czwartek, 30 maja 2019

Luty 2017


1 lutego 2017
Bardzo miły sen dziś miałam. 
Oby więcej takich. 
Poza tym szczęka boli, mam biegunkę i jestem zmęczona. Ale jutro luz – blues, odpocznę.


2 lutego 2017
Zdecydowanie poczułam dziś, że jest cieplej. A teraz siedzę w domu i mi zimno. 

Mało mi się dziś chce, chyba pooglądam House’a.

3 lutego 2017
Ciągle mi zimno, najchętniej bym w kocu chodziła.
Dziś zakupy w zdrowym sklepie.
I tydzień minął. Dałam radę i nie marudziłam.

A minął tak szybko, że niech to cholera… :/

4 lutego 2017
Dziś w lesie udało mi się nie wykopyrtnąć. 

Tęsknię…

6 lutego 2017

Pięć i pół godziny w kolejce u neurologa… Jestem nieżywa…

7 lutego 2017
Ale mi się dziś dobrze pracowało! Mykneło nie wiem jak i kiedy, a było efektywnie. 
A chory. :/

Poćwiczyłam. Mogłaby już ta szczęka mnie całkiem przestać boleć…

8 lutego 2017

Dziś nieco zmęczona. Ale zakupy zrobione, a teraz już odpocznę.

9 lutego 2017

Zapisałam się na rehabilitację – październik. Dożyję?  

10 lutego 2017
Bardzo zmęczona.

Spać, jeść, czytać, malować… Żadnego „muszę”.

11 lutego 2017
Przepłakałam wieczór wczoraj i dziś poranek.
Zaczynam myśleć o prawdziwych przyczynach mojego zeszłorocznego udaru. No bo nadchodzi rocznica.

Nie chciałbym powtórki z rozrywki…

12 lutego 2017
Jakoś się ogarnęłam.
Fajnie się wczoraj dogadaliśmy z A. Zadałam pytanie, on odpowiedział w stylu „nie przesadzaj”, mnie trochę zakłuło, ale opanowałam się, nie odpisałam od razu, bo pewnie bym wybuchnęła potokiem pretensji, po paru godzinach zrozumiałam motywy, odpisałam żartobliwie, a on przeprosił za swoja reakcję i odpowiedział na pytanie. Bardzo to było wszystko miłe i podnoszące na duchu. Byłam zadowolona z siebie, że nie bluznełam żalami, a bardzo miłe były te jego przeprosiny. Oboje dorośli.   
Odpoczywam, Następny tydzień pracy od jutra. Musze się pilnować, nie odwalić jak w zeszłym, że w czwartek padłam na twarz.

Będzie tak sobie, bo M wyjeżdża…

13 lutego 2017

I am stuck in the place (moment) I can’t get out of….

14 lutego 2017

Coraz bardziej odpływam w świat ułudy…

15 lutego 2017

Słabo się czuję, nie dość, że smog i tęsknota, to jeszcze wysokie ciśnienie…

16 lutego 2017

Nie daję sobie rady. Z niczym. A najmniej ze sobą.

17 lutego 2017
„Nie kochasz mnie. Chcesz tylko uleczyć swoje zranione ego”.
Moje hasło na najbliższy czas.

I odwyk.

19 lutego 2017
Odszorowując ptasie gówna z balkonu dochodzi się czasem do głębokich wniosków na swój temat.
Tkwię w mule i wodorostach. Ale przynajmniej jasno widzę swój problem.
Powinnam mieć na szyi tabliczkę z napisem „Podchodzisz na własne ryzyko”.

20 lutego 2017
Tkwię w ciszy, mule i wodorostach.

21 lutego 2017
Dziś było szkolenie. O fobiach, stanach lękowych, OCDs, nerwicach. Stwierdziłam, że nadaje się do psychiatryka.

22 lutego 2017
Analizuję siebie. Być może zaczynam nawet dochodzić do końca tej analizy.
Przy okazji analizuję też innych. No dobra, innego. Też zaczynam się zbliżać do końca tej analizy.

23 lutego 2017
Bez zmian.

24 lutego 2017
Nareszcie weekend…

25 lutego 2017
Na dziś i jutro przeszłam w rzeczywistość równoległą. I fajnie.

27 lutego 2017
W głowie mi się kręci… :/

28 lutego 2017
Ząb już prawie gotowy, jeszcze kontrola i wstawienie góry.


wtorek, 28 maja 2019

Wszystko i nic

11.02.2016

Ally McBeal: Sometimes... when you hold out for everything, you walk away with nothing.

Ally McBeal: Czasem, kiedy liczysz na wszystko, zostajesz z niczym.


Cytat z serialu Ally McBeal

niedziela, 26 maja 2019

Michał Rudaś „Wszystko na dobrej drodze”

20.12.2015


Zasnęłaś,
Ja patrzę, słuchając rytmu Twojego oddechu.
I tylko dotykiem
Chcę Ci powiedzieć, że nie ma pośpiechu...

