sobota, 31 marca 2018

Październik 2013

1 października 2013
chora 

2 października 2013
chora… 

God help me….

3 października 2013
chora, ale trochę mi lepiej.
słaba jestem i nic mi się nie chce. i nie będe w związku z tym nic robić.

choć coś zroiłam przecież, podlałam kwiaty, zmywarke i pralke włączyłam, o! chciałabym, zeby mi juz całkiem przeszło…

4 października 2013
Lepiej, ale jeszcze nie dobrze

Zmęczona i osłabiona też

5 października 2013
jest mi zdecydowanie lepiej. jeszcze mam trochę kataru, od czasu do czasu zakaszlę „z trzewi”. najbardziej aktualnie dokucza mi ucho i migdał. i trochę też głowa, bo falami boli.
popracowałam trochę.
teraz chyba kąpiel, a potem to już tylko relaks.

tęsknię…

6 października 2013
zdrowa jeszcze nie jestem, ale juz prawie. tylko oslabiona tak po tej chorobie, ze cokolwiek zrobię to cała mokra i najlepiej sie połozyć….
chyba nastepny tydzień to będe dochodzić do siebie…
głowa jeszcze wciąż dokucza, trochę ząb, trochę migdał.
gotuję sobie, odpoczywam sobie…
tęsknię sobie…. ale dziś dostałam dobrą wiadomość: moja tęsknota się skróci o całe pięć dni   

a poza tym mam chyba znów depresję.. tzn depresję to mam stale tylko trochę mi lepiej, troche mi gorzej. od wczoraj jakoś gorzej… nie od piątku chyba… może ta wiadomość (z przed chwili) mnie troche podniesie na duchu…


7 października 2013
Jak się pójdzie do pracy, to od razu człowiekowi się gorzej robi….
Jutro zabieg i wyniki mammografi. nie panikuję, ale troche stracha mam. z drugiej strony – niech mi już wreszcie wytną co trzeba, może sie w stanik zmieszczę
taki wisielczy humor lekko…
zmieniam plany znów.
tęsknie nadal

i tak się życie toczy…


8 października 2013
nie mam siły nawet opisać tego, co szię dziś działo…

czuję się zmaltretowana psychicznie, najlepszy dowód, ze sie popłakałam w tramwaju

9 października 2013
fighting off depression with…….. a mail  
so warm  


10 października 2013
nadal totalnie mi się nic nie chce…
pracuję oczywiście, ale potem…
nadal boli mnie ucho i mięsnie, trochę jeszcze wciąż gardło i mam dużą chrypę. na dodatek dziś dostałam okres, więc kolejne atrakcje.

ten tydzień jest do odrzutu…

11 października 2013

głowa mi zaraz pęknie…


12 października 2013
mail   
coś wspanialego   

dziś mamy imprezę. mam nadzieję, ze ten mail mnie na tyle ustawi, ze się będę dobrze bawić, bo jeszcze pięć minut temu zastanawiałam się po jakiego czorta ja tam idę…. depresja się mocno daje mi we znaki…


13 października 2013
napisałam prawie całą notkę, coś błysło, trzasło, zgasło i nie ma…
impreza wczoraj bardzo udana. pojedlismy, popilismy, powygłupialismy się jak juz dawno nie, usmialismy się po pachy, potańczylismy.
tańczyłam z R. poprosił. czułam wyraxnie, że this boat has sailed. mimo to pozostał jakiś strach, bo poczułam jak bardzo mi brakuje bliskości drugiego człowieka. a ja w takich sytuacjach zawsze robię coś głupiego. terazpia spełniała cel, który jej postawiłam – pokazała mi gdzie jestem damaged. i tylko ten cel. potem zdałam sobie sprawę, ze żeby to naprawić musiałabym się od nowa urodzić.
depresja nie odpuszcza. tzn odpuściła na krótko wczoraj, dzis juz jest tak jak było, a nawet przez moment gorzej. na razie nie wiem totalnie co z tym zrobić.
pospałam, poczytałam, napisałam do M. tak bym chciała, zeby ten kontakt był jeszcze troche częśtszy…

teraz zupka pomidorowa, potem jeszcze troche poczytam, a potem obejrze coś. powinnam zrobic jedna rzecz do pracy, ale chyba nie dam rady…

13 października 2013
P straciła przytomność. była jazda na ostry dyzur. prawdopodobnie znów niedotlenienie…

już jest ok, pojadła, popiła, umyła się. podobno może sie tak jej robić…

 13 października 2013
mówisz i masz  
mail  
ach….    

14 października 2013
Wystep się nawet chyba udał, choć głosów na nie też nie brakowało.
Jak szłam do pracy to R mnie minał samochodem. może nie widział, może nie chciał widzieć, może nie mógło podwieźć, a może cos mu znów jest po sobocie. F…k it, I don’t care.
Załapałam się na chwilę „Do południa”.

