czwartek, 19 lipca 2018

Marzec 2015


1 marca 2015
usiłowałam pomóc M w kompie. za dużo nie pomogłam
szkoda, że już koniec weekendu…. a może by tak iść na zwolnienie?



2 marca 2015
no i się okazuje, że mam zapalenie oskrzeli…bombowo, nie? a poszłam tylko po recepty…



3 marca 2015
no to siedzę w domu… na razie nie mogę się przyzwyczaić do myśli, że nie muszę nigdzie iść, niczego robić, że mam odpoczywać, łykać leki i zdrowieć.
tęsknię. bardzo tęsknię.



4 marca 2015
trochę się już przyzwyczaiłam do tego, że jestem w domu i mam sobie chorować.
gorzej z tęsknotą, która mnie po prostu zjada…


5 marca 2015
kolejna przyjemność mnie ominie przez to choróbsko.
tęsknię.


6 marca 2015
jest źle. u E. J okazał się takim samym sk…em jak większość facetów. dobrze, że się otworzyła i coś mówi. chcę jej pomóc. na razie kazałam jej głęboko oddychać i się panemmężem nie przejmować.


7 marca 2015
jakaś zmęczona jestem, nic mi się nie chce…

humor lepszy.

8 marca 2015

jakiś kryzys mam… może dlatego, że on top of everything mnie ząb dziś boli… 

 9 marca 2015
mam jakiś płaczliwy czas. wszystko mnie rozkłada.
potrzebna mi jest jakaś iskra. wiadomo skąd.
tęsknota we mnie siedzi. jak drucik z miedzi.
 pozytywna wiadomośc jest taka, że rozliczyłam się ze skarbówką.

10 marca 2015
trochę się wreszcie ruszyłam z fotela. ogarnęłam wreszcie drukowanie zdjęć na moim nowym sprzęcie i .. wydrukowałam sobie zdjęcia M. co było do przewidzenia  wyniosłam resztę pudeł do piwnicy. ugotowałam grzybową, zrobiłam kotlety z soczewicy, surówkę z czerwonej kapusty, a na koniec udusiłam te grzyby z zupy z cebulką. 
niestety znów bardziej chrząkam i kaszlę. szlag by trafił. 
dziś zamierzam poćwiczyć.  już nogami przebieram z niecierpliwości.  ale to po podwieczorku. 
chyba zacznę wymyślać zaproszenie… 

 11 marca 2015
zlikwidowałam grzyba w salonie. śmierdzi. ale przynajmniej jest już czysto.
poszłam na krótką wyprawę: wyniosłam śmieci.
pada.
tęsknię… is it a crime?

12 marca 2015
kolejne osoby w pracy chore. zaraz będzie epidemia.
E ma spore problemy.

Smutno i mi i tęsknię…

13 marca 2015
Tęsknota chwilowo ugaszona 
wymieniłam książki w bibliotece. mam fantastyczny stosik do czytania. 
planuję jadłospis. doszłam już do obiadów. zmieściłam się w 1000 kalorii. jakbym tak miała wystarczająco dużo silnej woli, żeby już na tym zakończyć – byłaby super sytuacja. nawet jeśli jeszcze zjadłabym owoc na podwieczorek – też byłoby świetnie. a jakby kolacja się zamknęła powiedzmy w 200kcal – też byłabym zadowolona. podobno kobieta w moim wieku potrzebuje 2200, więc wszystko poniżej tego powinno mi pomagać zrzucać wagę. dziś po obiedzie nawet nie byłam głodna. spokojnie dotrwałam do podwieczorku – pół awokado. ale co będzie za dwie godziny? zapewne ssanie – znam się dobrze  ale będę próbować, bo jest źle. a jeśli pójdę na usg a torbiele się choć trochę nie zmniejszą to pieprznę tymi hormonami.

14 marca 2015
średnio  dobre wiadomości na temat przyszłej soboty. zwłaszcza w kontekście jeszcze kolejnej soboty. i faktu, że w jeszcze jeszcze następną sobotę to już święta są. muszę coś wykombinować. w każdym razie już decyzja za mnie została podjęta a propos następnej soboty, bo chodził mi pomysł po głowie, a w tych okolicznościach przyrody to d…
marne też wieść, a w zasadzie ich brak, na temat dodatkowej pracy. chyba jej nie będzie. a liczyłam trochę na tą kasę.

poza tym dziś też poćwiczyłam, no bo na nordik ni kudynt przy tym deszczu jak ja jeszcze taka niezdrowa do końca.

15 marca 2015

smętnie mi …

16 marca 2015
smutno/wesoło/smutno/wesoło i tak na zmianę.

będę tęsknić. liczę na maile….

17 marca 2015
epidemia i to nie euforii. strach wracać do fabryki :/
pogoda piękna, niech tak się trzyma przez następne dwa tygodnie co najmniej. 

myślę i tęsknię…  

18 marca 2015
zrobiłam dziś wreszcie zakupy chemiczne. nawet się zmieściłam w limicie. 
poza tym wywaliła mi się opryszczka, więc jestem wściekła i przestraszona jednocześnie.  nie mówcie mi, że coś od nowa mi się zbiera, bo się chyba popłaczę… na razie walnęłam bombę witaminy C i modlę się, żeby to była tylko reakcja na słońce.
trafiłam trójkę w lotto 
a poza tym – jest kontakt – jest dobrze   

żeby jeszcze waga raczyła drgnąć w dół… :/

19 marca 2015
dziś zrobiłam sobie długi spacer. fajnie było 

a poza tym był to spacer … kontrolny  szykuję się, szykuję…  

20 marca 2015

a może by mi się tak przyśnił… proooszę  

21 marca 2015
smętnie mi…

gotuję na pocieszenie.

22 marca 2015

cisza…  

23 marca 2015
jak ja czegoś nowego w tej pracy nie złapię to będzie święto… pomór prawdziwy…
po wczorajszym mailu fruwam sobie nad ziemią.   

załatwiłam z dyrekcją trzy sprawy dziś – kredą w kominie zapisać. jutro spróbuję czwartą kwestię w drugą dyrekcją załatwić. pozostaje już tylko w zasadzie modlić się, żeby przepisy się nie zmieniły w najbliższym czasie.

24 marca 2015
dziś dzień długi i męczący.

kwestię z wice udało się załatwić tylko połowicznie, pod warunkiem, którego na razie nie umiem spełnić.

25 marca 2015
feels like fire… I’m so in love with you…
come… let me play with your fire…
come on baby, light my fire…
I’m on fire…
cause when we kiss… fire…

I fell into a burning ring of fire…

26 marca 2015
za dużo dziś pracy, za dużo…
jutro też jakiś cyrk…
i pracująca sobota… cholery można dostać…

byle do świąt…

27 marca 2015

zmęczona jak diabli…

30 marca 2015
zmęczenie jest coraz większe.
ale rano dziś miałam dużo energii, pozamiatałam sobie i umyłam wszystkie podłogi. po przyjściu z pracy wyniosłam wszystkie rodzaje śmieci. mam czysto na święta.  jeśli jutro znów nie będzie padał grad to pójdę po bazie i borowinę. 

tęsknię…