By dać nawzajem sobie czas,
Spróbować jeszcze raz,
By mogło znów być
Tak, jak właśnie teraz śnisz
W uśmiechu widzę Twym,
Że wszystko na dobrej drodze...

Gdy słońce nad ranem po twarzy przemknie,
Poczekam, aż wstaniesz
Jak zwykle w oczach mych wyglądasz pięknie,
Nie trzeba nam więcej

By dać nawzajem sobie czas,
Spróbować jeszcze raz,
By mogło znów być
Tak, jak właśnie teraz śnisz
W uśmiechu widzę Twym,
Że wszystko na dobrej drodze

piątek, 24 maja 2019

W świetle*

24.01.2016


A więc
Myślisz
Że może
Poszedłbyś na przedstawienie
Poczułbyś ciepły dreszcz zamieszania
Ten blask rycerzy przyszłości
Mam dla ciebie, słoneczko, złe wieści
Pink nie czuje się najlepiej, został w hotelu
I przysłano nas, jako zespół zastępczy
I zamierzamy się dowiedzieć, jacy wy, fani
Naprawdę jesteście
Czy są na sali jakieś pedały?
Postawić ich pod ścianą
Ten w świetle reflektora
Nie podoba mi się
Pod ścianę z nim
Ten mi wygląda na żyda
A tamten to czarnuch
Kto wpuścił na salę tę hołotę
Ten pali skręta a
Tamten ma pryszcze
Gdyby mogło być po mojemu
To bym was wszystkich kazał wystrzelać


Tytuł oryginału: „In the flesh”
Autor : Pink Floyd


* In the flesh może znaczyć „osobiście”, „w świetle” lub „w rzeczywistości”

środa, 22 maja 2019

Odrętwiały

20.11.2015


Nie ruszaj się
Nie gadaj poza kolejnością
Nie myśl
Nie martw się
Wszystko jest w porządku
Po prostu w porządku
Nie chwytaj
Nie ściskaj kurczowo
Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei
Nie oddychaj
Nie osiągaj
Nie smuć się bez pozwolenia
Nie sprawdzaj,
Balansuj tylko na płocie
Nie odpowiadaj
Nie pytaj
Nie próbuj i nie gadaj z sensem
Nie szepcz
Nie rozmawiaj
Nie biegnij, jeśli możesz iść
Nie oszukuj, konkuruj
Nie trać ani jednej chwili
Nie podróżuj pociągiem
Nie jedz
Nie rozlewaj
Nie sikaj do rynsztoku
Nie pisz testamentu
Nie wypełniaj żadnych formularzy
Nie wynagradzaj
Nie kul się
Nie płaszcz się
Nie wracaj późno
Nie wystawaj w bramie
Nie ładuj
Nie rzucaj się na swój miecz
Zagraj tylko następny akord
Jeśli czujesz, że zaczynasz się nudzić
Jestem odrętwiały
Jestem odrętwiały
Zbyt wiele nie wystarcza
Jestem odrętwiały
Nie zmieniaj marki
Daj mi co masz
Nie słuchaj zespołu
Nie gap się,
Daj czego nie dostaję
Nie przedrzeźniaj
Nie zmieniaj się,
Daj mi więcej
Masz następne winogrono
Zbyt wiele nie wystarcza
Jestem odrętwiały
Jestem odrętwiały
Daj mi więcej
Kawałek mnie, kochanie
Jestem odrętwiały
Nie błagaj
Nie zakładaj uzdy
Nie zakuwaj w kajdany
Nie miel
Daj mi więcej
Nie wykrzywiaj się
Nie zbaczaj z drogi
Jestem odrętwiały
Leż, umieraj, służ
Daj mi więcej
Nie teoretyzuj, realizuj, polaryzuj
Jestem odrętwiały
Rzucaj okiem, tańcz, zwalniaj, przepraszaj
Daj co masz
Daj czego nie dostaję
Daj co masz
Zbyt wiele nie wystarcza
Nie szpieguj
Jestem odrętwiały
Nie kłam
Nie próbuj
Insynuuj
Zatrzymuj
Wyjaśniaj
Zaczynaj od nowa
Jestem odrętwiały
Jestem odrętwiały
Nie triumfuj
Nie przymilaj się
Nie trzymaj się kurczowo
Nie nabieraj
Nie bzikuj
Szczytuj
Nie puszczaj farby
Nie mów
Jestem odrętwiały
Jestem odrętwiały
Nie przenoś
Nie łącz
Ochraniaj
Nie oczekuj
Sugeruj
Jestem odrętwiały
Nie przenoś
Nie łącz
Ochraniaj
Nie oczekuj
Sugeruj
Jestem odrętwiały
Nie walcz
Nie szarp
Nie nakładaj jarzma
Nie pracuj
Nie pragnij
Nie naciągaj
Nie ucz
Nie sięgaj
Jestem odrętwiały
Nie pożyczaj
Zbyt wiele nie wystarcza
Nie łam
Jestem odrętwiały
Nie uprawiaj szermierki
Nie kradnij
Nie podawaj
Nie naciskaj
Nie próbuj
Nie czuj
Daj mi trochę więcej
Nie dotykaj
Jestem odrętwiały
Nie nurkuj
Nie cierp
Nie rymuj
Nie fantazjuj
Nie powstawaj
Nie kłam
Jestem odrętwiały
Nie przenoś
Nie łącz
Ochraniaj
Jestem odrętwiały
Nie oczekuj
Sugeruj
Nie przenoś
Nie łącz
Ochraniaj
Jestem odrętwiały
Nie oczekuj
Sugeruj
Jestem odrętwiały