Chyba się zepne i posprzątam, ale najpierw musze sie dodzwonic do wetki i pogadać o stanie P.

14 października 2013
posprzątane
wreszcie mi nie śmierdzi w domu ;p

14 października 2013

a może kąpiel?…  

15 października 2013
Byc może lepiej dla mnie było, jak bylismy skłóceni… niebezpieczne to jest… :/ jakbym cały czas musiała sie pilnować, bo mnie bezsensownie ciągnie, całkiem bezsensownie, jak ćmę do ognia.
obiad imieninowy u mamy.

troche działań w domu.

16 października 2013
chodze i co chwila się zapytuje siebie „Co robisz, kobieto?” bo mam najgłupsze pomysły. mam nadzieję, że mi to niedługo przejdzie…
apatia połowiczna, cos tam robię, ale średnio jest.

tęsknię za kontaktem…

17 października 2013
Rano był trudny moment, ale jakos się toczy wszystko
zrobiłam zdrowe zakupy.
50 minut mineło jak pięć… czas jest niesprawiedliwy. „czas jest dwulicowy”…
„A na stoliku roztopiona czekolada” – cudo. nie moge sie doczekac 1.11, a jednoczęsnie przeciez jeszcze nic nie wiem…
I tak się miotam, tęskniąc…

chyba sobie pobrzdąkam na gitarze…

18 października 2013
dziś już było troche lżej. myslę, że mi to wkrótce minie. potem trzeba będzie uważac w styczniu.
dziewięć godzin pracy. obiad, kąpiel i Lista.

zmęczona jestem, spać mi się chce…

19 października 2013
nie wyspałam się strasznie, P szalała cała noc… teraz przez cały dzień jej robie co chwila pobudki na obcałowywanie ryjka i mam nadzieję, ze wieczorem będzie tak niewyspana, ze będzie spac w nocy.
byłam na Nordiku, działam trochę według jakiegos pokręconego schematu.

tęsknię…

20 października 2013
niedziela mineła już prawie, troche odpoczełam, troche pracowałam.

mam pomył … hmmm, chyba go dopracuje i wprowadze w zycie… a raczej zaproponuję włąściwej osobie  

21 października 2013
rano nawet się niexle obrobiłam, choć żebym była jakas super wyspana to nie powiem…
praca szybko i sprawnie – jestem na bieżąco – nie do uwierzenia ;p
R dzis wcisnał mi w rekę monetę, która znalazł. moje przypuszczeina i przeczucia sa słuszne, on tez nie przeszedł nad wszystkim do porządku dziennego. tym bardziej musze być silna.
przydałoby sie małe wsparcie w tej kwestii…
tesknię…

dzis mam dzień pierwszy diety znów. uznałam, ze mozna byłoby jeszcze troche zrzucić. optymalnie 4kg ale jak wyjda z tego 2kg to tez nie będzie xle. zjadłam sniadanie i na razie tak sobie trwam.

 21 października 2013
uczenie się hiszpańskiego jest miłe, ale jak mi to opornie idzie!!!…
chyba za bardzo wywietrzyłam w tym domu…
poza tym juz czuje jakiś dziwny ból głowy. nie wiem czy cos będzie z tego niejedzenia, bo z kolei rozchorowac się to ja nie chcę. chyba sobie machne gorącego krupniczku 

21 października 2013
zhadłam zupkę, drugie danie, ciepły kompot wisniowy – od razu jest mi lepiej. chyba po prostu przymierzę spodnie i jesli się w nie mieszczę, to nie będę szalec z dietami na razie, jesień jest, od razu się przeziebie znowu… 

21 października 2013

jeszcze tylko parę maili i koniec dnia  

22 października 2013
jak to trudno czasem zachowac pewnośc siebie, nawet jeśli jest sie przekonanym o swoich umiejętnościach…
byłam w lesie na nordiku – cudna jesień.
w czwartek zebranie… dlaczego akurat w czwartek??!! jasny szlag!!! może by zdezerterować?
dopiero wtorek, a ja jakaś lekko zmęczona już.
jutro spotkanie z adwokatem. ciekawe czy dojdzie do skutku i czym sie zakonczy …

chciałabym wygrac w lotto….

23 października 2013
trafiłam dwójkę w lotto ;p ;p ;p
fajnie dziś było w pracy, choć w pewnym momencie poczułam takie zmęczenie, ze musiałam usiąść i pooddychać
mamusia umyła dziecku okno.  więc dziecko umyło sobie kaloryfery i drzwi.  ida swięta, idą swięta

za chwilę do adwokata. mama ndzieję,z ę pójdzie szybko i sprawnie i potem zrobie sobie kąpiel i zjem dobrą kolację oglądając House’a i mając pewność, zę problem odsunięty na długo… 

24 października 2013
jest !!!!
jest!!!!!
jest!!!!!
ale się cieszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

25 października 2013

zmęczona….

