poniedziałek, 30 września 2019

Gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły

18.07.2016


Nie ma tu nikogo innego, kochanie, nie ma na kogo zwalić winy
Nie ma kto wytknąć palcem… tylko ty i ja, i deszcz
Nikt ci nie kazał tego zrobić, nikt nie włożył ci słów do ust
Tutaj nikt nie słucha rozkazów kiedy miłość odjeżdża pociągiem na południe
Ślepy prowadzi blondynkę*
Tekst jak z piosenek country

Gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły
I gdyby Bóg zechciał dać nam znak
I gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły
Czy wszystko by było dobrze?

Kochanie, Bóg zdjął z widełek słuchawkę swojego telefonu
Myślisz że by odebrał, choćby nawet mógł?
Tego dzieciaka dawno już nie było widać w okolicy
Patrz – jego matka dileruje w bramie
Patrz – Święty Mikołaj z żebraczą miską
Siostra Jezusa ma zapuchnięte
Nigdy jeszcze główne ulice nie wyglądały tak przygnębiająco **

Ślepy prowadzi blondynkę
Gliniarze zbierają darowizny na przestępców
Więc gdzie jest nadzieja, gdzie jest wiara i miłość…
Co ty do mnie mówisz?
Czy to miłość świeci w lampkach na twojej choince?
Za chwilę wywalają ci korki
A historie z kreskówek okazują się prawdziwymi wiadomościami

Gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły
I gdyby Bóg zechciał dać nam znak
I gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły  
Dokąd pójdziemy?

Jezus nigdy mnie nie zawiódł
Jezus kiedyś wskazywał mi dobro i zło
A potem wsadzili go w szoł-biznes
Teraz trudno się dobić do jego drzwi

To tekst z piosenek country
Ale to coś, czego możemy się uchwycić

Gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły
I gdyby Bóg zechciał dać nam znak
I gdyby Bóg zechciał zesłać nam anioły 
Dokąd pójdziemy?


Tytuł oryginału : „If God will send his angels”
Autor : U2


* Bardzo proszę wszystkich czytelników i wszystkie czytelniczki, aby pamiętali o tym, że aby być blondynką nie potrzeba mieć blond koloru włosów, ani nie potrzeba być kobietą…
** gra słów nie do odtworzenia: główna ulica (high street) – high znaczy też „wysoki”, „never looked so low”, low oprócz „przygnębiająco, to po prostu „nisko”, czyli przeciwieństwo „high”

sobota, 28 września 2019

Grudzień 2017


1 grudnia 2017
Dziś premiera MC5 i U2 „Songs of experience”. Trzeba się jutro przyjrzeć budżecikowi i wysupłać sumkę
Weekend 
Mam ochotę na kalendarz adwentowy. Chyba polezę jutro do sklepu po jakieś czekoladki.  Resztę zrobię sama. 


2 grudnia 2017

Dziś zapakowałam pierwszą świąteczną paczkę.  Zrobiłam też trochę prezentów i zamówiłam prawie wszystkie.  Plus udekorowałam sypialnię.  

3 grudnia 2017

Strasznie szybko ten weekend zleciał. Nie zdążyłam odpocząć…

4 grudnia 2017
Ależ dziś dzień wypełniony po brzegi!
Został mi jeden prezent do kupienia.  

5 grudnia 2017
Panie na rehabie orzekły, że być może mam początki płaskostopia poprzecznego. Ze starości. ;p;p;p No dzięki. ;p;p;p

Jestem bardzo zmęczona. Za chwilę chyba zacznę odliczać dni do świąt. Nie, zaraz, dni to ja już w sumie odliczam. To zacznę godziny…

6 grudnia 2017
Wolne… jak dobrze!  Chociaż cztery dni. 

Podjęcie decyzji jechać czy nie jechać przyprawia mnie o wewnętrzne rozchwianie. Na razie nie mogę się zdecydować. Zupełnie.

7 grudnia 2017
„Morderstwo w Orient Expresie” – całkiem fajne.
Płyta U2 – całkiem niezła.

Ukulturniam się. 

8 grudnia 2017
Obudziłam się dziś, poleżałam chwilkę i …. poczułam, że jest napływ energii! Już myślałam, że się nie podniosę do świąt, ale się udało! Zawsze jest to dla mnie pełnym zaskoczeniem, jak nadchodzi taki przełom. Jak cudownie! Ciało nadąża za duchem!  

9 grudnia 2017
Dzień wykorzystałam do maximum. 
Jutro maja przyjechać D i L.  

11 grudnia 2017
Wczoraj cały dzień z D i L. Bardzo fajnie było. 
Dziś w pracy burdel dał o sobie znać. Zignorowałam.  

12 grudnia 2017
Nawarstwienie rzeczy do zrobienia w pracy…
Dziś przy remanencie okazało się, że mi się krzesła rozmnożyły. ;p
Dobrze, że jutro wolne.  

13 grudnia 2017
Bardzo miły wieczór z A. 
No to na dwa dni do roboty i weekend.  

