie
Jak słowa które mam przynieść
Przynoszę je dla ciebie
I w skórach, galonach i łańcuchach
Stawiamy nasze żądanie
Rewolucja jeszcze raz
Nie, nie będę
Nie będę tego nosił na moim rękawie
Widzę na wylot przez ten wyraz twarzy
I wiesz, że w to nie wierzę
Zbyt młody by powiedzieć
Kim dokładnie się jest
Tej nocy
Jutro
Za późno
I kochamy nosić odznaki, mundury
I kochamy machać flagą
Ale ja nie pozwolę... żyć innym w piekle
Jak powstajemy przeciw sobie
I walczymy sami ze sobą
Zbyt zaszufladkowani, by spróbować coś zmienić
Zbyt prawi by być w błędzie, w tej buntowniczej pieśni

Pozwólmy bić dzwonom
Pozwólmy bić dzwonom
Czy nic już nie pozostało
Czy, czy nic
Czy nic już nie pozostało
Czy szczerość jest tym czego chcecie ?

Generacja bez imienia, rozdarta i rozerwana
Nic do stracenia, nic do zyskania
Nic a nic
I jeśli nie możesz pomóc sobie
Cóż, spójrz wokół siebie
Kiedy inni potrzebują twojego czasu
Ty mówisz, że czas iść... to twój czas
Agresywne słowa nie powstrzymają walki
Dwa złe uczynki nie dadzą dobrego
Nowe serce jest tym czego potrzebuję
O, Boże spraw by krwawiło
Czy nic nie pozostało…


                                   Tytuł oryginału : „Like a song”
                                    Autor : U2

Powiedzmy to jeszcze raz

04.01.2012


Księga Powtórzonego Prawa. Nazwa bardzo adekwatna, choć nie tylko prawo się w niej powtarza. W księdze przemawia Mojżesz, cała księga to jedna długa wypowiedź jego autorstwa. Nuda, można byłoby pomyśleć. Ale jak się przyjrzeć głębiej…
Duża część tej księgi zawiera wspominki Mojżesza. Przypomina on Izraelowi wszystkie wydarzenia związane z ich losami, pobytem w Egipcie, ucieczką, przymierzem z Bogiem, ziemia obiecaną. Czyni to cały czas w stylu ojca, przypominającemu swojemu dziecku jego przewinienia, żeby ich więcej nie popełniało. Pokazuje też „dziecku”, że mimo tych wszystkich złych postępków,  jest kochane i ojciec nadal się o nie troszczy. Oddam mu na chwilę głos: „Potem opuściliśmy Horeb i szliśmy przez całą tę pustynię wielką i straszną, którą widzieliście, w kierunku gór Amorytów, jak nam polecił Pan, nasz Bóg, i doszliśmy do Kadesz-Barnea. […] I wziąłem spośród was dwunastu mężów, po jednym z każdego pokolenia. Oni wyruszyli, poszli w góry i dotarli aż do doliny Eszkol, którą zbadali. Wzięli w ręce trochę owocu tej ziemi, przynieśli wam i takie złożyli sprawozdanie: Kraj, który nam daje Pan, nasz Bóg, jest dobry. Lecz nie chcieliście iść i wzgardziliście nakazem Pan, waszego Boga. Szemraliście w namiotach, mówiąc: Z nienawiści do nas wyprowadził nas Pan z ziemi egipskiej, by wydać nas w ręce Amorytów na zagładę. Gdzież pójdziemy?”. Przez cały czas przemawiania do narodu i przypominania mu jego losów, Mojżesz nawiązuje do tego, ze wszystko dobre czego doświadczyli pochodzi od Boga. Cała ta kronika dziejów ma jeden cel – przypomnieć Izraelitom, co zawdzięczają Bogu, jak wiele mu zawdzięczają, za jak wiele powinni go wychwalać i mu dziękować. Piękne.
Mojżesz jest też jednak ojcem dość surowym w stosunku do narodu Izraela. Nie dziwię mu się – tyle razy zawiedli, tyle razy mieli głupie pomysły, tyle razy zdenerwowali Boga, tyle razy pokazali, że trzeba im wciąż ukrócać smycz, na której muszą iść, dopóki nie zmądrzeją. Teraz jednak Mojżesz wie, że jego chwile w tej służbie dobiegają końca i będzie musiał puścić naród wolno. Ma nadzieję, że będą przestrzegać wszystkich przykazań, ale z doświadczenia wie, że jest to dla nich bardzo trudne. Postanawia więc pogrozić im też palcem. Posłuchajmy: „Nie zbaczaj od słów, które ja ci dzisiaj obwieszczam, ani na prawo, ani na lewo, po to, by iść za bogami obcymi i służyć im. Jeśli nie usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię. […] Pan ześle na ciebie przekleństwo, zamieszanie i przeszkodę we wszystkim, do czego wyciągniesz rękę, co będziesz czynił. Zostaniesz zmiażdżony i zginiesz nagle wskutek przewrotnych swych czynów. […] Niebiosa, które masz nad głową, będą z brązu, a ziemia pod tobą – żelazna. Pan ześle na twą ziemię zamiast deszczu - pył i piasek; będzie na ciebie padał z nieba, aż cię wyniszczy. Pan sprawi, że poniesiesz klęskę od swych wrogów.  […] Zaręczysz się z kobietą, a kto inny ją posiądzie; zbudujesz dom, a nie będziesz w nim mieszkał; zasadzisz winnicę, a nie zbierzesz jej owoców. […] Zawsze będziesz gnębiony i uciskany. Dostaniesz obłędu na widok, jaki się przedstawi twym oczom.”
Najwięcej miejsca w przemowie Mojżesza zajmuje powtórzenie Izraelitom wszystkich praw, których mają przestrzegać. Chce, aby mocno wryły im się w pamięć, a przede wszystkim w serce. Znów rozwija je, próbuje podawać konkretne przykłady, uzasadniać. Nie ma jednak wątpliwości, że wszystko można zawrzeć w tych kilku podstawowych przykazaniach, od których zaczyna : „Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie. Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. […]Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, bo nie dozwoli Pan, by pozostał bezkarny ten, kto bierze Jego imię do czczych rzeczy. Będziesz zważał na szabat, aby go święcić, jak ci nakazał Pan, Bóg twój. Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę, lecz w siódmym dniu jest szabat Pana, Boga twego. […] Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój. Nie będziesz zabijał. Nie będziesz cudzołożył. Nie będziesz kradł. Jako świadek nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa. Nie będziesz pożądał żony swojego bliźniego. Nie będziesz pragnął domu swojego bliźniego ani jego pola, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do twojego bliźniego.” Prawa te Mojżesz powtarza księdze wielokrotnie, żadnemu jednak nie poświęca tyle uwagi i żadne z nich jednak nie powtarza się tak często jak pierwsze : żadnym innym bogom służyć nie można. W tym jest cała esencja wiary : można mieć tylko jednego Boga, tylko jednemu Bogu służyć, nie iść za tymi, którzy nagle wydaja się lepsi, przystępniejsi, nowocześniejsi, popularniejsi, więcej obiecują, głośniej krzyczą, bardziej grożą, lepiej kuszą.
Tu się skończyła historia Mojżesza. Miał 120 lat, zobaczył na koniec jeszcze ziemię, do której przyprowadził Izraelitów, ale nie mógł do niej przez nich wejść, a potem umarł na szczycie Pisga na równinie Moabu. Nie da się w stu procentach powiedzieć, kiedy mówił tylko słowami Boga, a kiedy jego wiedza o ówczesnym świecie przemawiała przez niego i tworzyła nowe przykazania i polecenia dla Izraela w oparciu o te dziesięć najważniejszych, wielokrotnie powtarzanych; kiedy wychodziło mu dobrze, a kiedy chciał dobrze, a wychodziło jak zwykle. Ze wszystkich postaci, jakie do tej pory pojawiły się w Biblii, ten według mnie zasługuje na największe uznanie. Kto natomiast nie czytał Księgi Powtórzonego Prawa – musi to koniecznie nadrobić.