26 października 2013
nie do konca się wyspałam, bo P zrobiła mi pobudke o szóstej.  przyzwyczaiła się.
snaidanko, markomania, Nordik, obiadek. dzień się leniwie toczy.
kolejne nieprzyjemne sceny na forum. niektórzy nie maja za grosz wyrozumiałości dla innych. ja tez zapewne nie mam jej wiele, ale widze,z ę niektórzy nie maja ani grama. i zrozumienia przede wszystkim…
może się teraz zdrzemnę trochę..

A wczoraj poszedł na dwie imprezy. no niech sie tam bawi przecież. ale troche mnie gdzies tam źga, że na moje zaproszenie nie zareagował ostatnio, a teraz jak proponowałm wspólne wyjście to też musi sie zastanawiać. podał teraz powód, nie przypuszczałabym, ze to może byc jeszcze przeszkodą, ale widocznie jest.

27 października 2013
spacer.
jedzenie.
trzeba napisac recenzję. trochę mi się nie chce, ale termin goni

poczytałoby się … to za chwilę…:)

28 października 2013
Nie mogłam spac w nocy. brzuch mnie coś bolał, poza tym wiało jakby sie kto powiesił, musiałam wstawać okna domykać.
ale rano miałam taka parę, ze oprócz wszystkiego co normalnie, to jeszcze wyprasowałam.
w pracy tez sporo rzeczy udało mi sie zrobić.
dieta po raz kolejny bo w spodnie się nie mieszczę…

dzis dzień picia. zaraz kolejna herbata plus hiszpański  

29 października 2013
praca ok
posprzątałam sobie 
jeszcze nie wyję z głodu, ale chyba to juz niedługo nastąpi, stawiam na jutro…. chyba że mi pomoże to, ze jestem jutro cały dzień w pracy. dziś zjadłam płatki na sniadanie. wynik na wadze był bardzo zadowalający, oby tak dalej. największym problemem w tym momencie jest to, ze jest mi bardzo zimno. na dworze piekna pogoda, a ja wracałam z roboty w bluzie i kurtce. teraz też wszystko pozamykane i cieplak mam na sobie. wieczorem ogladając film okrywam sie kocem. dziś kąpiel to się ugrzeję w ciepłej pianie 
trzeba kartke dla E zrobic, za chwile ma urodziny i imieniny. 

za 74 godziny Muzyka Ciszy  oczekiwanie jest fajne  

30 października 2013
praca, praca, praca…
wpadłam do domu ogarnąc P i niespodziewanie okazało się, ze mam godzinke wolnego. zrobię sobie masaz tłuszczu ;p
dziś jest już dość źle. przyjście do domu było dość sporym kryzysem, zażegnałam go przy pomocy barszczyku czerwonego. teraz jak pójde znów do roboty, to jakkos przejdzie mysle, a woeczorem kąpiel i zupka to chyba dotrwam. a jutro bedzie mozna zjeśc drugie sniadanie – to powinno pomóc.  generalnie bardzo tez pomaga, ze lodówka pusta  choć nie wątpię, ze w chwili ostatecznego kryzysu byłabym w stanie rzucić się na zawartość szafki z kaszami i pozrec na sucho. ;p

ale za to jak weszłam dzis rano na wagę..    

31 października 2013
wczoraj wytrzymałam, ale musiałam wieczorem wypic drugi kubek gorący bo było bardzo źle. dziś jest na razie całkiem nieźle, no bo oprócz płatków na sniadanie, zjadłam też kilka sliwek węgierek na drugie sniadanie. wypiłam już dwie herbaty i na razie jest ok, nawet bym nie powiedziała, ze mnie jakos bardzo ssie.
jutro Wszystkich świętych. bardzo lubię to swięto, nadal i znowu, choć niektóre elementy sa nie do odzyskania. na przykład to, jak chodziłyśmy z Babcią na cmentarz, sprzątałysmy, paliłysmy liście, wybierałysmy kwiaty i znicze. Mama opanowała cały ten biznes, robi z siebie męczennicę na dodatek. staram sie puszczac to mimo uszu, oczu i swiadomości, bo zatruło mi to pare razy swięto. najwazniejsze jest nastawienie. więc zamierzam jutro chodzić po grobach, palic znicze, zamyslać się nad każdym, wracać bumerangiem na grób Babci i Dziadka, nie rozmawiac z nikim jesli sie uda, zwłaszcza z rodzina, która widziałam ostatnio pięc lat temu na cmentarzu i nie zwracać uwagi na komentarze mamy, jesli takowe sie pojawią.

a teraz pogram na gitarze, zrobię festiwal smutnych piosenek, takich jak „Umrzec z miłości”, „Szał niebieskich ciał”, „everybody hurts”, „Goodbye cruel world” itd itp etc…

 31 października 2013
ratunku… czasem rozmowa z moją mamą jest nie do przejścia. ..
nie jest źle, teraz kąpiel, potem zupka i spać.