14 grudnia 2017
Urodziny.
Marny ten dzień.

15 grudnia 2017
Dziś pracowałam jakbym miała motorek. 
I wszystko mi się tak pięknie składało i udawało!
Aż do momentu, kiedy usiłowałam zrobić przelew i okazało się, że nie mam karty aktywnej… I teraz czekam jak idiotka na telefon bo nie mogę przelewu zrobić… Gorzej jak zadzwonią dopiero w poniedziałek…

16 grudnia 2017
Ile może zmienić jedno słowo…     

17 grudnia 2017
Mama obrażona. Nie ma to jak potraktować kogoś jak idiotkę, a potem się obrazić, jak ten ktoś się zdenerwuje. Coś mi się widzi, że następna niedziela może być trudna…
Ale przede mną jeszcze cały tydzień. W którym mam nadzieję na kilka miłych chwil, zwłaszcza w piątek.  

18 grudnia 2017
Sprawnie dzień mi przebiegł. Zrobiłam wszystko oprócz kupienia jemioły. Co jest, nigdzie nie ma!!!

19 grudnia 2017
Mam jemiołę!!! 
Mam gałęzie na choinkę!!! 
Pan mi sprzedał za „co łaska”.  To „co łaska wyniosło w moim przypadku 10zł. Za to mam górę pięknych gałęzi w ilości 9 wybranych przeze mnie, plus on mi dorzucił jeszcze jedną srebrną sosnę. 
Ze sprzątania zostało zamieść i umyć podłogi. Plus góra prasowania, za którą się zaraz biorę.

20 grudnia 2017
Korpowigilia udana, a wspólne kolędowanie jeszcze bardziej. 
Mam czysto! Skończyłam sprzątać!  

21 grudnia 2017
Choinka ubrana. Lapmki szlag trafił, trzasło, błysło, zadymiło.  Może jutro kupię.
Jutro jadę! Odliczam godziny.  

22 grudnia 2017
Cudownie było. :)))

23 grudnia 2017
Jak na razie nie mogę sobie dać rady z przeniesieniem bloga na wordpress… :/

27 grudnia 2017
Święta się udały! 
Oczywiście mam tak załadowana lodówkę, że będę to jeść do Nowego Roku. I dobrze. 
Zabieram się powoli z PD. Jeszcze trzy sekcje. I robię podliczenia. Jeszcze trzy miesiące, a potem spasowanie wszystkiego. Jak się nadal tak będę sprężać to zdążę na 5 stycznia.

28 grudnia 2017
Dobrze mi idzie, nie chwaląc się, z zabieraniem wpisów z bloga. Większość jednak mam gdzieś w archiwach dyskowych. Jeszcze dwa dni i PD powinien być ogarnięty. Na koniec zabiorę linki, ale tylko te działające.

Zaczynają mi cyferki podsumowań skakać w oczach. Ale zaparłam się, że dziś zrobię dwa miesiące, żeby mieć zapas czasu.

29 grudnia 2017
Jeśli wszystko dobrze pójdzie to jutro skończę!!! 
Obie rzeczy, a właściwie wszystkie trzy!!! 

A potem zastanowię się, co zrobić z tym blogiem… Pisać nadal będę na pewno gdzieś, ale czy przenosić te wszystkie twiterrowe notki?

31 grudnia 2017
Zabrałam się już w całości z PD. Jutro opublikuję pożegnalny post i trzeba będzie się zameldować na nowym. 
Zaraz zacznę zabierać się stąd. Postanowiłam jednak się zabrać. Ale potem wrzucę posty grupami. Np. z całego miesiąca jako jeden post. Bo bez sensu chyba pojedynczo. Choć jeszcze to przemyślę.
M zrobił mnie wczoraj w trąbkę. Albo dziś albo jutro. Oby.

Dziś obudziłam się z parciem na działanie. I jeszcze mi nie przeszło, więc chyba zaraz po odwiedzinach na zaprzyjaźnionych blogach zacznę sprzątać salon przy sylwestrowych audycjach w Trójce. 

czwartek, 26 września 2019

Tylko sny

06.08.2016


„Mam tylko sny,
Więc rozpostarłem je pod Twoje stopy.
Lekko stąpaj, ponieważ depczesz moje sny.”

W.B.Yeats

wtorek, 24 września 2019

A Great Big World „Say something”

06.08.2016


Say something, I'm giving up on you
I'll be the one if you want me to
Anywhere I would've followed you
Say something, I'm giving up on you

And I... am feeling so small
It was over my head
I know nothing at all
And I... will stumble and fall
I'm still learning to love
Just starting to crawl

Say something, I'm giving up on you
I'm sorry that I couldn't get to you
Anywhere I would've followed you
Say something, I'm giving up on you

And I... will swallow my pride
You're the one that I love
And I'm saying goodbye

Say something, I'm giving up on you
And I'm sorry that I couldn't get to you
And anywhere I would've followed you
Say something, I'm giving up on you


niedziela, 22 września 2019

Twoje możliwe przeszłości

13.05.2016


Unoszą się za tobą twe możliwe przeszłości
Niektóre z błyszczącymi oczami i szalone, inne przerażone i zagubione
Ostrzeżenie dla każdego, kto jeszcze panuje nad
Swą możliwą przyszłością, żeby uważali
Po opuszczonej bocznicy wiją się maki
A bydlęce wagony czekają na następny raz

Czy mnie pamiętasz? Jacy byliśmy?
Czy myślisz, że powinniśmy się zbliżyć?

