poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Sierpień 2017


Wróciłam!
7 sierpnia 2017
Cudownie było.
Trzy tygodnie to jest całkiem niezła liczba dni. Choć miesiąc też bym tam mogła siedzieć. 
Ciekawe czy naprawdę mogłabym tam mieszkać, tak jak mi się wydaje…

Teraz się próbuję odnaleźć w rzeczywistości. I przede wszystkim robię weki, bo niektóre mi już uciekają.


8 sierpnia 2017
Ogarniam siebie, dom, weki. Na razie mam siłę. 
D i L chyba wreszcie się określili i przyjadą.  

9 sierpnia 2017
Ogarniam się. 

Zaległości internetowe nadrobione. Wszystko rozpakowane i pochowane. Pranie w połowie. Sprzątanie w 1/4. Prasowanie na bieżąco. Weki w połowie. Ja w połowie.  

10 sierpnia 2017

Co dzień to jakieś nowe przygnębiające szczegóły… Po co mi to? I don’t need no drama when you call…

11 sierpnia 2017

Raczej mi dziś średnio…

12 sierpnia 2017
Jest tak sobie.
„O jakie piękne zdjęcie”. No comments.

Ale przynajmniej dziś mnie upał nie wykańczał, to rzuciłam się w wir pracy.

13 sierpnia 2017

Ogarniam swoje zapuszczenie się przez trzy tygodnie. Nawet już jestem podobna do ludzi.  

14 sierpnia 2017
Poranek był miły. 
Potem było pracowicie. 

To co mi dziś pokazała waga było nie do uwierzenia. :))) Wchodziłam trzy razy i wynik był ten sam. :)))

15 sierpnia 2017
Czasem mnie normalnie krew zalewa.
Why do I call this constant stream of abuse  love?

Wydawało mi się, że już się ogarnęłam, a tu ciągle z jakiegoś kąta wyskakuje do mnie jeszcze coś do zrobienia.  

16 sierpnia 2017
Przyjechali. 

Na razie przegadaliśmy wieczór. Jutro zabieram ich na zwiedzanie.  

20 sierpnia 2017
To były bardzo fajne dni. :)))
Pokazałam im całe miasto. W zasadzie przeczołgałam ich, bo chciałam jak najwięcej pokazać biorąc pod uwagę, że w sobotę miała się popsuć pogoda.  Ale drugi dzień zawierał raczej elementy typu turystyka i rekreacja.  W sobotę siedzieliśmy w domu, D mi naprawiał różne rzeczy (jest niesamowity), a L pomagała mi kisić ogórki, jakby mało było tego, że wciąż mi w kuchni pomagała (też jest niesamowita). Po południu przyszedł A i graliśmy w grę.  A dziś mama zajrzała na chwilę i … pojechali.

Chyba mam syndrom pustego gniazda…

21 sierpnia 2017
Załatwiłam dziś sporo spraw. 
Jakaś jestem niewyspana…
Wyjazd do E chyba wypali bo towarzystwo zdrowieje.

A jutro do roboty…

22 sierpnia 2017
Pierwszy dzień pracy za mną. 

A potem nawet poszłam na nordik.  


23 sierpnia 2017
No to jadę do E. 
Wracam we wtorek. Bo w środę do pracy…



29 sierpnia 2017
Wróciłam. Bardzo miło było. Dziewczyny rosną jak na drożdżach. Szkoda tylko, że E taka niekonsekwentna w wychowaniu, włażą jej na głowę. Ale może teraz się to zmieni.
Ogarnęłam się już po przyjeździe. Właśnie pranie się kończy.
I nie idę w końcu jutro do pracy. ;p W czwartek. A taka nieoczekiwana zmiana. 
No to jutro robię weki!



30 sierpnia 2017
Skończyłam przeciery pomidorowe. Zrobiłam też sałatkę z buraczków. Część bakłażana w pomidorach. W piekarniku suszą się śliwki, a na balkonie – pomidory. CD jutro. 
Wczoraj w drodze powrotnej wywaliłam maila. Na temat wiadomy i do osoby wiadomej. Wreszcie pozbyłam się tego wszystkiego, co mnie męczyło. Lepiej mi ze świadomością, że sytuacja jest jasna, w sensie mojego postepowania, jego przyczyn itd. Bo tak to w sumie wszystko można było myśleć. Teraz już jest wszystko przejrzyste.



31 sierpnia 2017
Zostałam wybrana przewodniczącą zespołu do spraw przemocy w internecie. Jeszcze nie wiem czy się cieszę. 
Widać koniec weków. 
Pograłam sporo na gitarze dziś. Brakowało mi już tego.