Cudem

12.04.2012


Siedzę
Z głową wtuloną w dźwięki muzyki
Czekam
Na zmiłowania Twego linijki listu
Wierzę
W zdumionych oczu nagłą radość
Kiedy
Niemożliwe cudem się stanie

Zamyśliłam się nad swoim miejscem

14.09.2012

Zamyśliłam się nad swoim miejscem, a konkretnie nad swoim domem. Przez (a może dzięki) koleżankę, która ma dom, ale nie czuje się w nim na swoim miejscu. To mnie skłoniło do rozważań, jak to jest z tym swoim miejscem.
Przypomniał mi się mój pokój w domu rodzinnym. Ukryty w samym końcu mieszkania, jeśli o tak małym mieszkanku można w ogóle powiedzieć, że ma jakikolwiek koniec i że gdziekolwiek można się w nim ukryć. Miałam tam łóżko, regał, stół, później zamieniony na biurko. I teraz jak tak myślę, to ten kąt z biurkiem był mój własny, tam się tak właśnie czułam – u siebie. Na boku szafy przykleiłam różne ważne dla mnie rzeczy, w biurku trzymałam wszystko to, co potrzebne do życia. Tam też słuchałam po nocy muzyki przez słuchawki. Szkoda, że i radio się na nim nie mieściło, siedziałam przed nim na dywanie.
Potem przeprowadzałam się wielokrotnie, było lepiej lub gorzej. Mieszkanie, w którym zamieszkaliśmy z moim facetem nigdy nie było moje, zawsze się w nim czułam obco, w każdym miejscu. Kiedy potem się wyprowadzałam i szukałam dla siebie jakiegoś lokum trafiłam do maleńkiego mieszkanka na czwartym piętrze. Nic specjalnego, ale tam od razu poczułam się u siebie – poczułam, że tu mogę być szczęśliwa. I byłam. Całe cztery lata. Wyprowadzając się z niego płakałam. Płakałam już na kilka tygodni wcześniej. I nic nie zmieniał fakt, że miałam zamieszkać z mężem.
W nowym domu postanowiłam się zaaklimatyzować. Robiłam wszystko co mi przyszło do głowy. Niewiele pomogło, powiem szczerze. Dobrze czułam się tam tylko w jednym miejscu – w swoim gabinecie.
Teraz mieszkam sama w swoim mieszkaniu. Całkiem dużym, ale nie za dużym. Czułam dobre wibracje kiedy je oglądałam przed kupnem, choć nie było zachwytu tego maleństwa sprzed lat. Można powiedzieć, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ale rozwinęła się i teraz uwielbiam każdy kąt, cieszę się, gdy wracam tu i najlepiej się czuję kiedy jestem tu właśnie.

To chyba niewytłumaczalne, co wpływa na to poczucie bycia u siebie. Ale może powinniśmy się zdać na instynkt? On jest chyba najlepszym doradcą w każdej sytuacji.