Stała w drzwiach z cieniem uśmiechu
Który migał na jej twarzy jak neon taniego hotelu
Jej zimne oczy błagały mężczyzn w pelerynach
O złoto w ich torbach albo o noże w plecach
Występując śmiało jeden podniósł rękę
Powiedział „Byłem tylko dzieckiem wtedy, teraz jestem tylko mężczyzną”

Czy mnie pamiętasz? Jacy byliśmy?
Czy myślisz, że powinniśmy się zbliżyć?

Zajęli się nami ci zimni i ci religijni
Pokazano nam jak czuć się dobrze i kazano czuć się źle
Z poplątanym językiem, przerażeni, nauczyliśmy się modlić
Teraz nasze uczucia głęboko zakorzenione i zimne jak glina
Ciągną się za nami sztandary i flagi
Naszych możliwych przeszłości leżą w strzępach

Czy mnie pamiętasz? Jacy byliśmy?
Czy myślisz, że powinniśmy się zbliżyć?


Tytuł oryginału : „Your possible pasts”
Autor : Pink Floyd

piątek, 20 września 2019

Sukinsyn*

29.07.2016


Szukam czegoś, co mogłoby ocalić moją duszę
Zaglądam w miejsca, w których nie kwitną kwiaty
Szukam czegoś, co mogłoby zapełnić lukę w kształcie Boga

Mamo, mamo! Pieprzony rock and roll
(byłem na przedzie, byłem na tyłach)

Święty onanista, spust z kosmosu zaraz się rozbryzgnie na ziemi
Białe dupki zrobione na punk gapią się na błyski
Szukają dzieciątka Jezus pod stertą śmieci...

Mamo, mamo! Pieprzony rock and roll
Mamo, mamo! Pieprzony rock and roll

Mamo, czy wciąż jestem Twoim synem?
Przecież wiesz, że tak długo czekałem, by te słowa padły z Twoich ust
Mamo, zostawiłaś mnie i uczyniłaś mnie kimś
Nadal jestem dzieckiem, ale nikt nie mówi mi nie

Szukam dźwięku, który zatopi ten świat
Szukam ojca moich dwóch córeczek
Kiwam się i kołyszę, piję lemoniadę przez słomkę
Wciąż szukam swego oblicza sprzed stworzenia świata

Mamo, mamo! Pieprzony rock and roll
Bańka pęka, kompot kapie rock and roll

Mamo daj mi ukojenie
Rozkazuj mi ojcze
Porusz mnie bracie
Uwodź mnie siostro
Mamo daj mi ukojenie
Rozkazuj mi ojcze
Pokaż mi matko


*mofo to skrót od mother fucker, ale w założeniu ma być mniej obraźliwym słowem

Tytuł oryginału : „Mofo”
Autor : U2

środa, 18 września 2019

Tezy na drzwi


  1.  Bóg stworzył ziemię. Wielokrotnie.
  2. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Ze wszystkimi konsekwencjami słowa „podobieństwo”.
  3. Bóg to ewolucja.
  4. Bóg obiecał, ze już nie ukarze ludzi POTOPEM. Zostało jeszcze dużo innych opcji.
  5. Biblia zawiera dużo ludzkich wymysłów, którymi próbowali wytłumaczyć to, czego nie rozumieli.
  6. Ludzie przypisują Bogu cechy, których on nie ma.
  7. Słowo Boże zostanie jeśli odsiejemy z Biblii to co dopisali tam kolejni żądni sławy pisarze.
  8. Przykazania z Mojżeszowych tablic są podstawą postępowania – obojętnie czy podzielimy je na 9, 10 czy 11 punktów.
  9. Jezus był fajnym gościem, ale miał sporo dziwnych poglądów – jak każdy człowiek.
  10. Bóg jest wszędzie, wszędzie nas słyszy, wszystkich nas rozumie, nie potrzebujemy do rozmowy z nim specjalnych strojów, miejsc i słów.




poniedziałek, 16 września 2019

Listopad 2017


1 listopada 2017
Smutny dzień… Dobry do rozmyślań… Które w moim przypadku też są smutne…


2 listopada 2017

Nadal wszystko odkładam. I dobrze mi z tym.  

3 listopada 2017

A dziś miałam sporo energii. Ależ się z tego ucieszyłam! Zrobiłam kupę rzeczy w domu i w pracy też intensywnie się udzielałam. 

 4 listopada 2017
Zrobiłam 126 pierogów. :)))
120 zamroziłam, sześć zjadłam.  

5 listopada 2017

Ja to jednak lubię lenistwo…  

6 listopada 2017

Na razie mam energię, więc działam.  

