poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Grudzień 2013


1 grudnia 2013
praca, praca, praca
jutro zapowiada się tak samo…
ja chcę już święta…
wysłałam prezent do M na Mikołajki 


2 grudnia 2013
praca, praca, praca…
kończę…. od jutra powinno byc normalnie… bc może aż do świąt….
mail   
drugi mail   

jestem w niebie w związku z tym    

3 grudnia 2013
posprzątałam sobie nastepny kawałek domu. skończe na święta…. ale chyba Wielkanocne
mama nabyła babkę i ryby  chciałabym juz swięta, oj chciałabym…. ale na razie – byle do weekendu i odpocząć w weekend, bo poprzedni mnie wykończył.
waga troszke znów spadła, zatrzymanie było deprymujące…
marzy mi się częstszy kontakt, oj marzy mi się… miałam napisać ten PS ustalony z miesiąc temu i oczywiście nic z tego nie wyszło

wczoraj zamówiłam świeczki na prezenty. dzis chyba zajrzę do sklepu na „e” po ksiązki i płyty.

 4 grudnia 2013
normalnie troche padam na ryjek…
poszłam po pracy do lasu na godzine na nordik. ale bomba.  a w lesie to już zima prosze państwa…
a propos zimy to jakies huragany, zawieje i zamiecie zapowiadają za jakąś …hm…. godzinę…. ja nie chcę! dlaczego mi się nikt o zdanie nie pyta, hę???
chyba dziś pójde spac wczesniej. napiję sie jeszcze tylko jakiegoś gorącego kubka. i obejrzę jednego House’a  

5 grudnia 2013
w pracy krótko, kupuje prezenty, już sporo albo kupione, albo przynajmniej zamówione i czekam. jutro znów coś nabędę.
December Boys  
coś czuję, ze dzis ciężko z dietą będzie. ale musze wytrzymać, dziś ostatni dzień na zupce, jutro nie będzie problemu, a potem jak już będzie drugie danie to nie powinno byc źle, zresztą sobota i niedziela ma duże sniadanie, a niedziela też drugie sniadanie. ufff….. muszę wytrzymać!!! jeszcze 1,2kg chcę zrzucić w ciągu następnych dwu tygodni. bardzo bym chciał, zeby się udało.

teraz pogram sobie na gitarze, potem może fajną kąpiel z masażem i jakos może dotrwam. wieczorem gorący kubek pomidorowa.  

6 grudnia 2013
wiatr!!!
w nocy było przerażająco. rano wydawało się, ze jest ok, wieczorem jak wracałam z pracy nie dało się iść, ledwo weszłam do domu zaczeła się śnieżyca…
Lista z Narodowego.

pić mi się chce 

7 grudnia 2013

Lodówka Narodowa    

7 grudnia 2013

a mojej kolezance wywiało dywan z balkonu     

7 grudnia 2013
troche dzień w SPA dziś sobie zrobiłam: maseczka na oczy, maseczka na twarz, peeling, sole, kapiel w solance, miód i borowina.
byłam na nordiku w lesie, dwa drzewa złamane, pełno gałęzi.. trochę miałam stracha na początku, ale głebiej w lesie spokojnie, miło.
teraz pogram w scrabble sobie dla relaksu.

zaczełam łańcuch  

8 grudnia 2013
wczoraj z A gralismy w scrabble do 22  fajnie było.

dziś odwiedziłam mamę, popracowałam, zjadłam pyszny obiadek, teraz zamierzam poukładac puzzle, a potem będe ogladac Pottera i sklejać wiadomo co   

9 grudnia 2013
ale mam kryzys… nie chce mi sie pracowac zupełnie ZUPEŁNIE ZUPEŁNIE!!!
zrobiłam zakupy chemiczno – kosmetyczne, zdźwigałam się jak dureń.
postanowiłam jutro odprężyć sie na basenie.

ogarnianie domu mi dzis nawet niexle poszło, to dobrze. mam jeszcze pracy na pół godzinki, potem pocwiczę, kapiel, gorący kubek przy ER i wcześniej spać, bo wczoraj zaszalałam za długo i dzis niewyspana jestem. 

