piątek, 23 sierpnia 2019

Wrzesień 2017


1 września 2017
No to spiżarnia pełna. 
Zostało tylko suszenie pomidorów. To potrwa, ale za to nie jest pracochłonne.
Fajna pogoda, jest czym oddychać. 


2 września 2017
Obiad urodzinowy u mamy. Małe wesele. 

Nie chce mi się pracować, a powinnam.  

3 września 2017
Siedem godzin ostrej pracy i są wyniki.  Zostały dwie rzeczy, ale jedna musze najpierw przedyskutować z naczalstwem, a z jedna nie mogę ruszyć, póki mi R nie odpowie na parę pytań.

Trzeba ten plan rozpisać do końca. Niezłe puzzle.  

4 września 2017
Okazuje się, że te moje nowe obowiązki przewodniczącej nie będą może aż tak skomplikowane, bo nie ma sztywnych wytycznych. Można rzeźbić co się chce. 
Zakończyłam serię papierzysków. Jeszcze ich parę przede mną. Serii parę. 

Ale teraz musze poruszać się, bo przyrosłam do krzesła. Zamiotę, poćwiczę.

5 września 2017
Coś mnie gardło boli.
I dwa pieczołowicie opracowane pliki się nie chcą w pracy otworzyć.
I brzuch mnie boli.

Więc dziś tak średnio.

6 września 2017
Dziś zakupy chemiczne.
Dość zmęczona jestem przychodząc z pracy, ale ludzie jeszcze w pracy narzekają, że są zmęczeni, więc może to normalne.

Jedno jest pewne – musze dziś iść wcześniej spać. Jak się chce o szóstej brać udział w audycji, to nie ma innego wyjścia.  

7 września 2017
Odwaliłam dziś kawał dobrej roboty.
Uważam, że zasłużyłam już na weekend. 

Jutro się pokażę tylko w robocie i odpoczywam.  

8 września 2017
Weekend! 

Ale mi się spać chce… Chyba się zdrzemnę szybciutko, bo do końca Listy nie dosłucham.  

9 września 2017
Słodkie weekendowe lenistwo. 

Zrezygnowałam z koncertu w końcu. Obawiam się, z czym by się to mogło dla mnie wiązać, a nie chcę tego. Przyjedzie jeszcze.  

10 września 2017
Lubię takie leniwe niedziele. W ogóle ten weekend był dla mnie bardzo łaskawy jeśli chodzi o odpoczywanie i normalnie prawie nogami przebieram w oczekiwaniu na poniedziałek – rzucę się w wir roboty.  Ciekawe czy padnę w czwartek, czy może już w środę. 
Robię okłady z kapusty. Pięta lepiej, ale „zapach” jest taki, że niech to szlag trafi.  Ale skoro pomaga, to może łokieć też zacznę okładać. 

R naprawił mi te dwa papiery, co nie chcą chodzić na zakładowym sprzęcie. Hura. 

11 września 2017
No i naprawdę dzisiejszy dzień był bardzo intensywny, i wszystko zrobiłam, i jestem z siebie cholernie dumna!  

12 września 2017
Dziś ostatnie spotkanie z psychologiem miałam. Powiedziała, że mnie nie poznaje. Taaaak, pozbycie się 115 kg żywej wagi może to sprawić….  

13 września 2017
Normalnie jestem z siebie dumna : dziś też wszystko zrobiłam. 
Całe popołudnie stałam w kuchni. Lubię gotować.  

14 września 2017
Szalony był ten dzień, ale wszystko zrobiłam. 
Nie zapisali mnie na rehabilitację bo umowa jeszcze nie podpisana. Czyli ci już nie maja umowy, a ci jeszcze nie mają. Niech żyje pomysł sieci szpitali. Będę na tą rehabilitację czekać dwa lata.

15 września 2017
Ależ niesamowite, mimo takiego nawału zajęć i dodatkowych obowiązków i wydarzeń cały tygodniowy plan zrealizowany! 
Poczytałam sobie dziś sporo. 
A teraz spać mi się chce.  

16 września 2017
Dziś tuż przed 13 zdarzyło się coś, czego nie spodziewałam się nigdy w życiu. Do tej pory nie wiem, co o tym myśleć. Najlepiej może nie będę.
Poza tym nordik, smażenie kani, czytanie, masaż stóp – miły dzień. Jeszcze pogram w scrabble, a potem retransmisja koncertu Finka.  

17 września 2017
Niedziela pracowicie leniwa.  

18 września 2017
Po wprowadzeniu poprawek mój plan poniedziałkowy działa. 
Piękny był dziś „Aksamit”. 
A ma kłopoty… :/

19 września 2017
Wszystko zrobione, ale zmęczona jestem. I senna. Położę się wcześniej spać. A już niedługo weekend.  

20 września 2017
Film bardzo fajny. Popołudnie z dziewczynami też. Ale się uśmiałyśmy. 
Trochę za blisko siedziałyśmy i głowa mnie boli.  

21 września 2017
Ale mi wczorajszy dzień dał w kość… Dziś byłam jak wyprana, wyżęta i wymaglowana. Jeszcze nie doszłam do siebie całkiem. Za dużo siedzenia bez ruchu, za długo w aucie, za mało ruchu, za mało picia, za mało snu. Dziś to nadrabiam.
Nie znoszę jak ktoś coś palnie, robi się wokół tego szum, a ta osoba udaje, że przecież w ogóle to nie wynikało z wypowiedzi i jeszcze rzuca teksty, że trzeba czytać ze zrozumieniem. Mówić też trzeba ze zrozumieniem.

22 września 2017
Totalnie zaskoczona dwoma dzisiejszymi mailami.
Zamiast się cieszyć, przyglądam się podejrzliwie.
Się porobiło…

23 września 2017
Miły dzień. 
Choć czasem zacinałam się na zastanawianiu się, co to wszystko znaczy…
A powiedział rodzicom. Wow.

24 września 2017
Najwyraźniej wszystko wróciło już do „normy”…

25 września 2017
Jeszcze trzy dni i będę miała trochę wolnego. :)  Chyba mi tego potrzeba, skoro tak odliczam.
Dziś rano poczułam, że budzi się we mnie nadzieja. Najpierw się przestraszyłam. Ale potem pomyślałam, że przecież tego właściwie chciałam. Byle bym tylko nie próbowała znów tych marzeń zrealizować, to będzie ok…

26 września 2017
I pół tygodnia za mną.
Jutro pożegnanie dwu pracowniczek. Jedna z nich pracuje tu dłużej ode mnie. Taka osoba co to „zawsze była”. Będzie dziwnie bez niej…
Dziś znów zostałam zaskoczona mailem. Nadal nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Ale zaczynam umieć się znów cieszyć.

27 września 2017
Szkolenie durne jak niektórzy politycy. A może to ich sprawka, że musimy się czymś takim zajmować. ;p
Zmęczona nieco. Jeszcze jutro.

28 września 2017
No i co? Koniec? Już za dobrze było?…

Na szczęście już weekend…

29 września 2017

Piątek, piąteczek, piątunio.  

30 września 2017

Pół dnia w lesie, pół dnia w wannie. To się nazywa relaks.