7 listopada 2017
Wypełniam wszystkie swoje obowiązki, znaczy na razie energia jest. 

Miłe niespodzianki ostatnich dni skłaniają mnie do przemyśleń…

8 listopada 2017
Oczy mnie bolą…

Wyglądało na to, że się dziś ze wszystkim nie wyrobię, a tu całkiem wygląda na to, że jestek się wyrobię. Zostały mi dwie rzeczy, a do 19 jeszcze 25 minut. Na luziku.  

9 listopada 2017
Nikt by nie powiedział „diem perdidi” o moim dzisiejszym. Pracowity od świtu do zmierzchu, a nawet trochę dłużej.

I dobrze, że jutro już piątek, choć ten tydzień przetrwałam zaskakująco lekko!  

10 listopada 2017
Przed południem miła niespodzianka. 
Jak dobrze, weekend… 

Coraz więcej prezentów gwiazdkowych mam kupionych.  

11 listopada 2017
Sobota pracowicie odpoczynkowa. 

Hmmm, co by tu sobie obejrzeć…  

12 listopada 2017

To co się działo na Święcie Niepodległości zwiastuje już chyba koniec świata.  

13 listopada 2017

Okazuje się, że nie tylko ja jestem przerażona tym, co się dzieje. Jak to dobrze z kimś porozmawiać, od razu człowiekowi lepiej, jak wie, że nie jest z tym wszystkim sam, a najbliżsi ludzie myślący tak samo to nie sa dopiero ci w redakcji sokuzburaka w Londynie…

14 listopada 2017
Dzisiejszy dzień minął mi jak pięć minut.

Matkoboska jak mnie wszystko boli. No oczywiście nie wszystko dosłownie, ale tak się czuję. Kostka, kolano, płuca, język, brzuch, szyja. To chyba wystarczy…

15 listopada 2017
Fajnie dzień minął. A ile pracy zrobiłam! 

A teraz spać mi się chce.  

16 listopada 2017
Lubię u siebie taki stan when I feel I could take on the whole world. 

Nie myślę wtedy o rencie, zasiłku zdrowotnym, zwolnieniu itd. tylko, że dopracowałabym nawet do normalnej emerytury.  

17 listopada 2017
Ufff, weekend.

Od rana działałam bardzo sprawnie, ale jak już wróciłam do domu przed 17, to mam wszystkiego dosyć i gdyby nie Lista to bym normalnie spać poszła.  

18 listopada 2017
I’m angry but I still love you…

Przeczytałam „Emma i ja”. Poruszające. Jestem w stanie zrozumieć, jak mogło się tak stać, że wymyśliła sobie siostrę.

19 listopada 2017
Jak myślę o następnych trzech tygodniach to mi słabo…

Trzeba nie myśleć. Nie spinać się. Jak się nic nie zdąży – to się nic nie zdąży. Jak trzeba będzie iść na zwolnienie – to się pójdzie. Powoli.

20 listopada 2017

Po neurologu. Zmniejszone odruchy w stopach. Waliła tym młotkiem i waliła, a ja prawie nic. Skierowanie na prześwietlenie i dwa nowe leki.

21 listopada 2017

Dziś udało mi się zreanimować szybko, ale zmęczenie nadchodzi.

22 listopada 2017
Płytki spadły do poziomu sprzed lata.
Byłam zrobić prześwietlenie. 
Zrobiłam zakupy. 
Padłam na twarz… ;p

CDN jutro.

23 listopada 2017
Kolejny lekarz odhaczony. 

Jutro piątek!  

24 listopada 2017
Zdążyłam tylko pomyśleć o tym, że nie chcę już być wściekła, chcę tylko kochać. I od razu wczoraj wieczorem oberwałam po łbie, żeby mi się czasem w dupie nie poprzewracało.

Weekend.

25 listopada 2017
Zmęczenie mi się kumuluje. Fakt, ten tydzień był straszny.

Rano miła wiadomość.  

26 listopada 2017

Być może trochę odzyskuję zdolność do marzeń i nadziei. Być może.

27 listopada 2017

Jestem strasznie zmęczona. Spadek sił do dna.

28 listopada 2017
Rano nastąpił przełom. Ufff. Już myślałam, że to się jednak zakończy zwolnieniem.

Byłam na zakupach i posprzątałam sobie w salonie. Założyłam też świąteczną dekorację.  

29 listopada 2017

Na rehabilitacji oprócz prądów, lasera i podwieszek mam ćwiczenia na piłce.  Ale czad.  

30 listopada 2017
Oj, dziś zmęczona… Dobrze, że jutro tylko trzy godziny nadzoru i weekend.