10 grudnia 2013
a ja dziś byłam na basenie. fajnie było.  troche się odpręzyłam.
zaczęłam juz święta na całego normalnie. i fajnie jest
jutro zakupy prezentowe cd i jedne przyszły juz pocztą to jutro odbiorę.

strasznie mnie korci, zeby pojechac do M z prezentem a nie wysyłac…. strasznie…

11 grudnia 2013
ale mam kryzys w pracy, no normalnie nie mogę…. ledwo daję radę…
na dodatek boli mnie nerka… i łokieć… i kolano… i brzuch… i nadgarstek… i kręgosłup … i szyja…. może szybciej będzie wymienić co mnie NIE boli… jakbym poszła do lekarza to diagnoza byłaby krótka: hipochondria. ale ja mysle, ze to jest wszystko skutek tego pracowego kryzysu i ogólnej niechęci…
jak kupie wstązkę, to wszystkie prezenty będą kupione
zaraz jeszcze trochę pracy, potem sie musze zastanowić, czy rozciągac tydzien na dwa… chyba tak zrobię, bo jakoś sobie nie wyobrażam dziś siebie sprzątającej… a jutro jadę na zakupy po zdrową żywnośc więc też zakółcenie … i trzeba z P do weta next week….. taaaaak, chyba sobie rozciągne tydzien na dwa…..
a dzis koniecznie kąpiel, taka cieplutka….
tęsknię jak cholera…. ale dzis miałam sen, który chyba mi pokazuje, zęby nie szarzować and not to pull another stunt in such a short period of time… może sie naradze z A jeszcze …. ale decyzję musze szybko podjąc… 

12 grudnia 2013
jednak wczoraj spiełam posladki i posprzątałam nastepne trzy rzeczy. w takim układzie w przyszłym tygodniu tradycyjne sprzątanie i na święta wszystko gotowe.
zdrowe jedzenie zakupione. przyszła tez ostatnia paczka. w pracy lepiej i jestem w miare nawet obrobiona. widac święta na horyzoncie.
zaraz sobie pogram na gitarze i to chyba kolędy.  uciekajcie sąsiedzi  
a potem jakies masaże, prysznice i zapakuje prezenty dla E i rodziny to jutro pójde wysłac.

nadal się biję z myslami odnosnie prezentu dla M… 

13 grudnia 2013
ufff, nareszcie weekend 
paczka do E poszła.
A mi doradził w sprawie M. słusznie mi doradził.

ja chcę juz święta!!!

14 grudnia 2013
urodziny…. 
za rok będą dwa krzesełka. ;p
nie ma jeszcze południa, a ja już mam zyczenia od trzech osób 

czekam … wiadomo na co i wiadomo na co…. staram się nie nastawiać….

14 grudnia 2013
byłam w lesie na nordiku. cicho, spokojnie. w ramach medytacji w ruchu mogłam przemyslec rózne sprawy. postanowiłam trzymac sie planu.
mama była z zyczeniami.
troche nie mam koncepcji co dalej zrobic z tym dniem. złapał mnie birthday blues.

 15 grudnia 2013
zły dzień
napisałam dlaczego zły i wszystko mi wcieło
nie będe pisac drugi raz
dziekuje za uwagę

16 grudnia 2013
humor nieco lepszy
P wyniki akceptowalne
nie chce mi sie nic więc sobie odpuszczam, zamierzam rozciągnąc tydzień na az do swiąt
posłałam paczkę
ciekawe kiedy dojdzie… będę mniej więcej wiedziała, bo pewnie dojdzie jeden dzien póxniej niz do E. a E na pewno da znać, ze dostała

ale na nic nie liczę, przynajmniej świadomie… bo podswiadomości to już sie nie da wyłączyć…

17 grudnia 2013
E dostała paczkę – przysłała smsa pełnego szczęscia.
w zasadzie to juz nawet nie tyle rozciągnełam sobie tydzień na dwa, co po prostu opuszczam niektóre czynności.
i dobrze!
jutro wigilia pracownicza  

18 grudnia 2013
wigilia bardzo udana. bardzo miło było i bardzo wesoło.
a jak się najadłam….
chyba sie położę i zdrzemne normalnie…
nie robie nic dziś. jutro dokończe zakupy, odkurze i umyje podłogi.
dostarczyłam K prezent
ilośc rzeczy na szafie się zmniejsza.
myslę o M…..