Tytuł oryginału : „Numb”
Autor : U2

poniedziałek, 20 maja 2019

Bez wezwania do skruchy

11.12.2015


Księga Nahuma jest jedyną księgą, która w pierwszym wersie podaje od razu temat całej księgi i autora:
„Wyrok na Niniwę. Księga widzenia Nahuma z Elkosz.”

Jest to jedyna informacja o Nahumie w całej Biblii hebrajskiej. Do proroctw Nahuma odwołuje się deuterokanoniczna Księga Tobiasza, co jednak nie pozwala na dodatkową identyfikację tej osoby. Imię Nahum (hebr. נַחוּם) oznacza „Jahwe pociesza”. Nahum mógł być prorokiem kultowym wygłaszającym groźby przeciwko wrogom ludu Bożego podczas ceremonii sakralnych, czy nawet głównym prorokiem w świątyni jerozolimskiej.

Elkosz, rodzinna miejscowość proroka, nie została zidentyfikowana. Istnieje przypuszczenie, że należy ją utożsamiać z Alkusz, wioską odległą o 30 km od Mosulu, gdzie znajdują się ruiny Niniwy. Ta lokalizacja wskazywałaby też na pochodzenie Nahuma spośród Izraelitów przesiedlonych do Asyrii w 722 po upadku Królestwa Północnego. W Mosulu pokazywany jest też, od czasów średniowiecza, rzekomy grób proroka Nahuma.

Większość biblistów uważa, że datami granicznymi dla powstania Księgi Nahuma są 663 i 612 p.n.e. Tłem Księgi Nahuma są prześladowania asyryjskie po upadku Królestwa Izraela, które nastąpiło w 722 p.n.e. Autor był zapewne świadkiem okrucieństwa i krzywd wyrządzonych jego rodakom przez Asyryjczyków. Księga odzwierciedla pragnienie odwetu wobec wrogiego narodu.

Tekst księgi Nahuma jest trudny, miejscami wygląda na źle zachowany. Stosowane słownictwo jest nietypowe. Księga wykorzystuje wiele form: poemat akrostychiczny, lamentację żałobną a także szyderczą pieśń (3,8-19). Opis burzonej Niniwy pełen jest dynamiki i dramatyzmu, obfituje w poetyckie obrazy (sadzawka, jaskinia lwów, nierządnica, drzewa figowe, szarańcza). Stosowane też są gry słów oraz efekty dźwiękowe. Komentatorzy podkreślają poetycką biegłość autora księgi Nahuma.

„Pogromca nadciąga przeciwko tobie. Strzeż twierdzy; nadzoruj drogę, wzmocnij biodra, rozwiń jak najbardziej siłę. Tarcze jego bohaterów lśnią czerwienią, wojownicy w szkarłat ubrani; ogniem stali iskrzą się wozy, w dniu jego przygotowania; a włócznie ich się poruszają. Po gościńcach szaleją rydwany, przewracają się na błoniach; widok ich - niby pochodnie, przejeżdżają jak błyskawice.”

„Oto lud twój: kobiety pośród ciebie; nieprzyjaciołom twoim staną otworem bramy twego kraju; ogień strawi twoje zawory. Naczerp wody na czas twojego oblężenia. Umocnij twoje szańce. Wejdź w błoto i ugniataj glinę; weź formę ceglaną. Tam pochłonie cię ogień, wytnie cię miecz, pożre cię jak szarańcza; rozmnóż się jak chrząszcz, rozmnóż się jak konik polny.  Rozmnożyłaś swoich kupców ponad gwiazdy niebios; szarańcza wykluje się z oprzędu i uleci. Stróże twoi jak szarańcza, a twoi urzędnicy jak mnóstwo koników polnych, które osiadają na murach w czasie zimna; wschodzi słońce, a odlatują, i nie wiadomo, gdzie ich miejsce.”