Rehabilitacja dziś poszła szybko. Panie się ogarnęły z napływem nowych pacjentów.  

sobota, 14 września 2019

czwartek, 12 września 2019

Fisz Emade Tworzywo „Telefon”

18.07.2016


 Chciałbym być twoim telefonem
 Przy którym teraz śpisz
 Głaszczesz go i pieścisz
 Ustami gładzisz ekran i

 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Wokół krążyć jak satelity
 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Jak ekskluzywne kosmetyki

 I nie przestane
 Choć na sekundę
 Kręcę się wokół
 Jakbym dronem był
 Chciałbym bliżej być
 Tuż przed oczami
 Chciałbym gdy tańczysz
 Coraz bliżej być

 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Wokół krążyć jak satelity
 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Jak ekskluzywne kosmetyki

 Chciałbym być twoim telefonem
 Bez którego nie możesz wyjść
 Mie zasięg cała dobę

 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Wokół krążyć jak satelity
 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Jak ekskluzywne kosmetyki

 I nie przestane
 Choć na sekundę
 Skacze przy tobie
 Jakbym w ogień szedł
 Chciałbym bliżej być
 Tuż przed ustami
 Jak jakiś botoks, iphone i seks

 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Wokół krążyć jak satelity
 Chciałbym bliżej być
 Ciebie bliżej być
 Jak ekskluzywne kosmetyki

 Chciałbym być teraz małym dronem
 Pokonać setki kilometrów by
 Zawisnąć nad twym domem
 I obserwować twoje drzwi
 Mógłbym lecieć tuż nad ziemią
 Zaglądać w twoje okna i
 Patrząc jak tańczysz z telefonem
 Którym tak chciałbym być

 Chciałbym teraz bliżej być
 Jak ekskluzywne kosmetyki
 Chciałbym teraz bliżej być
 Krążyć jak satelity

wtorek, 10 września 2019

Powojenne marzenie

25.04.2016


Powiedz mi prawdę, powiedz dlaczego ukrzyżowali Jezusa
Czy za to, że tatuś umarł?
Czy za ciebie? Czy za mnie?
Czy za to, że oglądałem za dużo telewizji?
Czy to ślad oskarżenie w twoich oczach
Gdyby Japońce
Nie byli tak dobrzy w budowaniu statków
Stocznie nadal byłyby otwarte nad Clyde
I to chyba nie jest zbyt zabawne dla nich
Pod wschodzącym słońcem
Gdy ich dzieci popełniają samobójstwo
Co myśmy zrobili, Maggie*, co myśmy zrobili
Co zrobiliśmy Anglii
Czy powinniśmy krzyczeć, czy powinniśmy wrzeszczeć
„Co się stało z powojennym marzeniem?”
Och, Magiie, co myśmy zrobili?


*Margaret Thatcher

Tytuł oryginału: „The post war dream”
Autor: Pink Floyd

niedziela, 8 września 2019

Czy czujesz się kochana?

30.05.2016


Czy czujesz się kochana?
Weź te ręce, są do niczego
Wiesz, te ręce nie przepracowały ani jednego dnia
I weź sobie te buty, bo zmierzają donikąd
Wiesz, one nie lubią błąkać się bez celu...
Wypełniasz moją głowę piosenkami
Rozwiązujesz mi sznurowadła
No już, weź sobie moją koszulę, zdejmij ją ze mnie
Możesz ją podrzeć na strzępy, jeśli tylko potrafisz mnie skrępować...

Czy czujesz się kochana?
Czy czujesz się kochana?

Pozbaw barw moją wyobraźnię,
Usuń ten zapach, unoszący się w powietrzu
A tą plątaninę słów zamień w swą własną modlitwę...
Z moimi palcami, których tak pragniesz
Z moimi paznokciami pod twoim
I moimi zębami za Twoimi plecami
I moim językiem, żeby mówił ci najsłodsze kłamstwa...

Czy czujesz się kochana?
Czy czujesz się kochana?

Wygląda, jakby świeciło słońce
Ale czuje się, jakby miał padać deszcz

Miłość to przepychanki i szamotanina łobuza w kobiecym brzuchu
Ciężki rytm przejmujący kontrolę, przylgną do siebie
Kobieta i mężczyzna, przylepieni do siebie...

Czy czujesz się kochana?
Czy czujesz się kochana?

Wygląda, jakby świeciło słońce
Ale czuje się, jakby miał padać deszcz
I jest gorączka na słońcu, żeby przeprowadzić nas przez deszcz