19 grudnia 2013
Zakupy skończone.
Zamiecione (odkurzacz się skończył już chyba definitywnie)
Podłogi umyte.
poustawiane wszystko.
wywietrzone porządnie.
jemioła wisi.
choinka wniesiona z balkonu.
święta na horyzoncie!!!!   
chyba się nabawiłam zapalenia pęcherza znów. oczywiście w robocie gdzie jakas idiotka wciąz zostawia otwarte okno w kibelku i ja potem wchodze i odmrażam sobie d… :(  bedzie trzeba sobie zafundowac gorąca kąpiel. ale to dopiero jak powiesze pranie, bo jeszcze prania nadal nie sa przedświątecznie skończone.

róba umówienie sie z K na spotkanie. mam wybrac termin bo ona jest zajęta. wtf??!! no ale ok, proponuję pon. nie pasuje. ona proponuje niedzielę. zgadzam się pod warunkiem, ze ona przyjedzie do mnie. nie może bo sprząta. ponownie – wtf??!! i zaraz dobija – bo miałam ja przyjechac do niej, to w takim razie może w czwartek jak ona będzie u rodziców? po raz trzeci WTF??!! kolejne fajerwerki nielogiczności po prostu…

20 grudnia 2013
bardzo miło było dziś w pracy.
potem wyniosłam smieci a przyniosłam pudło z ozdobami z piwnicy i nawet juz troche powiesiłam. reszta jutro.
poczytałam sobie solidnie, Noelkę i Opowieść Wigilijną Nawiedzony.
gotuję bigos. więcej w nim dodatków niż kapusty.  

20 grudnia 2013
11 dni, 11 godzin, 11 minut, 11 sekund    

21 grudnia 2013
mail
niestety troche wymuszony, nie lubię tak….
ale przynajmniej czegos sie dowiedziałam.
As long as you follow
Once upon a long ago
niedługo przyjdzie A. zrobiłam parawigilię  12 potraw  

22 grudnia 2013
bardzo miły wieczór wczoraj.
dzis psacer i odwiedziny u mamy.
maseczka olejowa na włosy.
poczytam
wyałałam maila, zobaczymy czy zadziała…

23 grudnia 2013
dzien dobry  

23 grudnia 2013
choinka ubrana?
jemioła wisi?
karp usmazony?

23 grudnia 2013
jemioła ma miec jagódki ale nie wolno ich jeść

23 grudnia 2013
biegnie biegnie łoś, ma przypięte coś    


23 grudnia 2013
u nas lekko kropi momentami.
ale faktycznie może idzie w nasza stronę   


23 grudnia 2013
The power of love  

bo bez tego nie ma świąt!!!!!    

24 grudnia 2013
byłam na cmentarzu. oczywiście mimo wczesniejszych ustaleń wszystkie znicze zapalone już przez mamę…
ale nic mnie nie zdenerwuje po wczorajszym dniu
ide do mamy zanieśc pojemniki. oczywiście źle zamknełam drzwi.
ale nic mnie nie zdenerwuje po wczorajszym dniu.
pojemniki tez ustawiam w złym miejscu, „i co będą tu tak stały czały czas?”
ale nic mnie nie zdenerwuje po wczorajszym dniu
najważniejsza była rozmowa telefoniczna sąsiadki, którą podsłuchała przez drzwi – sasiadka ma awarie wody, więc pewnie zaraz zakręcą i nie będzie na święta.
ale nic mnie nie zdenerwuje po wczorajszym dniu.
przeszłam się, choć nie zrobiłam kółka jak pierwotnie zamierzałam. bardzo jest miło, choć nieco wieje. kółko może zrobie w drodze na wigilię. ale może, bo wtedy to juz chyba za póxno, tak jak teraz było za wczesnie moim zdaniem.
wracałam sobie i tak sobie myslałam jaka to by była super niespodzianka…

teraz będe czytac opowieść wigilijną pijąc herbatkę, robiąc sobie przerwy po każdej częsci na coś równie miłego typu kąpiel i słuchając świątecznej muzyki.  