Księga Nahuma jest też jedną z najkrótszych, składa się z trzech rozdziałów i czterdziestu siedmiu wersetów. Dzieli się na dwie części:
1.Hymn o teofanii Boga (rozdział 1)
2.Pieśń przeciw Niniwie (rozdział 2–3)

Księgę otwiera poemat – hymn o strukturze akrostychu. Podobnie jak w psalmach alfabetycznych kolejne wiersze zaczynają się od kolejnej litery alfabetu hebrajskiego. Utwór obejmuje połowę alfabetu hebrajskiego i uznawany jest na ogół za niezależny od pozostałej treści księgi. Hymn wysławia Boga – jako mściciela i wojownika, przychodzącego na Ziemię (teofania), aby osądzić i ukarać swoich nieprzyjaciół, a jednocześnie ocalić tych, którzy szukają u niego ocalenia. Dalej następują wyrocznie przeciw narodowi ciemiężącemu Judę, przy czym Asyria nie jest wymieniana bezpośrednio. W ostatnim wersecie pierwszego rozdziału (1,14) Bóg ogłasza wyrok na Niniwę. Drugi i trzeci rozdział zajmuje poemat o zburzeniu Niniwy. Rozpoczyna go obraz radosnej wieści dla Judy, a jednocześnie ironiczny apel do mieszkańców Niniwy, aby przygotowali się do obrony. Autor następnie przedstawia w plastyczny sposób sceny zagłady miasta i wyraża satysfakcję z okrucieństw, które dotknęły Asyrię – tych samych, których nie szczędziła innym narodom. Księgę kończy ironiczna lamentacja zapowiadająca rychły upadek Niniwy:

Jest to jedna z kilku ksiąg prorockich, w której nie ma wezwania do skruchy. Główne przesłanie księgi skupia się wokół tezy, że Bóg pomści grzechy Niniwy i jednocześnie przyniesie radość ludowi Bożemu. Upadek Niniwy ma być aktem sprawiedliwości Bożej.

Nahum krytykowany był za skrajny nacjonalizm i radość z upadku wroga. Jednocześnie nie piętnował (jak czynili to inni prorocy, m.in. współczesny mu Jeremiasz) grzechów własnego narodu. Komentatorzy podkreślają jednak, że celem Nahuma było potwierdzenie, że Bóg pozostaje wierny Judzie i jej nie opuści.

Kanoniczność księgi Nahuma w zbiorze ksiąg Starego Testamentu nie ulegała nigdy wątpliwości.

sobota, 18 maja 2019

Styczeń 2017


1 stycznia 2017
No to zaczęliśmy 2017.
Mam już dwa plany i siedem postanowień plus jedną kontynuację. Może to wszystko złącze w jedno i będę miała okrągłą dychę? Ale to chyba jutro, może jeszcze się mi coś urodzi.


2 stycznia 2017
Początek roku niezły. Energia jest, więc działam.
Zdobyłam dziś płytę. 
A na języku mi się wrzód wywalił. Boli jak cholera. 

Więc stwierdzam, że jest równowaga.  

3 stycznia 2017
Na całej połaci śnieg…

Na razie się cieszę.  

4 stycznia 2017

Ale mnie brzuch boli…  

5 stycznia 2017
Nareszcie weekend!
Zaczynam odczuwać, że idzie mróz. Nawet kaloryfery odkręciłam. 

Miałam dzisiaj piękny sen…

6 stycznia 2017
Odpoczywanie.
Poszłam na nordic. Było minus 13 więc z lekka zamarzłam, zwłaszcza jak zaczęło wiać. 
Potem domowe SPA. Bosko. 

D donosi, że chleb wychodzi im już fantastycznie. Szkoda, że M nie skorzystał… Ale cóż, nikogo na siłę nie uszczęśliwię…

7 stycznia 2017
Niby jakoś się toczę, ale mam wrażenie, że wszystko robię tylko po to, żeby nie myśleć o tym, czego mi zabrakło…

8 stycznia 2017
Co we mnie jest takiego, że wzbudzam w ludziach podejrzenia, że na pewno to wszystko jest moja wina? Albo że zrobię coś okropnego? Pociecha, że potem się okazuje, że wcale tak nie jest, jest mizerna. I to jest porąbane, żebym bliskim osobom musiała pokazywać, że sąd ocenił, że mam rację, albo jakiś powiatowy urząd. Bo mi nie wierzą. Czy to przeniesienie? Czy mam wokół siebie tylu kłamców, oszustów, podłych ludzi zdolnych do różnych czynów, że wydaje im się, że ja mam tak samo?
I ciągle boli mnie niesprawiedliwość w dawaniu. Nie z każdym gorszym sortem chcę się identyfikować…

9 stycznia 2017
I na przekór wszystkiemu mam wciąż nadzieję… Zaglądam do skrzynki…
I śpiewam sobie „Is it a crime”…

11 stycznia 2017
Wczoraj bardzo miła wiadomość. 
Muszę odpoczywać więcej, bo zaczynam padać na tzw ryjek…

12 stycznia 2017
A mnie dziś trochę opieprzył i miał trochę racji. Ale co ja poradzę, że boję się ucieszyć, żeby potem jeszcze mocniej nie odczuwać smutku? I have flatlined, I know…

13 stycznia 2017
Wolne!
Wolne!!
Wolne!!!