Tytuł oryginału : „Do you feel loved?”
Autor : U2

piątek, 6 września 2019

Nie przeszkadzaj Bogu


3 lutego 2010

Wielokrotnie spotkałam się w różnych okolicznościach ze stwierdzeniem, że Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw i na nie nie odpowiada. Niektórzy uczynili nawet z tego argument przeciwko istnieniu Boga i twierdzą, ze nie odpowiada bo go zwyczajnie nie ma. Ale oni jako niewierzący mają do tego pełne prawo, podobnie jak agnostycy, którzy podważają sens zarówno istnienia, jak i wykonywania modlitw. Natomiast wśród ludzi wierzących jest również mnóstwo takich, którzy twierdzą, że tracą wiarę, ponieważ ich prośby i błagania to jakby grochem o ścianę rzucać. Czy aby na pewno? A może jest zupełnie odwrotnie i to właśnie przez ich niewłaściwe podejście rozmowa z Bogiem to jakby się ślepy z głuchym o kolorach dogadywał?
Zacznijmy od podstaw, a więc od definicji modlitwy. Modlitwa jest przede wszystkim rytuałem, skierowaniem swoich myśli czy też słów do istoty wyższej, lub też istot wyższych. Jeśli jest zwerbalizowana, nazywa się ją ustną, jeśli nie – myślną. Może być dziękczynna, błagalna, chwalebna, przepraszająca oraz jeszcze wiele innych rodzajów i kombinacji. Mogą być do niej potrzebne rekwizyty takie jak różańce, czy młynki modlitewne, niektórzy modlą się „do obrazu”, twierdząc, że pomaga im to wyobrazić sobie świętego, z którym rozmawiają. W wielu religiach ukształtował się kanon modlitw, których treść jest ściśle określona i przekazywana w takiej formie wyznawcom. Natomiast zgodnie z zasadami logiki, którymi się kierują agnostycy, modlitwa jest dla nich rozmową w formie prośby bądź monologu z rzekomo istniejącą, ale o nieudowodnionej w sposób empiryczny egzystencji, istotą wyższą (Bogiem) o chwilowe zawieszenie praw naturalnych, których autorstwo jest tej istocie przypisywane, celem osiągnięcia korzyści własnej lub na rzecz kogoś.
Analizując definicję, łącznie z tą agnostyków, która nawiasem mówiąc jest naprawdę dobra, pominąwszy nieakceptowalny dla wierzącego fragment o „rzekomym istnieniu”, zauważyć można, że modlitwa ma w sumie jeden cel: zmienić coś, co było, jest lub będzie. Jeśli stało się coś, czego się wstydzimy – przepraszamy za to Boga, jeśli dzieje się coś, czego nie chcemy – wołamy, aby „oddalił ode mnie ten kielich goryczy”, jeśli obawiamy się czegoś na przyszłość lub czegoś bardzo chcemy – prosimy aby stało się inaczej, niż przewidujemy, że może się stać. I tutaj zdaje się jest pies pogrzebany. „Pies? A jakiej rasy?” Ano, zobaczmy.
Jeśli przepraszamy Boga za coś, co zrobiliśmy niezgodnie z naszym sumieniem, w które nas wyposażył, żebyśmy z niego korzystali, to tak naprawdę nie mamy szansy sprawdzić, co się dzieje dalej z naszą modlitwą. Może Bóg siedzi sobie tam i myśli „tak, tak, przeprasza, zaraz znów zrobi to samo”, albo „no, nie udało mu/jej się, ale naprawdę żałuje, przeprosiny przyjęte”. I na tym koniec. No, chyba żeby ktoś oczekiwał, że za to, że źle zrobił i teraz przeprasza zostanie pogłaskany po głowie w ramach premii. Nie ma – trzeba było myśleć, co się robi, teraz najwyżej przeprosiny mogą być przyjęte.
Inaczej ma się sprawa, jeśli prosimy Boga o coś na przyszłość, albo w związku z tym, co się dzieje w danej chwili. Wtedy możemy powiedzieć od razu – czy nasze prośby zostały wysłuchane czy też nie. Największy problem polega na tym, że ludzie w swoich modlitwach zapominają, że Bóg to nie supermarket i nie weźmiemy sobie od niego wszystkiego tego, na co akurat mamy ochotę. Jak Bóg mógłby spełnić prośby dwu ludzi naraz, którzy proszą go o dwie przeciwstawne rzeczy? Pomyślmy choćby o czymś tak prozaicznym jak wygrana w totolotka. Jeśli ktoś miałby zgarnąć całą pulę, to ktoś musiałby nie wygrać nic. A obaj się modlą o wygraną. Jeśli jedna osoba chce się opalać, a druga musi jechać gdzieś daleko samochodem z popsutą klimatyzacją, każda z nich prosi o inną pogodę. I co? Biedny Bóg stara się sprostać wymaganiom obu osób i daje im słońce przez chmury. I co dostaje zamiast wdzięczności? Narzekania z obu stron: jednej dalej za zimno, drugiej dalej za gorąco. Bóg odpowiedział na prośby, ale żadna z tych osób tego nie widzi, widzą raczej, że Bóg ich w ogóle nie posłuchał. Ale tak to jest, jak się zawraca głowę Bogu głupotami, zamiast naprawić klimatyzację albo iść do solarium, a tak w ogóle, to opalanie się jest niezdrowe!
Zdarza się, że ludzie proszą jednak o coś bardzo ważnego, nie szkodzącego innym, jak np. zdrowie dla swoich bliskich, i tego „nie dostają”. Cóż można powiedzieć, jeśli nie pomagają lekarstwa, które można kupić w sklepie, ani wykształceni lekarze, ani pogadanki w szkołach na temat szkodliwości palenia, ani artykuły w gazetach jak się zdrowo odżywiać, ani rady przyjaciół, żeby tyle nie pracować – wymagamy wtedy od Boga cudu. I oczywiście jesteśmy ciężko obrażeni, że nam go nie dostarcza. W większości przypadków sami sobie jesteśmy winni, że już nic nie da się zrobić w danej sprawie. Albo zakochujemy się w jakiejś zupełnie dla nas nieodpowiedniej osobie, co do której nikt nie ma wątpliwości, że ten związek nas unieszczęśliwi. Na nasze szczęście, ta osoba ma nas w głębokim poważaniu. Ale my nie popuszczamy, twardo zabiegamy o jej/jego względy, coraz bardziej niszcząc siebie i jednocześnie modląc się do Boga, aby dał nam miłość tej osoby. „Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? ” (Mt7, 7-12) Dla nas oczywiście Bóg nie odpowiedział na modlitwy, więc do kitu z takim Bogiem. Nawet jeśli potem przekonujemy się, że miał rację, czy komuś z nas przyjdzie choć do głowy przyznać się przed nim do swojego błędu i podziękować? Właśnie za to, że nas NIE wysłuchał?
Czasem też wydaje nam się, że Bóg nas nie wysłuchuje wtedy, kiedy podaje nam zupełnie inne rozwiązania niż się spodziewaliśmy, kiedy nie robi czegoś „za nas”, tylko pomaga nam znaleźć drogę samemu, z pomocą przyjaciół i innych ludzi. Mamy tendencje do zachowywania się tak, jakbyśmy wiecznie chcieli od Boga cudów na naszą cześć, nie wystarcza nam jego pomocna dłoń, ludzie, których stawia na naszej drodze, pozytywne sploty okoliczności. Niektórzy mówią, że to właśnie tylko przypadek czy życzliwość innych, ja to nazywam Bogiem. Wystarczy tylko nadstawić ucha, otworzyć oczy, ale przede wszystkim przestać próbować pokazać Bogu za wszelką cenę, że wiemy co jest dla nas dobre i dlatego się tego domagamy. „Stop helping God across the road like a little old lady” (cytując U2 „Stand up comedy) – przestań pomagać Bogu przejść przez ulicę, jakby był malutką starszą panią. Po prostu mu w tym nie przeszkadzaj.
Na zakończenie moje ulubione modlitwy, które moim zdaniem oddają sens rozmowy z Bogiem.
God, grant me the serenity
To accept the things I cannot change;
The courage to change the things I can;
And the wisdom to know the difference.
         Panie, daj mi spokój ducha
         abym mogła zaakceptować rzeczy, których nie mogę zmienić;
         odwagę, abym zmieniała rzeczy, które zmienić mogę;
         i mądrość – aby odróżnić jedne od drugich.
                                                                        Serenity Prayer,
                                                                        autorstwo przypisywane
                                                                        Reinholdowi Niebuhrowi,
                                                                        tłumaczenie własne