25 grudnia 2013
Wigilia udana bardzo.
troszeczkę za duzo zjadłam, ale tylko troszeczkę.
dziś od rana błogie lenistwo w piżamie do południa. przeczytałam dwie ksiązki, wyprzytulałam P, pojadłam, odebrałam troche smsów. potem krótki spacerek i ciasta świąteczne u mamy.
aż mi się nie chce myślec, że jutro ten błogi spokój zakłóci wizyta K….
wczoraj wieczorem A wpadł w dołek boo zaczął pisac do P. gdybym to ja mogła mu cos pomóc…. ale to niestety sam musi zdecydować, ze nadszedł ten moment kiedy powie: dośc tego. i to nie dlatego, ze sobie znalazł kogoś nowego…

zaraz napiszę maila, który chyba będzie dośc długi… a potem – The Grinch  

26 grudnia 2013
rano pyszne śniadanko wigilijne i czytanie książek.
zaczełam „Wind through the keyhole”. jak miło znów sie spotkac z nimi!
potem z mama na cmentarz zapalic znicze i do niej na herbatkę.
a jak komuś mało sniegu….   
niedługo K przyjdzie. nie chce mi sie tej wizyty, ale może dzieki temu będę miała na jakis czas spokój….

A się pochorował…. :/

27 grudnia 2013
wizytę K przeżyłam. na miesiąc mam spokój….
najlepsze było „zorganizowałam wigilie dla przyjaciół” po czym się okazało, ze ona palcem nie ruszyła, wszysct przynieśli jakieś dania.
no i mnie jak widac nie zaliczyła do tego grona, th G.
nie chce mi się dzis pracować, a trzeba będzie. ale tylko troszkę, a potem znów sie wybyczę. tylko na zakupy jeszcze skoczę. cos tam na koncie mam, nielegalnie wprawdzie, bo wyciągnięte z oszczędności, ale zawsze to coś.
dziś ostrożnie weszłam na wagę. prawie trzy kilo…. ale dzięki temu, ze przed świętami tak schudłam, to nie ma tragedii. powinnam szybko zrzucić, jak przestane sie objadac wigilijnie trzy razy dziennie. dziś na przykład zjadłam normalne sniadanko: mleko, mała kromka chleba, troszke majonezu, plaster żółtego sera i cztery pomidorki koktajlowe.
A już na szczęście się nieźle czuje.

a mi troche tak jakos smętnie i wiem dlaczego….

28 grudnia 2013
prąd elektryczny    

28 grudnia 2013
dziś zjadłam już normalne sniadanie i drugie sniadanie.
jeszcze troche wigilijnego jedzonka mi zostało, a potem licze na mamine przysmaki noworoczne.
a potem dietka ;p
byłam w lesie. wiosna, panie sierżancie
teraz poczytam 

29 grudnia 2013

Mam sukienkę  


30 grudnia 2013
od rana ból brzucha. czyzbym za duzo wczorja zjadła?
przysmaki wigilijne się skończyły już prawie.
na snadanie były płatki, na drugie będzie grapefruit.
ogarnęłam kwiaty, zwięrzęta i dom, plus blogi. zajęłam się troche sobą. plany jeszcze na dziś duże, bo postanowiłam przestac gnuśnieć.
myslę o postanowieniach noworocznych. nie wiem, czy nie powinno byc tylko jedno – przestac marudzić. bo naprawde mam dobre zycie. a czasem jak zaczne szukac dziury w całym to nalezałby mi sie miesiąc jako żebraczka na ulicach Kalkuty – od razu bym przestała.
myslałam tez nad tym, zeby poprasić A, zeby został moim terapeutą. plagiat z Johna Cage’a ale co mi tam, ważne, żeby działało.