14 stycznia 2017
Mam na dziś genialne plany: nordik, czytanie, puzzle, kolorowanie, film.  

WOŚP 2017
15 stycznia 2017
Gram z Orkiestrą!!!

16 stycznia 2017
Coś jakby mnie brało. Już się zalekowałam, cdn…

17 stycznia 2017
Wczoraj wieczór z A bardzo miły.
Poza tym się lenię.
Szyja mnie boli…

18 stycznia 2017
Wczoraj wizyta u psychologa bardzo owocna. Może jutro streszczę tu swoje przemyślenia i jej wskazówki.
Dziś spotkanie z K, a potem z A. Oba miłe.  

19 stycznia 2017
Wyprawa na zwiedzanie dworca Łódź Fabryczna bardzo udana. 
Jest fajnie, będzie jeszcze lepiej, jak już wszystko ruszy, sklepy, bary itd.

20 stycznia 2017
Dziś spacer z L. Poszłyśmy do lasu. Pięknie.
Skończyłam Koontza. Super.
Nie mogę od wtorku się wziąć za środę. Czekałam na to niecierpliwie od dwu tygodni, a teraz jakoś straciłam parę… :/

21 stycznia 2017
Przełamałam się w kwestii środy. Może teraz już jakoś pójdzie. Nawet więcej niż „może”. Mam poczucie jakiegoś przełomu. Nie jest on w dokładnie tę stronę, w którą bym chciała, ale przynajmniej nie wędruję nadal po tej kaleczącej dróżce…

22 stycznia 2017
Zdecydowanie nie wolno mi wykonywać żadnych ruchów, dopóki nie pozbędę się tych skłonności, które doprowadziły do tej niezręcznej sytuacji.
Co niestety może oznaczać, że już nigdy żadnych ruchów nie wykonam. Bo trudno się czegoś pozbyć po 47 latach życia z tym. Ale będę próbować, bo mi zależy.

23 stycznia 2017

Naprawiłam prysznic. Upiekłam sernik. Byłam wreszcie u ginekologa. Takie tam…

24 stycznia 2017
Wyprałam swetry.
Zrobiłam farsz do pierogów.

Po południu widzę się z K.

25 stycznia 2017
Dziś prawie cały dzień czytam. 

Ale zrobiłam też pierogi z kapustą i grzybami.  

26 stycznia 2017
Skończyłam książkę od I. Świetne. 

Nie chce mi się na zakupy iść. W związku z tym wyjadam mrożonki, suszonki i słoiki. Zadziwiające ile w domu jest rzeczy do zjedzenia jak nie ma nic do jedzenia.  

27 stycznia 2017

Układałam puzzle od K. Wspaniale się układało.  Cały dzień, ale z przerwami na pranie, jedzenie, zakupy, kotlety sojowe. Więc – ja wiem – z 8 godzin?

28 stycznia 2017
Gwizdnęłam dziś na tyłek aż zadudniło. 
Kość ogonowa zaczyna boleć. Pewnie jutro będzie gorzej.

Ale bardziej mnie martwi szczęka. Mam nadzieję, że to nie od zęba.  

29 stycznia 2017
Jakby lepiej ze szczęką.
Tyłek też bardzo nie dokucza.

Zrobiłam dziś milion drobiazgów w domu.

30 stycznia 2017
Mam nadzieję, że zapach (znaczy smród właściwie) pasty do podłogi zabija ZARAZY. Na razie nabawiłam się od niego bólu głowy. A jeszcze bardziej boli mnie na myśl, że jutro następne 8h w tym smrodzie. Niech to szybciej wywietrzeje…

Ale z rana miła wiadomość za to.


31 stycznia 2017
Wtorek minął, ufff…
Płyta przyszła. 

czwartek, 16 maja 2019

Ofiara własnych wyborów

09.01.2016



Ally McBeal: „Here I am, the victim of my own choices. And I'm just starting.”

Ally McBeal: „Oto jestem, ofiara moich własnych wyborów. I dopiero zaczynam.”


Cytat z serialu  „Ally McBeal”

wtorek, 14 maja 2019

Iza Kowalewska „Tango DNA”

04.12.2015


Raj zamknął się na klucz.
Nie mamy wstępu tam.
A winne tak zwane DNA
Owija nas, jak płot.

Ten łańcuch nadaje kształt
Twym dłoniom, co głaszczą mi twarz
I oczom, które mówią dość,
gdy widzą mnie.