        Przebadaj mnie na wskroś, Boże, i poznaj moje serce.
        Zbadaj mnie i poznaj niepokojące mnie myśli
        i zobacz, czy jest u mnie jakaś droga bolesna,
        a prowadź mnie drogą czasu niezmierzonego.
                                                                        Psalm139, 23-24

środa, 4 września 2019

Październik 2017


1 października 201
Jestem pod wrażeniem tego, co A robi ze swoim życiem… Brawa dla niego.
A ja się znów huśtam. Przez moment miałam nadzieję, że będzie fajnie. Teraz ciężko mi zejść do poziomu ok albo pewnie jeszcze niżej.


2 października 2017
Ścięło mnie dziś rano strasznie. Aż się popłakałam.

Przelało mi się z powodu palca. Ten paznokieć schodzi i cała noc mnie tak bolał, że prawie nie spałam. To była ta kropla. Bo oczywiście czarę wypełnił M.

3 października 2017
Dzisiejsza poranna wiadomość przyprawiła mnie najpierw o totalne zagubienie, a potem wściek macicy.

Nie – żadnych gierek. I żadnego proszenia.

4 października 2017
Wiadomości ucięły się jak nożem.
Tępym?

Nie ma to jak porządny shopping na poprawienie humoru. Kupiłam sobie kolejne Star Wars, SJC17 i bilet na Watersa w Golden Circle.  

5 października 2017

Keeping a safe distance.

7 października 2017
Z czwartku na piątek mało spałam z powodu orkanu. Więc jak wczoraj znów po 20 wyłączyło prąd, to poszłam odrabiać zaległości w śnie. 
Dzisiejsze wiadomości obudziły we mnie stare żale. I dobrze – wygarnęłam resztę. Wątroba oddycha.

Filed it under „fun from the past”.

8 października 2017
Pocztówki mnie kłują.

Poza tym – poleniuchowałam. Jestem gotowa na następne starcie z tygodniem.  

9 października 2017
Normalny dzień pracy. I w pracy i w domu. I nieźle mi poszło.  Choć już mi się spać chce, a tu jeszcze z pół godzinki pracy, zanim się będzie można walnąć z książeczką pod kołderkę… 

Zaskoczyła mnie bardzo dzisiejsza wiadomość. Samą sobą, treścią, długością…

10 października 2017
Dziś mija osiem lat odkąd zaczęłam blogować. 