30 grudnia 2013
wyniosłam trzy wory smieci, a własciwie to jeszcze czwarty mogła, ale o nim zapomniałam.
posprzątałam półkę z płytami, pouczyłam sie hiszpańskiego i zjadłam obiadek: reszta grzybowej, kotlet ze śledzia z kaszą i bigosem.
no to do dalszej roboty marsz! nie ma co sie rozczulac nad sobą, bo głupoty po głowie chodzą…


30 grudnia 2013
wyczyściłam wszystkoe ozdóbki w całym mieszkaniu…
po cholerę ja tego tyle mam??!!


30 grudnia 2013
poćwiczyłam
wykąpałam się
załozyłam piżame i szlafrok i jest fajnie
teraz poczytam sobie i zjem resztke ciasta świątecznego 


30 grudnia 2013
no to już dzień powoli mozna kończyć.
jako że spałam dziś w nocy może ze cztey godziny, pewnie dzis szybko zacznie mi sie oko przymykać.
pojem, pooglądam ER, potem zestaw przedsenny czytania.

i prosze – potrafię elegancko dzień wypełniec, nawet jak nie pracuję 

31 grudnia 2013

dwa tysiące trzeszczący   

Nasza story (1)


13 kwietnia 2014

Freudem ją 

- A może poszlibyśmy na herbatę? Zgódź się wreszcie, ile można odmawiać.
- Można do końca.
- Naprawdę nie chcesz iść ze mną nawet na herbatę?
- Nie.
- Czemu?
- Po prostu. Dlaczego miałabym to uzasadniać? I jak długo jeszcze będziesz mnie o to prosić, skoro ja zawsze odmawiam? Kiedy wreszcie zrozumiesz, że „nie” oznacza „nie”?
- Ja bym to może i przyjął do wiadomości, gdybyś rzeczywiście po prostu nie chciała. Ale to całkiem nie o to chodzi. Przede wszystkim mnie nie znasz, więc nie możesz wiedzieć, czy będzie ci się podobało spędzanie czasu w moim towarzystwie, czy nie. A nie wierzę, że jesteś na tyle pusta, by osądzać mnie po wyglądzie – zresztą wszystko mam na swoim miejscu i nie jestem brzydszy od diabła. Więc pod twoją odmową jest po prostu strach. Boisz się. I podejrzewam, że boisz się raczej tego, że ci się to spotkanie spodoba, niż tego, że mogłoby ci się nie spodobać. Bo jeśli ci się nie spodoba, to wtedy więcej się na nic nie zgodzisz. Ale jeśli spodobałoby ci się moje towarzystwo – to co wtedy? To jest tak przerażająca perspektywa, że wolisz nie zaczynać znajomości.
- Domorosły Freud.
- To że się denerwujesz i próbujesz mnie odstraszyć obrażając mnie, tylko pokazuje, że mam rację.
- I myślisz, że jeśli mnie przeanalizujesz i wytłumaczysz mi to racjonalnie to zmienię zdanie?
Uśmiechnął się. Dostał właśnie potwierdzenie swojej teorii.
- Oczywiście, ze nie. Nawet bym tego nie chciał. Bo wtedy poszłabyś ze mną na herbatę tylko po to, żeby udowodnić mi, jak bardzo jest to nieudane spotkanie. A jak ktoś idzie z nastawieniem, że będzie źle, to na pewno będzie. Wtedy byłbym z góry na przegranej pozycji. Więc teraz już nic nie powiem. Wrócę do tematu za jakiś czas. A na ten czas zostawię cię z taka moją myślą: coś mogłoby z tego być. W planie minimum – fajna znajomość. Mamy wystarczająco dużo podobieństw w sobie, żeby się dogadać i wystarczająco dużo różnic, żeby się nie nudzić. Spróbuj na moment odłożyć swój strach, uprzedzenia, złe doświadczenia, niechęć. Nie mówię, że jestem na pewno tym jedynym, wybrańcem, alfa i omegą. Ale MOŻE jestem. A może jestem po prostu fajnym kumplem. Albo dobrym, prawdziwym przyjacielem. Nie odrzucaj mnie ze strachu, niepewności i zniechęcenia, bo myślę, że dużo mogę ci dać.

Jak łatwo taką rozmowę przeprowadzić w myslach…