Choć nasza miłość kończy lot
Za mało miły tańczysz ze mną dziś.
Ucichł tani blues,
Zostało tanie wino.
Pijany anioł zgubił szlak,
Do nieba już nie pójdzie, ani my.
Choć parkiet wystygł z par,
Tańczmy tu, bez tchu.

Bóg toczy DNA.
Zabrał ci żebra dwa,
Bo mnie i ją chciałeś mieć na start
W menu jak pieprz i sól.
Chromosom wkleję Ci,
Puzzlami zakleję ślad,
Monogamiczny będziesz kiedy zbudzisz się.
Warkocze helisy, potargał jak włosy
Ten wiatr co się budzi,
Gdy tańczysz ze mną tu, bez tchu.

Choć nasza miłość kończy lot,
Za mało miły tańczysz ze mną dziś.
Ucichł tani blues,
Zostało tanie wino.
Pijany anioł zgubił szlak,
Do nieba już nie pójdzie, ani my.
Choć parkiet wystygł z par,
Tańczmy tu...

niedziela, 12 maja 2019

Przedstawienie musi trwać

03.01.2016


Och, mamo, och, tato
Czy to przedstawienie musi trwać?
Och, tato, zabierz mnie do domu
Och, mamo, pozwól mi odejść
Czy muszę tak stać
Z obłędem w oczach w świetle reflektorów?
Co za koszmar!
Nie odwracam się i nie uciekam
Czy przedstawienie musi trwać?
To jakaś pomyłka
Nie zamierzałem pozwolić
Aby zabrali mi duszę
Czy jestem za stary, czy jest za późno?
Och, mamo, och, tato
Gdzie odeszło uczucie?
Och, mamo, och, tato
Czy będę pamiętał swą piosenkę?
Przedstawienie musi trwać

Tytuł oryginału : „The show must go on”
Autor : Pink Floyd

piątek, 10 maja 2019

Pysiaczek

26.10.2015


Patrzę w Twe bystre niebieskie oczy
W ramce stop - klatki
Tyle razy widziałem już te oczy
Czuję się jakbym był naprawdę Twoim najlepszym przyjacielem
Tak pięknie wyglądasz, tak pięknie, o rany
W tym stroju jesteś tak piękna jak letni dzień

Pysiaczku…
Zwolnij trochę dziecinko, pozwól rozwiążę Ci kokardkę
Pysiaczku…
Dziewczyna z okładki pełna wrodzonego wdzięku
Jak to możliwe, że taka piękność jest taka miła
Dla takiego przeciętniaka

Wracam do domu późną nocą
Włączam Cię
Przeglądam klatka po klatce
Mam sprzymierzeńca w zwolnionym tempie
W kółko to samo
Dźwięk i kolor
Wszystko mam pod kontrolą
W kółko to samo
W tym stroju jesteś tak piękna jak letni dzień

Pysiaczku…
Włosy ze staniolu związane wstążeczką
Pysiaczku
Słodko-gorzka dziewczyno, nie dasz mi spróbować jak smakujesz?
Jak to możliwe, że taka piękność jest taka miła
Dla takiego przeciętniaka

Pysiaczku
Zwolnij dziecinko, pozwól rozwiążę Ci kokardkę
Pysiaczku
Otwórz drzwi, pozwól mi rozpakować walizki
Pysiaczku
Jesteś wszędzie, dziecino
Wypełniasz sobą całe to miejsce
Pysiaczku
Przyszłaś z kosmosu
Jak to możliwe, że taka piękność jest taka miła
Dla takiego przeciętniaka


Tytuł oryginału : „Babyface”
Autor : U2

środa, 8 maja 2019

Biada mi

20.11.2015


Księga Micheasza jest kolejna księgą prorocką.

W samej księdze bardzo mało powiedziano o jej pisarzu. Imię Micheasz oznacza Któż jest jak Jah. Prorok ten działał za panowania Jotama, Achaza i Ezechiasza (740-687 p.n.e.), żył więc współcześnie z prorokami Izajaszem i Ozeaszem. Pochodził ze wsi Moreszet, leżącej w regionie Szefeli. O jego znajomości życia świadczą przykłady, jakich używał do uwypuklenia istotnych szczegółów swoich wypowiedzi. Nie wiadomo, jak długo pełnił swoją służbę, ale trwała ona najwyżej 60 lat.

Księgę te możemy podzielić na trzy części:
W pierwszej (wersety 1:1 do 2:13) prorok zapowiada ukaranie Samarii i Judy przez Boga za bałwochwalstwo i potępia ludzi obmyślających zło. Pod koniec kieruje uwagę mimo niewłaściwych postępków Izraelitów na miłosierdzie Boże.

Proroctwa o zagładzie Samarii Micheasz musiał ogłosić jeszcze przed zburzeniem tego miasta w roku 722 p.n.e.

