wtorek, 8 października 2019

Styczeń 2018


1 stycznia 2018
Mam wstręt do cyferek. ;p
Ale zrobiłam! Jestem z siebie dumna! 

2 stycznia 2018
Wywołany dziś temat „co się na pewno nie stanie w 2018″ skłonił mnie do refleksji całkowicie różnych od tego co mówili inni. Ludzie skupiali się na swoich decyzjach albo odległych priorytetowo kwestiach. U mnie natychmiast wyjechał temat stary, ale jak widać całkiem nieprzedawniony. I humor zjechał mi do czarnej dziury.
3 stycznia 2018
Łeb mi chce dziś pęknąć. „Fronty przechodzą” jak to ujęła moja koleżanka. Może to ich wina.
Poćwiczyłam. Wczoraj przeczytałam wieczorem cała książkę. I zjadłam większość czekolady. Mało pomogło, ale trochę tak.

4 stycznia 2018
Dziś znów popołudnie wolne sobie zrobiłam. No wykończyły mnie poprzednie cztery miesiące. :/

5 stycznia 2018
Jak to dobrze, że już weekend…
Zgubiłam kolczyki.  Jak mogłam zgubić dwa na raz? 

6 stycznia 2018
Nie powiedziałabym, żebym jakoś tryskała humorem…

7 stycznia 2018
Kto wie, czy od jutra nie zacznę nowego życia. Bo już naprawdę się przelało. Wielokrotnie zresztą. A teraz wreszcie dociera do mnie, że się przelało.

8 stycznia 2018
Głowa mnie boli strasznie. Na 99% ból jest psychosomatyczny. Wiem, że odwyk jest konieczny. Mysli były już tak negatywne, że praktycznie nie było pozytywnych. Nie da się tak. Muszę ‚Od nowa zbudować miłość do świata i ludzi”. Na razie pławię się w depresji. Samotnie. Świadomie.
  
10 stycznia 2018
Bardzo mi się dziś nic nie chce…
  
12 stycznia 2018
Wczoraj jeszcze bardziej mi się nic nie chciało. Całe popołudnie oglądałam House’a.
Dziś jest lepiej. Jestem już przekonana, że hormony mają wpływ na moje samopoczucie. Choć największe ma oczywiście wiadoma sytuacja…
A dziś wieczorem, dopiero co w zasadzie, spotkała mnie miła niespodzianka.  Bardzo niespodziankowa…

14 stycznia 2018
Dziś przyszło mi do głowy, że może to znów brak chromu. Skończyłam łykać, bo wydawało mi się, że jest dobrze. Było. Wrócę do tych tabletek. Zobaczę, czy pomogą. Jeśli tak – trzeba będzie je na stałe włączyć do diety. Bo ten stan niemocy jest obrzydliwy.
Jutro spróbuję się wbić do lekarza. I zapisać do drugiego.

16 stycznia 2018
Przeniosłam się w nowe miejsce. 
Ładnie mam. 
Podobnie do poprzedniej wersji. I teraz oba onetowskie blogi będą w jednym miejscu. Zaczęłam już nawet wrzucać wpisy. 
A teraz trzeba zabierać stąd następne, bo jeszcze parę lat mi zostało, a czas płynie!

17 stycznia 2018
Jak to dobrze, że te dni tak wolno płyną.
Ogarnia mnie błogi spokój. Szkoda tylko, że tak nikt się nie odzywa…

18 stycznia 2018
Dziś sporo rzeczy w domu zrobiłam, typu przykręć/zaklej/napraw/wyrzuć.
Byłam na spacerku.
Jeść mi się chce.. 

19 stycznia 2018
Poszłam dziś do lasu na spacer. Śnieg czasem do pół łydki. Czyste powietrze. Fantastycznie było. 
Wysłałam propozycję. Jak zostanie bez odpowiedzi jakiejkolwiek, to będzie to niemiłe. Żeby nie powiedzieć chamskie.
  
20 stycznia 2018
Aż straszno pomyśleć, że jeszcze 11 dni i to miejsce zniknie… Dobrze, że wpadłam na pomysł ze złączeniem obu blogów w jedno. Na cos się ta decyzja Onetu przydała – natchnęła mnie. 
A nasi na K2 próbują. 

21 stycznia 2018
Nie mogę napisać, żebym miała już sprecyzowany plan działania, ale przynajmniej przelałam na papier wszystkie swoje teoretyczne przemyślenia. Wniosek jest jeden – dość. To po wczorajszym. Odkryłam, że robiąc coś dobrego dla kogoś, obawiam się reakcji. To nie jest normalne. A tak mi się zrobiło po tych wszystkich latach, kiedy oddawałam serce po kawałku po to tylko, żeby ktoś sobie w nie buty wycierał. Ja mam raka, zwyrodnienia kręgosłupa, narośle na zastawkach, podkorowe zaniki półkul mózgowych i depresję. Nie mogę sobie dodawać jeszcze garbia w postaci odwróconych reakcji innej osoby, która boi się dobra, a kwitnie jak jej dokuczają.
To tyle w kwestii teorii. W kwestii praktyki – później. Jak się ogarnę. I wybaczę sobie, że tyle czasu racjonalizowałam, tłumaczyłam, usprawiedliwiałam, przymykałam oczy, a nawet uznawałam za normalne. I wierzyłam, że ze mną będzie inaczej.
I mam głęboko gdzieś, że teraz pewnie będzie hasło o „przerzuceniu się” i dołączę do zacnego grona tych „do leczenia”. Bo wiem, że to nie ja wymagam leczenia, a przynajmniej nie w tym temacie.

22 stycznia 2018
Lepiej mi. Ogarnęłam trochę dom.
Myśli też mi się aż tak nie kłębią. Chyba najważniejsze jest nic nie musieć. Mieć dystans. Nie oszukiwać się. Nie oczekiwać niczego.

23 stycznia 2018
Ale ziiiimnoooo.  Ale od jutra ma być odwilż, więc jeszcze polazłam dziś do lasu, bo jutro pewnie będzie się można utopić w błocie. 
Napisałam wczoraj parę swoich myśli. Ale czy dotarło – nie wiem. I szczerze – nie przejmuję się tym już. Tak jak napisałam – dość.
PD cały zabrany. Chyba stracę dwa miejsca, bo ludzie nie widzą, że się blogownia kończy…

24 stycznia 2018
Dziś pracowity dzień i dałam radę. Chyba dochodzę do siebie. 
Propozycja odrzucona, ale w miły sposób. 
Pora kończyć pisanie tutaj… Już prawie wszystko zabrałam.

25 stycznia 2018
Zmieniono datę zamknięcia platformy. No to jeszcze tu trochę popiszę. 
Dziś lenistwo. Wczorajszy dzień jednak zbyt pracowity.

26 stycznia 2018
Zmywarka naprawiona! 
Piekarnik naprawiony! 
Intensywny był ten dzień. Ale bardzo udany. 
Dziś zabieram ostatnie wpisy stąd…

27 stycznia 2018
W końcu nie zabrałam jeszcze wczoraj wszystkiego. 
A dziś z rana zrobiłam sprzątanie aż furczało! Ale mam czysto! 
Chyba się zdecyduję na wyjazd jednak. No bo co będę tak siedzieć. Zmienię „kolor ścian” jak to mówią.
Cieszę się, że mnie cokolwiek zaczyna nosić. 

28 stycznia 2018
No to jutro jadę. 
Ciekawe jak się wszystko ułoży i kiedy wrócę.