Utknęłam na pół godziny przed księgarnią, bo jakieś dwie durne coś ukradły i jeszcze się awanturowały i policja nikogo nie wpuszczała. Dobrze, że wypuściła tych, co utknęli w środku, jak sprzedawczynie zamknęły drzwi. ;p

11 października 2017
No i fajny był dziś dzień. 

Za wyjątkiem tego, że pod wieczór krew mnie zalała, bo zdałam sobie sprawę z tego, że zapomniałam pognębić mamę pytaniem, co chce na imieniny, i mi nie powiedziała i nie wiem, a to za chwilę!!!! Teraz już jej nie zapytam, bo kiedy kupię?  

12 października 2017
Wicek zrobił się czepliwy…
A poza tym mam weekend! Jak miło! 

A jutro wieczorem impreza. 

13 października 2017
Z rana miła mailowa niespodzianka. 
Wydałam straszną kasę w Rossmanie… Ale lista była bardzo długa. :/
Zaraz się zbieram na imprezę.  

14 października 2017
Impreza się wczoraj bardzo udała. 
Moje informacje zostały wykorzystane, to miłe.
Jakaś niedospana jestem. Chleb się upiecze i idę spać.

15 października 2017
Rajtki okazały się za małe. Może jutro uda mi się wymienić. Jak nie, to nie wiem. :/
Objadłam się dorszem…

16 października 2017
Ależ miałam dziś pracowity dzień! Zaraz normalnie padnę na twarz…

17 października 2017
Prawdopodobnie od listopada będę miała 12h nadliczbowych. Z jednej strony się cieszę, na coś kasa będzie, ale z drugiej – czy ja dam radę? Zaczynam odczuwać zmęczenie…

18 października 2017
Dziś znów zwróciłam uwagę na to, że słowa ranią. No musiałam. A teraz cisza do poniedziałku. Wtorku? I dobrze. Skoro tak – to tak.

19 października 2017
Ale mi się film trafił! „Linia życia”, choć tłumaczenie tytułu z angielskiego „Flatliners” całkiem nie oddaje sensu. Ale sam film – super. Taki horror w sam raz dla mnie, flaki nie spływały z ekranu, były siły nadprzyrodzone, akcja działa się w szpitalu i jeszcze Diego Luna grał.  

20 października 2017
Weekend… Jakie to piękne słowo. 
Zmieniłam sobie dziś ustawienie książek w jednym segmencie. Balkon posprzątałam. Zrobiłam trochę rzeczy na zapas z poniedziałku, co mogłam, bo poniedziałek zapowiada się w pracy ekstremalnie trudny. Dobrze, że chociaż propozycja R przeszła, to nie będziemy 12h pracować….
Ale na razie o tym nie myślę. Na razie – odpoczynek.  

21 października 2017
Dogłębnie zaskoczona dzisiejszą korespondencją.

22 października 2017
Spać mi się chce.
Trudny tydzień przede mną…

23 października 2017
Dziś przywaliłam dyrekcji, bo już filtr mózgowy mi nie zadziałał. Nie dość, że się nie pojawiła w kluczowym momencie, to miała pretensje, że ja źle zrozumiałam, a jak zwykle pół zdania miała w głowie. Nie wspominając o tym, że rzuciła mi tę niepełną informację w przelocie. I że to była zmiana na pół minuty przed początkiem imprezy. Wrrrr.
Nareszcie koniec tego dnia.

24 października 2017
Tak mi szybko dziś dzień w pracy przeleciał, że nawet nie wiem kiedy.
Zresztą w domu też.
Za tydzień trochę wolnego. Przyda się.  

25 października 2017
To nie był dobry dzień…

26 października 2017
Dziś zdecydowanie lepiej. 
Jak dobrze, jutro piątek.  

27 października 2017
No i w sumie wiedziałam, że tak będzie. Ale i tak mnie trochę ruszyło. Jednak wolę być żoną marynarza.
Ale nic to, jest weekend.

 28 października 2017
Nordik w deszczu. 
Zaczęłam kolejny tom Meekhanu. Bomba. 
I zasłuchuje się w Grecie Van Fleet. Też bomba.  

29 października 2017

Przydałyby mi się jeszcze ze trzy takie niedziele pod rząd…

30 października 2017
Płuca mnie bolą. ;p Czy płuca mogą boleć? ;p Mnie bolą. ;p
Mmmm, wolne jutro, jak fajnie…  


31 października 2017
Niech żyje błogie lenistwo. 

poniedziałek, 2 września 2019

Dotyk zabrany

18.07.2016


„Żywy człowiek to dotyk. List, a nawet głos przez telefon to abstrakcja. Przychodziły do mnie przez jakiś czas listy od człowieka, który już nie żył. Mam płyty z głosem kogoś, kto już nigdy nic do mnie nie powie. Wiele z człowieka można przekazać, można zachować. Tylko dotyk zostaje nam nieodwołalnie zabrany w chwili rozstania.”

Stefania Grodzieńska „Wspomnienia chałturzystki”