Druga część (3:1 do 5:15) to surowa krytyka przywódców Izraela, którzy uciskają swoich rodaków. W niej także potępia fałszywych proroków, którzy nie zapewniają rzetelnego przewodnictwa, wskutek czego lud Boży się błąka. Piętnuje władców obciążonych winą krwi.

Wśród biblistów zachodzi zgoda, że autorem głównej części jest Micheasz, natomiast autorstwo pozostałej części, a zwłaszcza zapowiedzi przyszłej szczęśliwości, jest kwestią sporną.

Bowiem potem prorok zmienia temat, mianowicie opisuje koniec dni, w którym zostanie przywrócone wielbienie Boga na Jego górze. Wspomina o czasach gdy nie będą już ćwiczyć do wojny, lecz każdy usiądzie pod swoją winoroślą i niczego nie będzie się obawiać. Zanim to się stanie Micheasz zapowiada Syjonowi wygnanie do Babilonu.

W tej części także czytamy o władcy Izraela - którego wyda Betlejem Efrata - i który okaże się wielki aż po krańce ziemi. Według interpretacji chrześcijańskiej mowa tu o Jezusie Chrystusie, który urodzi się w tym mieście. Pod koniec tej części prorok wspomina o asyryjskim najeźdźcy, który niedługo zostanie zmuszony do odwrotu, a kraj jego będzie spustoszony.

Część trzecia omawia w formie dialogu z Bogiem niezwykły proces, który Bóg ma z Izraelem. Stwórca przypomina im czego dla nich dokonał i oczekuje zgodnie z ich zawartym przymierzem by czynili zadość sprawiedliwości, miłowali życzliwość i chodzili z Bogiem. Gdyż oni zamiast tego podążają za niegodziwością oraz bałwochwalstwem. Prorok ubolewa nad upadkiem moralnym swych rodaków, ale nie traci otuchy. Zapowiada karę jaką wymierzy im Bóg, ale również zapowiada wyzwolenie.

Całą księgę Micheasz ukończył zapewne przed upływem rządów króla Ezechiasza.

To jeszcze fragment, z optymistycznym zakończeniem, bo chyba wszyscy potrzebujemy odrobiny optymizmu:
Biada mi, żem się stał jak pokłosie w lecie, jak resztki po winobraniu: nie ma grona do zjedzenia ani wczesnej figi, której łaknę. Wyginął z ziemi pobożny, prawego nie ma między ludźmi; wszyscy bez wyjątku na krew czyhają, jeden na drugiego sieć nastawia. Do złego - choćby obu rękoma; do czynienia dobrze książę żąda złota, sędzia podarunku; dostojnik według swego upodobania rozstrzyga i wspólnie sprawę przekręcają. Najlepszy z nich - jak cierń, najsprawiedliwszy z nich - jak płot kolczasty. Dzień stróżów twoich, nawiedzenia twego nadszedł; teraz padnie na nich popłoch. Nie ufajcie przyjacielowi, nie zawierzajcie powiernikowi, nawet przed tą, która spoczywa na twoim łonie, strzeż wrót ust swoich. Bo syn znieważa ojca, córka powstaje przeciw swej matce, synowa przeciw swej teściowej: nieprzyjaciółmi człowieka są jego domownicy. Ale ja wypatrywać będę Pana, wyczekiwać na Boga zbawienia mojego: Bóg mój mnie wysłucha.”


poniedziałek, 6 maja 2019

Grudzień 2016


1 grudnia 2016
Rzuciłam się dziś głową naprzód i napisałam co mi leżało na sercu. Co ja mam do stracenia tak naprawdę? I czego ja się boję? Przecież już mam raka… 


2 grudnia 2016

Wreszcie weekend…

3 grudnia 2016
I mam prawdopodobnie MS.  
Napisałam dziś długiego maila. Może trochę wracam do siebie?…

Całą noc mi się w głowie kręciło. Nie chcę znów na neurologii wylądować. Nie teraz.  

4 grudnia 2016
Nadal czuję jak mi pewne sprawy leżą na wątrobie.
Zaproponowałam D wspólny wyjazd do W. Jak nie będzie mógł, to ja chyba sama też nie jadę. Poczta się przyda i tyle.

Idę upiec ciasto.

5 grudnia 2016

Dwa tygodnie zwolnienia…

6 grudnia 2016
Wczoraj wieczorem miła wiadomość. 

Rehabilitacja trwa.

7 grudnia 2016
Załatwiłam 12 spraw…
Padam na pysk.

Jutro bunt – nic nie robię.

8 grudnia 2016

Dziś odpoczywam, zgodnie z planem.  

9 grudnia 2016
Nareszcie koniec tego tygodnia. Zakończyłam go prześwietleniem. I teraz będę odpoczywać.

Paczka do E wysłana. Fajnie wyszło. Teraz chyba naszykuję dla D.

10 grudnia 2016

Kto wie, może wyjdzie wyjazd do W za tydzień.  

12 grudnia 2016
Coś mnie ostatnio znów głowa boli. :/
Brak odzewu w sprawie soboty. Ale my z D chyba już zdecydowani.

O dziwo na razie mnie nie dopada depresja okołourodzinowa. ;p

14 grudnia 2016

A dziś moje urodziny…

15 grudnia 2016
Tak się wczoraj urodzinowo rozhulałam, że leków nie połknęłam ani w południe ani wieczorem. 

A dziś jeszcze odbierałam życzenia.  

16 grudnia 2016
Jutro wyjazd!!!
Mam już gorączkę. ;p

Jeszcze ostatnie przygotowania dziś.

17 grudnia 2016

Było cudownie.  

18 grudnia 2016

Sen miałam dziś piękny. 

19 grudnia 2016
Onkolog powiedział, że wszystko w porządku. 
Następna wizyta za pół roku.

20 grudnia 2016
Pozamiatane.
Podłogi umyte.
Jemioła i gałęzie choinkowe kupione.
The power of love!  

21 grudnia 2016
U hematologa wyniki bez zmian.  

22 grudnia 2016
Wczoraj wieczór z A, dziś przyjedzie K. Ale mi się powodzi!  

23 grudnia 2016
Chyba za intensywny był ten ostatni tydzień, pod względem fizycznym i emocjonalnym. Jestem padnięta i wszystko mnie boli.

Wesołych Świąt!!!
24 grudnia 2016
Zdrowia i spokoju.  

27 grudnia 2016
Dziś rano mnie olśniło.
Mam wybór.
Mogę oczywiście spędzić resztę życia wallowing in self-pity, kto bogatemu zabroni.
Mogę też cieszyć się tym, co mam, a jak mówił Toby w SFU „If you look closely at your life you really don’t have that much to be angry about”. No tu może parę osób by się z nim nie zgodziło mając na uwadze mojego nowotwora itd., ale …
To moja sprawa, co z tym zrobię, prawda?
Największy problem stanowi oczywiście M. Cóż. I should really come back to my imaginary world. And stay there.

Princess Leia is dead [*]
29 grudnia 2016
„Rejoice for those around you who transform into The Force. Mourn them do not, miss them do not.”
Master Yoda

31 grudnia 2016
Za chwilę będzie Nowy Rok. Oby był lepszy od poprzedniego… 

sobota, 4 maja 2019

Ślub, gorliwość i pierwotna natura

20.12.2015


Ślub. Ławki obwieszone kwiatami, wystrojenie goście strząsają parasole, pokrywając posadzkę sztuczną rosą. W głośnikach przyspieszony ze zdenerwowania oddech panny młodej. Pan młody, chorobliwie nieśmiały, czerwienieje po czubki uszu odstających znad białego kołnierzyka. Ksiądz przerzuca stułę.
- Jak pan ma na imię? – Zapomniał biedak, komu udziela ślubu.
- Pan ma na imię Jezus. – Chłopak katolicką gorliwością pokonuje tremę.
Słychać stłumione chichoty.
- Pytam o twoje imię, młodzieńcze.
Ceremonia toczy się dalej. Państwo młodzi odchodzą od ołtarza. Lusia urzeczona spektaklem. Welon panny młodej sunie po czerwonym dywanie, zaczepia o białe bukiety przymocowane do ławek.
- Welon? – Moja ateistycznie wychowana Marysia sprowadzająca niezrozumiałe rytuały do ich pierwotnej natury, upewniałaby się: - Białe, długie, zwisa z głowy i ciągnie się po ziemi? To, Pappuś, ewidentny symbol płodności. Karnawałowo wyolbrzymiony z kilku centymetrów do metrów i odwrócony. Biała smuga ciągnąca się po nogach młodej kobiety to śluz wydzielany podczas jajeczkowania.


Manuela Gretkowska „Miłość po polsku”

czwartek, 2 maja 2019

Caddish „Dizzy”

30.11.2015


Your touch, your kiss, makes me dizzy
That look, in your eyes
Drives me crazy
Oh, to feel, your arms all around me

I can’t wait for the moment to love you
To feel your sweet embrace,
Your touch, your kiss, makes me dizzy
So dizzy,

Your lips, your smile, I remember the day
We met, a cold September,
How you loved me, no
It’s never ending

I can’t wait for the moment to love you
To hear your sweet refrain
Your touch, your kiss, makes me dizzy
So dizzy,

You say you like
Don’t they seem like…true
Yeah, it’s still real…
The warm summer air make you feeling so good
Like a dream…don’t go, don’t go

I can’t wait for the moment to love you
To feel your sweet embrace,
How I want you so
You make me dizzy.